Te filmy na podstawie mistrza horroru omijaj z daleka. Oto 10 najgorszych adaptacji Stephena Kinga
Cmentarna szychta, reż. Ralph S. Singleton (1990)
"Cmentarna szychta" to film na podstawie opowiadania o tym samym tytule, z jednego z najsłynniejszych zbiorów opowiadań Kinga, czyli "Nocnej zmiany". Samo opowiadanie jest wysoko oceniane, ale jego adaptacja... No cóż.
Historia o pladze szczurów w fabryce włókienniczej i jej przerażającej tajemnicy świetnie działa na papierze, ale niekoniecznie na ekranie. Szkoda, bo aktorstwo stoi na naprawdę przyzwoitym poziomie.
Maglownica, reż. Tobe Hooper (1995)
Tobe Hooper to reżyser, który dał światu jedne z najbardziej niezapomnianych horrorów, czyli "Teksańską masakrę piłą mechaniczną" oraz "Ducha". Nie wszystkie filmy grozy Hoopera (mówiąc delikatnie) trzymają ten sam poziom.
Nienajlepszym tytułem w filmografii Hoopera jest "Maglownica", czyli straszak na podstawie opowiadania Kinga ze wspomnianego już wcześniej zbioru "Nocna zmiana". Historia o pralce, która zjada ludzi, w oryginale miała w sobie dużo humoru, jednak w interpretacji reżysera stała się przydługim i nudnym gore. Szkoda.
Przeklęty, reż. Tom Holland (1996)
"Przeklęty" to film na podstawie powieści "Chudszy" napisanej przez mistrza horroru pod pseudonimem Richard Bachman. Opowiada ona o mężczyźnie z nadwagą, na którego zostaje rzucona pewna klątwa.
Tom Holland, czyli reżyser takich kultowych tytułów, jak "Postrach nocy" czy "Laleczka Chucky", tym razem poległ głównie przez efekty specjalne, które nadają filmowi niezamierzonego efektu komicznego. Co ciekawe jednak, w Polsce "Przeklęty" oceniany jest wyżej niż w kraju swojej produkcji.
Carrie, reż. Kimberly Peirce (2013)
"Carrie" to pierwsza wydana powieść Stephena Kinga. Nakręcony na jej podstawie, czyli nominowany do Oscarów i Złotych Globów horror Briana De Palmy z Sissy Spacek w tytułowej roli, uznawany jest dzisiaj za klasykę kina grozy.
Niestety, tego sukcesu nie udało się powtórzyć remake'owi z 2013 roku z Chloë Grace Moretz oraz Julianne Moore. Chociaż film starano się wzbogacić o współczesne wątki, ostatecznie nie tylko wydaje się zbędną produkcją, ale nie ma też tej samej siły, co horror De Palmy.
Dobre małżeństwo, reż. Peter Askin (2014)
"Dobre małżeństwo" to opowiadanie Kinga z jego późniejszego zbioru opowiadań "Czarna bezgwiezdna noc" (składającego się z pięciu nowel o mordercach), w którym kobieta pod nieobecność męża znajduje dowód morderstwa w jego rzeczach.
Największą porażką filmu Petera Askina jest kompletny brak napięcia oraz suspensu, sprawiający, że seans nieznośnie się dłuży. Zbyt szybkie wyłożenie kart na stół również nie pomaga.
Komórka, reż. Tod Williams (2016)
"Komórka" to adaptacja powieści Kinga opowiadająca o tajemniczym sygnale wysyłanym za pomocą telefonów komórkowych, który zmienia ludzi w mordercze bestie. W rolach głównych same gwiazdy: John Cusack, Samuel L. Jackson oraz Isabelle Fuhrman (aktorka znana z "Sieroty" i "Igrzysk śmierci").
Horror na portalu Rotten Tomatoes otrzymał zaledwie 11 proc. pozytywnych recenzji, a wśród jego wad wymienia się pisany na kolanie scenariusz (co ciekawe, odpowiedzialny był za niego sam King), absurdalną mitologię uniwersum, kuriozalne efekty specjalne oraz fatalne zakończenie. W wielu miejscach pojawia się opinia, że choć film Williamsa pojawił się w kinach, to produkcja klasy B rodem z ery VHS-ów.
Mroczna wieża, reż. Nikolaj Arcel (2017)
"Mroczna wieża" to cykl powieści fantasy Stephena Kinga, a film pod tym samym tytułem jest adaptacją pierwszej części, czyli "Rolanda". W głównego bohatera wciela się Idris Elba ("Trzy tysiące lat tęsknoty", "Luther: Zmrok").
Film miał być hitem, a okazał się porażką. Fani nie mogli przeboleć, że z oryginału wycięto ważnych bohaterów oraz wątki. Ponadto, oglądając "Mroczną wieżę" ma się wrażenie, że zanim film na dobre się rozkręci, to... już się kończy.
W wysokiej trawie, reż. Vincenzo Natali (2019)
"W wysokiej trawie" to opowiadanie, które King napisał razem ze swoim synem Joe Hillem (m.in. autorem komiksów z serii "Locke & Key" oraz powieści "NOS4A2"), przypominające nieco kultową nowelkę mistrza horroru, jaką są "Dzieci kukurydzy".
Niestety, czasami krótkiej formy nie da się przekuć na pełen metraż i film dystrybuowany przez Netfliksa jest na to najlepszym dowodem. W rezultacie horror Vincenzo Nataliego ("Bastion", "Peryferal") zamiast straszyć, jak materiał źródłowy, jedynie nuży.
Smętarz dla zwierzaków, reż. Kevin Kolsch, Dennis Widmyer (2019)
Pierwsza ekranizacja "Smętarza dla zwierzaków" w reżyserii Mary Lambert ma swoje problemy, ale generalnie uważana jest za niezły film. Tego samego nie można jednak powiedzieć o adaptacji z 2019 roku.
Film nie podąża za oryginałem (powieść Kinga dotyczyła przede wszystkim lęku przed śmiercią), ale też nie działa dobrze jako horror – swoje braki stara się ukryć krwawymi scenami, ale to jednak za mało jak na współczesne kino grozy.
Podpalaczka, reż. Keith Thomas (2022)
Stephen King coś nie ma szczęścia do adaptacji "Podpalaczki" – już ta z 1984 roku z Drew Barrymore w roli głównej nie była uznawana za szczytowe osiągnięcie kinematografii. Najnowsza adaptacja z Zakiem Efronem w roli ojca tytułowej bohaterki oceniana jest jednak jeszcze gorzej.
"Twórcy 'Podpalaczki' z 2022 roku ewidentnie skupili się na najbardziej spektakularnych przejawach mocy Charlie, więc płomienie pojawiają się na ekranie często i gęsto. Zapomnieli jednak o scenach budujących klimat w książce czy w poprzednim filmie, takich jak wzrastająca na termometrze temperatura czy topniejące pod wpływem umiejętności dziewczynki masło" – przeczytacie w recenzji opublikowanej na łamach naTemat.