"Dopadł" cię kleszcz? Oto, co wtedy robić, a czego na pewno nie

Beata Pieniążek-Osińska
04 maja 2023, 20:40 • 1 minuta czytania
Sezon na kleszcze w rozkwicie, a jednocześnie coraz więcej czasu spędzasz na spacerach, wycieczkach rowerowych, bieganiu po terenach zielonych, lasach, zagajnikach. Najważniejsza jest profilaktyka, ale i tak może się zdarzyć, że kleszcz cię "dopadnie". Co wtedy robić? Oto kilka rad, jak postępować z kleszczem.
Po każdym powrocie ze spaceru na łąkę czy do lasu dokładnie obejrzyj całe ciało w poszukiwaniu kleszczy. ANP Kina/ East News

Sezon kleszczowy w rozkwicie, a więc warto wiedzieć, jak skutecznie się chronić i co zrobić, gdy już ten mały, ale groźny stwór nas dopadnie.

Jak przygotować się na spacer?

Jeżeli wybierasz się na spacer w miejsca, gdzie istnieje ryzyko "złapania" kleszcza, to po pierwsze wybierz ubranie zakrywające całe ciało, szczególnie dolne części ciała, czyli nogi.

Lepiej wybierz ubrania w jasnych kolorach, co ułatwi dostrzeżenie kleszcza na ich powierzchni.

Zastosuj też środki odstraszające kleszcze.

Dr Małgorzata Dziedzic, specjalistka chorób zakaźnych ze Szpitala Miejskiego nr 4 w Gliwicach ostrzega, że kleszcze są "właściwie wszędzie; w parkach miejskich, na skwerach, w lesie" i przekonuje, że dlatego tak ważne jest zabezpieczenie się przed każdą wyprawą w tereny zielone.

Mniej ważna jest tu moda i styl, więc jak radzi ekspertka, "idealnie byłoby włożyć spodnie w skarpetki, aby utrudnić kleszczom wejście".

– Dodatkowo można spryskać się repelentami (...) Można kupić skarpetki antykleszczowe nasączone permetryną, które odstraszają komary i kleszcze. Są też urządzenia elektroniczne, odstraszacze ultradźwiękowe, które przyczepia się np. do buta i które powodują, że na metr stajemy się dla kleszczy niewidoczni – wylicza dr Małgorzata Dziedzic.

Co po przyjściu ze spaceru?

Profilaktyka to podstawa, jednak nawet stosując różne środki zabezpieczające przed kleszczami, może się zdarzyć, że przeciwnik cię dopadnie.

Dlatego zawsze po pobycie na terenach zielonych dokładnie obejrzyj całe ciało i wytrzep ubrania.

– Gdy wracamy do domu, bierzemy prysznic. Trzeba umyć się ostrą gąbką lub szczotką od stóp w górę i wtedy łatwo mechanicznie usunąć kleszcza – radzi dr Dziedzic. Jednak po prysznicu i tak trzeba obejrzeć dokładnie całe ciało, dlatego "przyda się druga osoba, aby zajrzeć w różne zakamarki".

Szczególnie u małych dzieci - jak mówi ekspertka - kleszcze lubią lokalizować się za uchem, we włosach, nawet między rzęsami. Dlatego trzeba zajrzeć szczególnie w te miejsca.

Co z tym kleszczem?

Jeżeli zauważysz wbitego w skórę kleszcza, trzeba go jak najszybciej wyjąć.

– Nie jest ważne czy będziemy go wyciągać w lewo, czy w prawo, ale trzeba to zrobić jak najszybciej – radzi ekspertka.

Jak wylicza, można zrobić to pęsetą, specjalnym lassem czy kartą do usuwania kleszczy.

Jeżeli nie uda nam się wyjąć kleszcza w całości, wtedy można udać się do lekarza POZ.

– Nie należy wpadać w panikę, gdy odkryjemy, że mamy kleszcza, ale podejść do tego racjonalnie i usunąć go jak najszybciej – uspokaja lekarka.

Przypomina jednocześnie, że kleszcze przenoszą różne choroby, a najgroźniejsze są dwie: borelioza oraz kleszczowe zapalenie mózgu.

