Miłość jak z bajki przerwał tragiczny wypadek. Tak wyglądał związek Kowalczyk i Tekielego

Kamil Frątczak
18 maja 2023, 14:51 • 1 minuta czytania
Justyna Kowalczyk i Kacper Tekieli znali się zaledwie kilka miesięcy, zanim postanowili stanąć na ślubnym kobiercu. Rok później para doczekała się syna Hugona. We wrześniu ubiegłego roku obchodzili drugą rocznicę ślubu. Ich krótką historię miłosną niespodziewanie przerwała śmierć alpinisty, który zginął w lawinie.
Kacper Tekieli był mężem Kowalczyk. Historię ich związku przerwała śmierć Fot. PAWEL DABROWSKI/AGENCJA SE/East News

"Ktoś mądry powiedział mi kiedyś, że na wszystko w życiu musi przyjść odpowiednia pora". Słowa Justyny Kowalczyk, które wypowiedziała tuż po tym, jak wyszła za Kacpra Tekielego dziś mają zupełnie inne znaczenie. Krótką historię miłosną pary sportowców niespodziewanie przerwała śmierć alpinisty i czołowego polskiego wspinacza.


Tekieli zginął w górach w Szwajcarii, gdzie miał przebywać ze swoją rodziną: żoną oraz synem Hugo. Choć spędził z ukochaną niespełna cztery lata, wiele razem przeżyli. Tak wyglądała historia miłości Justyny Kowalczyk i Kacpra Tekielego.

Historia związku Justyny Kowalczyk i Kacpra Tekielego

Połączył ich sport. Para poznała się w 2019 roku na kursie wspinaczkowym, który Justynie Kowalczyk zaproponował Polski Związek Alpinizmu. Tak los chciał, że jej trenerem został Kacper Tekieli. Był on magistrem filozofii zafascynowanym górami, który odniósł w dziedzinie alpinizmu spore sukcesy. Była biegaczka narciarska właśnie od niego zafascynowała się miłością do wspinaczki.

– Polski Związek Alpinizmu miał szeroko zakrojone plany wobec mnie, a ja nie miałam żadnych podstaw ku temu, żeby iść w wysokie góry (...) Chciałam nauczyć się wszystkiego od podstaw, związek zaproponował Kacpra i przyjechałam do niego w podkrakowskie Skałki po naukę wertykalnego świata. Kurs był bardzo profesjonalny. A po kursie zauważyliśmy, że się bardzo polubiliśmy – mówiła Kowalczyk w wywiadzie dla Newsweeka w 2020 roku.

Czytaj także: Justyna Kowalczyk bardzo mocno o sytuacji kobiet w Polsce. "Inkubatory i przechowalnie"

Para od razu przypadła sobie do gustu. Wówczas Kacper Tekieli zaprosił sportsmenkę na randkę na Cima Grande. Wspólny wypad w Dolomity zbliżył parę do siebie. Choć przez jakiś czas swój związek utrzymywali w tajemnicy, oficjalnie pokazali się razem podczas gali 100-lecia Polskiego Komitetu Olimpijskiego.

Zakochani nie byli zbytnio wylewni na temat swojej relacji. O zaręczynach fani Justyny Kowalczyk dowiedzieli się przez przypadek, kiedy to w jednym ze wpisów w mediach społecznościowych nazwała Tekielego narzeczonym. 24 września 2020 roku w Gdańsku, rodzinnym mieście alpinisty, para stanęła na ślubnym kobiercu i powiedziała sobie sakramentalne "tak".

Zaledwie rok później doczekali się przyjścia na świat ukochanego synka Hugona. Dla Justyny Kowalczyk była to bardzo ważna chwila, przez wzgląd na to, że w 2013 roku poroniła. Wówczas sportsmenka utraciła dziecko, o które z ówczesnym partnerem bardzo długo się starała.

– Razem z mężem prowadzimy bardzo aktywny tryb życia, więc wysiłek jest jakby podobny do tego wcześniej. Jest jednak zasadnicza różnica. Teraz niczego nie muszę, nie mam planu treningowego. Robię po prostu to, co uważam za słuszne – mówiła w jednym z wywiadów Kowalczyk. Przypomnijmy, że sportsmenka nawet będąc w ciąży, nie zaprzestała górskich wycieczek czy jazdy na nartorolkach.

– Mój mąż jest alpinistą. Robi bardzo ciężkie, trudne i niebezpieczne rzeczy w górach. Ja jestem wyczynowym sportowcem, który twardo stąpa po ziemi (...) Mamy takie marzenie, żeby młody człowiek po prostu uwielbiał kulturę fizyczną, chciał się ruszać i czuł z tym przyjemność. Jeśli okaże się, że ma do czegoś predyspozycje i to połączy się z pasją, będziemy go wspierać – przyznała w wywiadzie dla "Dzień Dobry TVN", nawiązując do przyszłości ich synka.

Czytaj także: Polska jest w szoku po śmierci męża Kowalczyk. "Droga Justyno, jesteśmy z Panią"

Krótką, bo niespełna czteroletnią historię miłosną przerwał tragiczny wypadek. Doniesienia o tym, że w szwajcarskich Alpach doszło do tragedii, pojawiły się w czwartek (18 maja) przed południem. Informację o tym, że Kacper Tekieli nie żyje, potwierdził w rozmowie z serwisem eurosport.pl Jerzy Natkański, dyrektor Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki. – Zginął w lawinie, w czwartek odnaleziono jego ciało – powiedział Natkański.