Nie dała mu na wódkę, więc zadźgał ją nożem i wyrył krzyż na czole. Teraz usłyszał wyrok

redakcja naTemat.pl
27 kwietnia 2023, 14:53 • 1 minuta czytania
Przemysław S. z Nowej Sarzyny na Podkarpaciu zadźgał nożem 83-letnią sąsiadkę, Agnieszkę K. Po zadaniu 33. ciosów wyrył jej znak krzyża na czole. Na rozprawie płakał, prosił o litość i zapewniał, że modli się za seniorkę. Teraz Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał go na 25 lat pozbawienia wolności.
Nowa Sarzyna. Zadźgał sąsiadkę i wyrył jej krzyż na czole. Zapadł wyrok. Fot. News Lubuski / East News

Nowa Sarzyna. Zapadł wyrok ws. Przemysława S.

27 kwietnia Sąd Okręgowy w Rzeszowie skazał Przemysława S. na 25 lat pozbawienia wolności z możliwością ubiegania się o zwolnienie z więzienia dopiero po 20 latach odsiadki. Wyrok jest nieprawomocny.

W trakcie procesu – jak przytacza "Super Express" – 40-latek przyznał się do zamordowania 83-letniej Agnieszki S. Potwierdził ustalenia prokuratury, jednak zapewniał, że nie planował zbrodni.

Z ustaleń śledczych wynika jednak, że przed morderstwem Przemysław S. oglądał stronę "10 wskazówek, jak ukryć morderstwo". Co więcej, na spotkanie z seniorką zabrał ze sobą 12-centymetrowy nóż.

W trakcie procesu mężczyzna w zaskakujący sposób wyjaśnił, dlaczego wyrył ofierze znak krzyża na czole. – Satanistą nie jestem, to był pijacki wygłup – zeznał, cytowany przez tabloid. Jak dodał, modli się za duszę seniorki, a po popełnieniu zbrodni dostawał ataków paniki. W trakcie rozprawy zaś niejednokrotnie się rozpłakał.

– Nie jestem złym człowiekiem. Wcześniej nie zagrażałem nikomu. Chciałem założyć rodzinę i wszelkie moje działania kierowałam ku dobru, by móc żyć skromnie, ale godnie – powiedział, po czym dodał: – Mam żal i złość do siebie, że wtedy nie miałem hamulców, nie powstrzymałem się przed tym, aby komuś odebrać życie.

Zadźgał sąsiadkę i wyrył jej krzyż na czole

10 sierpnia 2021 roku Przemysław S. odwiedził 83-letnią sąsiadkę, by pożyczyć od niej 100 zł na wódkę. Gdy ta odmówiła, 40-latek wyjął nóż i zadał jej serię ciosów w klatkę piersiową i szyję. Kobieta nie miała szans się obronić, bowiem zmagała się z niepełnosprawnością i podpierała się na kuli ortopedycznej.

Po dokonaniu morderstwa mężczyzna zatarł ślady, zmył krew, a także przeszukał mieszkanie ofiary. Zamiast 100 zł, zabrał 1300 zł z jej oszczędności. Następnie upił się do nieprzytomności.

Agnieszka K. była samotną seniorką, której pomagała opiekunka przydzielona przez Caritas. To ona odnalazła jej ciało w przedpokoju mieszkania. Początkowo myślała, że doszło do wylewu.

Sprawa wydała się, gdy zakład pogrzebowy przygotowywał ciało seniorki do pochówku. Wtedy zawiadomiono policję, a w toku śledztwa zatrzymano Przemysława S.