Edyta Górniak zabrała głos po odwyku w Azji. "Nie miałam siły wstać"
Kamil Frątczak
18 maja 2023, 10:37·2 minuty czytania
Publikacja artykułu: 18 maja 2023, 10:37
Edyta Górniak opuściła Polskę i udała się do Indonezji. Okazało się, że wokalistka jest uzależniona od kofeiny. W najnowszym wywiadzie opowiedziała, jak czuła się w trakcie terapii w Azji. Artystka przyznała także, że po odwyku czeka ją nie lada wyzwanie.
Reklama.
Reklama.
Nie jest tajemnicą, że Edyta Górniakchętnie zwiedza świat, a jej ulubionym miejscem na Ziemi jest Azja. Niedawno wybrała się do Indonezji, jednak miejsce jej podróży tym razem nie było przypadkowe.
Niedawno artystka w rozmowie z "Super Expressem" wyznała, że "robi to wszystko po to, żeby wyleczyć się z uzależnienia od kofeiny". Jak przyznała, był to ostatni dzwonek, bo "kawa zaczęła psuć jej zdrowie".
– We właściwych proporcjach wiele rzeczy jest wskazanych lub zwyczajnie naturalnych dla organizmu. Ale sześć kaw dziennie z pewnością nie. Często mam przez to zakwaszony organizm i czuję, jak obciążam w ten sposób wątrobę – powiedziała.
Wraz z sezonem wakacyjnym przybywa koncertów. Już w maju Edyta Górniak zaśpiewa na Polsat SuperHit Festiwal w sopockiej Operze Leśnej. Jak pisaliśmy w naTemat, Nina Terentiew, zapowiadając Górniak, nazwała ją "artystką chimeryczną". Ta zaś postanowiła zdradzić, co widzowie usłyszą w jej wykonaniu.
– Bardzo długo rozmawiałyśmy z panią Niną (Terentiew – przyp.red.), bo przecież mam tych utworów z dwieście, ale ostatecznie nie postawiłam na ten mój repertuar, żeby go promować, tylko na święto muzyki i emocji, bez których nic się nie liczy – zdradziła podczas konferencji prasowej festiwalu.
Przed artystką bardzo pracowity okres. Pomimo tego wokalistka twierdzi, że wraca z nową energią do działania.
– Wróciłam i czuję się zdrowa. Czuję się oczyszczona mentalnie, energetycznie, ale też biologicznie. Był to złożony proces. Te programy detoksu są bardzo ciekawe i wskazane w dzisiejszych czasach dla nas wszystkich. Wróciłam w super formie i mam nadzieję, że nie wydarzy się nic, co odebrałoby mi tę formę – poinformowała.
Artystka jak sama przyznała, ostatniego dnia terapii wyszła na deszcz i podziękowała Bogu za cudowny czas. "Obiecałam, że to, co dostałam, oddam ludziom, bo zawsze zresztą tak robię" – podsumowała Edyta Górniak.
To był bardzo nieprzyjemny proces, bo boli całe ciało. Jak człowiek odstawia taką ilość kawy, dodatkowej energii i adrenaliny, do której organizm jest przyzwyczajony, przestaje samodzielnie produkować energię. Miałam bóle głowy, mięśni, stawów, wszystko mnie bolało. Nie miałam siły na nic, nie miałam siły wstać, nie miałam siły spacerować. Okazało się, że to dopiero początek góry lodowej. Tych kilka tygodni, które spędziłam w Indonezji i w Azji, dały mi w kość. Teraz czuję się super, ale to był proces.