Wada rakiety, czy błąd podczas ćwiczeń pod Bydgoszczą? Gen. Skrzypczak mówi o innym scenariuszu

Adam Nowiński
28 kwietnia 2023, 16:13 • 1 minuta czytania
W mediach pojawiło się już kilka hipotez związanych z odnalezieniem szczątek rakiety wojskowej w lesie pod Bydgoszczą. W rozmowie z naTemat.pl generał Waldemar Skrzypczak zwraca uwagę, że sprawa może być bardziej skomplikowana i złożyło się na nią kilka czynników.
Ćwiczenia wojskowe na poligonie pod Toruniem (Zdjęcie ilustracyjne) Fot. Pawel Skraba/REPORTER

Najnowsze ustalenia mediów ws. zdarzenia w lesie koło wsi Zamość pod Bydgoszczą są takie, że w tym miejscu spadła część napędowa rakiety, a wojsko i służby mają nadal szukać głowicy pocisku.


"Jeszcze nie wiadomo, co dokładnie spadło koło Zamościa: czy antyrakieta, czy może obiekt, który miał być celem" – informowało RMF FM.

Stąd może pojawiać się rozbieżność dotycząca tego, czy chodziło o rakietę "powietrze-ziemia", czyli zrzucanych z samolotu, czy "ziemia-powietrze".

– Ruch rakiety śledziło Centrum Operacji Powietrznych. Widzieli ją na radarach – powiedział wysoki rangą oficer w rozmowie z Onetem. Na razie ma trwać ustalanie, jakiej klasy jest to pocisk oraz skąd dokładnie przyleciał.

Błąd podczas ćwiczeń? Gen. Skrzypczak wyjaśnia

Od samego początku stawiano hipotezy, dlaczego doszło do takiego zdarzenia? Jedną z najczęściej podnoszonych przyczyn jest incydent podczas ćwiczeń wojskowych na poligonie pod Bydgoszczą. Generał Waldemar Skrzypczak w rozmowie z naTemat.pl twierdzi, że sprawa może być bardziej skomplikowana.

Jego zdaniem przyczyną incydentu mógł więc być incydent podczas ćwiczeń połączony z wadliwym sprzętem.

– Nie wykluczałbym takiego zdarzenia, że to miało charakter niezamierzony, bo jeżeli jest to rakieta poradziecka, a zakładam, że tak jest, to ta rakieta ma już bardzo wiele lat i nie musi być w pełni sprawna technicznie. Skłaniałbym się więc ku temu, że to wada rakiety lub przypadkowe odpalenie rakiety skutkowało tym, że ona się tam znalazła – wyjaśnia.

Ekspert dodaje, że zdaje się, że rakieta "szczęśliwie" nie miała głowicy bojowej (to świadczy o bombie szkoleniowej - red.), bo gdyby miała, to wywołałoby wybuch, który byłby "zauważalny i słyszalny", a więc nie do przeoczenia. Niósłby też za sobą szkody.

Kto i kiedy znalazł obiekt pod Bydgoszczą?

Służby nie podają informacji o tym, kiedy nastąpiło zgłoszenie, ani kiedy sytuacja miała miejsce. Z ustaleń dziennikarzy wynika jednak, że pocisk został znaleziony przez osobę, która jeździła konno w lesie 22 kwietnia.

Jeśli wersja się potwierdzi, może się okazać, że pocisk spadł dzień wcześniej (21 kwietnia), a jego lot mógł zostać nagrany przez kamery dokumentujące jedną z budów. Jak pisaliśmy w naTemat, film, na którym widać obiekt szybko przelatujący na Bydgoszczą w kierunku Zamościa zarejestrowały kamery właściciela portalu Bydgoszcz w budowie.

Udostępnił on nagranie w sieci, a z materiałem zapoznaje się teraz także prokuratura. Śledczy nie udzielają jednak żadnych informacji w tej sprawie.

NaTemat skontaktowało się także z Centrum Operacji Powietrznych i Dowództwem Operacyjnym Rodzajów Sił Zbrojnych, które na razie również nie potwierdziły informacji w sprawie prawdopodobnego pocisku.

Konferencja wojskowych

Dopiero w piątek po południu, czyli mniej więcej tydzień po incydencie i dwa dni po nagłośnieniu go przez media, głos postanowili zabrać wojskowi, a konkretnie generał Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych RP.

– Sprzęt niewiadomego pochodzenia z niewiadomego kierunku znalazł się w lesie. Trwają dochodzenia i dialog między instytucjami – powiedział.

– Chcę państwa uspokoić. Bardzo intensywnie pracujemy z prokuraturą, specjalistami, żandarmerią, badamy tę sprawę. Na chwilę obecną dla nas istotne jest, że nie doszło do wybuchu ani eksplozji, w przeciwieństwie do tego, co zdarzyło się w Przewodowie. Nikt nie został też ranny – podkreślił.

– Badamy różnego rodzaju scenariusze. Sytuacja jest stabilna i bardzo szybko znajdziemy rozwiązanie. Wojna w Ukrainie dała nam dużo doświadczeń. Mamy systemy radarów, procedury użycia lotnictwa taktycznego, procedury użycia śmigłowców poszukiwawczych, ratowniczych – zapewnił generał Piotrowski.

Czytaj także: https://natemat.pl/484628,bydgoszcz-oficjalne-informacje-w-sprawie-nie-sa-podawane-przez-sluzby