Nowe informacje ws. Kamilka z Częstochowy. Sąd zaprzecza twierdzeniom MOPS-u
Nie cichną dyskusje nad tym, czy tragicznej śmierci 8-letniego Kamila z Częstochowy można było uniknąć, gdyby instytucje podjęły inne działania. Choć rodzina chłopca była pod opieką pracowników socjalnych zarówno w Częstochowie, jak i w Olkuszu, w żadnym z tych miejsc nie zapadły decyzje, w wyniku których dziecko zostałoby zabrane z domu, w którym mogło doświadczać przemocy od dawna.
Prokuratura z Gdańska prowadzi dochodzenie mające ustalić, czy przedstawiciele służb i instytucji – policja, kurator sądowy, pedagodzy ze szkoły specjalnej i pracownicy MOPS-ów w Częstochowie i Olkuszu – popełnili w tej sprawie błędy. Zaś same instytucje prowadzą również dyskusję ze sobą nawzajem za pomocą mediów.
Czy OPS w Olkuszu ostrzegał o zagrożeniu życia Kamilka?
Magdalena Jajkiewicz, dyrektorka Ośrodka Pomocy Społecznej w Olkuszu zapewniała w tym tygodniu w TVN24, że jej pracownicy dopełnili wszelkich procedur w sprawie rodziny Kamila. – Średnio co miesiąc była przekazywana informacja do sądu o tym, co dzieje się w tej rodzinie. We wnioskach było wskazane, że w naszej opinii dochodziło do zagrożenia zdrowia i życia dziecka, chociażby przez niekontrolowane ucieczki chłopca z domu bez zupełnego nadzoru rodziców – twierdziła.
Coś zupełnie innego mówi jednak Beata Górszczyk, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Krakowie. W rozmowie z dziennikarką Onetu zaprzecza ona twierdzeniu, że ośrodek pomocy społecznej "wielokrotnie informował Sąd Rejonowy w Olkuszu o istnieniu stanu zagrożenia zdrowia czy życia" Kamila. Pismo z OPS, jak twierdzi, wpłynęło do sądu 31 października i dotyczyło wglądu w sytuację rodziny Magdaleny B. i Dawida B.
Dyrektor OPS w rozmowie z Onetem podtrzymuje natomiast twierdzenie, że z jej instytucji wpłynęło do sądu pięć wniosków na temat rodziny B. – orz szósty, który miał dotyczyć faktu przeprowadzki rodziny do Częstochowy.
– Wnioski były o różnej treści, ale przynajmniej w jednym było wskazane wprost, że w naszej opinii dochodziło do zagrożenia zdrowia i życia dziecka – mówi Magdalena Jajkiewicz, dodając, że nie może udzielić szczegółowych informacji, gdyż akta sprawy zabezpieczyła prokuratura.
MOPS w Częstochowie ws. śmierci 8-latka
– Mogę zapewnić, że nasi pracownicy zrobili w tej sprawie wszystko, co było w naszych kompetencjach. Byliśmy w kontakcie ze szkołą Kamila, z policją, z sądem, z kuratorem – stwierdziła w środę dyrektorka MOPS w Częstochowie Małgorzata Mruszczyk, która w tej sprawie zeznawała już przed prokuraturą.
Jak dodała, fala goryczy po śmierci chłopca wylewa się również na pracowników MOPS-u w Częstochowie. – Słyszymy, że to my powinniśmy leżeć tam, gdzie leży Kamilek. Boję się o siebie i swoich pracowników, bo skala hejtu, jaki się na nas wylewa jest ogromna – mówiła dyrektorka MOPS.
Ostatnia wizyta pracownika socjalnego w domu rodziny B. miała miejsce 29 marca w godzinach porannych. Wówczas rozmowa została przeprowadzona z matką 8-latka. Chłopiec był wtedy w szkole. Najprawdopodobniej jeszcze w tym dniu doszło do skatowania dziecka.