W przypadku tej drugiej choroby, można się profilaktycznie zaszczepić. Jednak - jak zastrzega dr Dziedzic - to szczepienie nie zwalnia z zabezpieczania się przed i obserwacji po spacerze, bo pozostaje jeszcze druga z chorób, na którą nie ma szczepienia, czyli borelioza.

Trzy ważne zasady

Zoolożka Agnieszka Graclik, która na Facebooku prowadzi profil "Pani z pszyry" także ostrzega przed kleszczami i boreliozą zwracając uwagę na trzy kluczowe kwestie. Chodzi o to, jak długo kleszcz jest wbity w ciało, o stopień jego opicia i sposób usunięcia.

Jak wyjaśnia, "czas wbicia nie ma bezpośredniego przełożenia na stopień opicia, dlatego że to jest zależne od średnicy naczyń krwionośnych, w które wbija się kleszcz".

"Hypostom, czyli ten kleszczowy ryjek, można z punktu widzenia człowieka uznać za wolny od patogenów, bo akurat te groźne dla człowieka, potrzebują określonych warunków, które znajdują dopiero wewnątrz kleszczowego ciałka. Konkretnie to mają swoją siedzibę w kleszczowym jelicie (..)" - pisze zoolożka.

Dlatego "KLUCZOWE w wyciąganiu kleszcza jest to, żeby mu nie ścisnąć odwłoka. NAJWAŻNIEJSZE! Traktujcie to jak po prostu tubkę z boreliozą, która możecie wcisnąć pod skórę, jeśli źle podejdziecie do tematu" - pisze i ostrzega przed pęsetami, bo nie każda nadaje się do wyciągania kleszcza. Musi być bowiem ostra i wygięta w taki sposób, żeby złapać wyłącznie za kleszczowy łeb i nie ścisnąć odwłoka.

"Dużo lepszym i pewniejszym sposobem są widełki i lassa" - przekonuje więc zoolożka. Wyjaśnia też, że usuwając kleszcza trzeba go po prostu wyrwać, a nie nim kręcić.

Urwany łeb i co dalej?

Zoolożka podkreśla, że "miarą tego czy dobrze wyrwaliście kleszcza nie jest to, czy wyszedł cały", bo wyjęcie kleszczowej główki jest sprawą drugorzędową.

Jeżeli zdarzy się, że wyciągniesz kleszcza tak, że mu się urwie łeb, to koniecznie zdezynfekujcie to miejsce. Nie panikuj, bo zostawiona w skórze główka nie zwiększa to szansy na zarażenie boreliozą. Taki łepek w ciągu kilku dni uschnie i odpadnie.

Opity kleszcz, to groźny kleszcz

Kluczowy jest też czas, w jakim kleszcz jest w ciele, bo "im bardziej opity kleszcz, tym większa szansa, że mu się uleje".

Według zoolożki bardzo opitego kleszcza nie powinno się usuwać pęsetą, bo nie uniknie się zduszenia odwłoka, dlatego w sytuacji, kiedy nie mamy widełek lub lassa, można spróbować kleszcza odciąć tuż przy skórze, odkazić i potem wyjąć główkę.

O tych sposobach zapomnij

W Internecie lub wśród znajomych możesz usłyszeć o różnych dziwnych sposobach na usuwanie kleszczy. Jednak są takie, których na pewno nie można robić, bo sprowokuje to wymioty kleszcza.

"Czego na pewno nie rób? Smarowanie, przypalanie i robienie innych złych rzeczy kleszczowi jest kompletnie głupim pomysłem, bo kleszcze w stresie (...) rzygają. A tego bardzo nie chcemy" - przestrzega zoolożka.

Według niej nie ma też sensu badać usuniętego kleszcza, bo "testy są niedoskonałe, a sam fakt, ze kleszcz był zarażony, nie jest sensownym wskazaniem do antybiotykoterapii. Tym bardziej że u kleszczy występuje koło 20 gatunków z rodzaju Borrelia, z czego patogennych dla człowieka jest bodaj 6".