Matka z Kielc uwięziła 7-letnią córkę. Niewiarygodne, gdzie ją przetrzymywała

redakcja naTemat
22 maja 2023, 18:08 • 1 minuta czytania
Nie wiadomo, co myślała sobie pijana 32-latka z Kielc, która postanowiła uwięzić 7-letnią córkę w tapczanie. Wiadomo, że kobieta wraz z czterema innymi dorosłymi pija alkohol. Wcześniej interweniujący policjanci musieli wezwać ślusarza.
Kielce. Pijana matka uwięziła 7-letnią córkę w tapczanie. Wezwano ślusarza Fot. Pixabay / Zdjęcie poglądowe

O tym, że dziewczynce może dziać się coś złego, policjantów z Kielc powiadomił jej ojciec. Jak tłumaczył 38-latek, ma podejrzenia, że siedmiolatką może "opiekować się" jego była żona. Dodał, że matka dziecka może być pod wpływem alkoholu.


Kielce. Pijana matka uwięziła 7-letnią córkę w tapczanie

Funkcjonariusze przyjechali do bloku na osiedlu Czarnów w sobotę około godz. 13:00. Jednak wcześniej musieli wezwać ślusarza do otwarcia drzwi mieszkania, ponieważ te były zamknięte od środka.

Nikt nie otworzył drzwi, bo wszyscy dorośli byli najwyraźniej zajęci sobą. W mieszkaniu policjanci zastali pięć osób.

– Była to wskazana w zgłoszeniu 32-letnia kobieta i jej czworo znajomych: 24-latka, 24-latek, 32-latek i 36-latek. Od wszystkich wyczuwalna była woń alkoholu. Badanie trzeźwości 32-latki wskazało na ponad promil alkoholu w jej organizmie. Pozostali mieli od promila do ponad dwóch – relacjonuje Maciej Ślusarczyk z biura prasowego świętokrzyskiej policji.

Po wejściu do mieszkania policjanci nie mogli jednak zlokalizować miejsca pobytu 7-latki, ale dość szybko okazało się, że dziewczynka została uwięziona w tapczanie. – W wyniku interwencji dwie kobiety i trzech mężczyzn zostało zatrzymanych. Dziecko trafiło do szpitala na badania, na szczęście nie doznało poważnych obrażeń – dodaje Maciej Ślusarczyk.

32-latka została już przesłuchana i w poniedziałek usłyszała zarzut narażenia córki na niebezpieczeństwo. Zgodnie z Kodeksem karnym może jej grozić do pięciu lat pozbawienia wolności.

Rodzice ze Słupska katowali dzieci

To już kolejna w ostatnim czasie sytuacja, kiedy opinia publiczna dowiaduje się o znęcaniu się dorosłych nad dziećmi. Niedawno informowaliśmy w naTemat o rodzicach trójki dzieci ze Słupska, którzy zostali aresztowani.

Prokurator prowadzący postępowanie powiedział wprost, że sprawa przypomina tragiczną historię Kamila z Częstochowy. 35-latek i 29-latka znęcali się fizycznie nad maluchami w wieku od dwóch do pięciu lat. Jak nieoficjalnie ustalili lokalni dziennikarze, dzieci nie tylko były bite, ale też pojone alkoholem, a jednemu z nich rodzic miał wybić zęby.

Sprawa wstrząsnęła nawet śledczymi, którym "w trakcie czytania protokołów trzęsły się ręce".

– Te dzieci będą bardzo długo wychodziły z traumy. Osoby, które będą z nimi pracowały, muszą wykonać niewyobrażalną pracę. Jak ustaliliśmy, dwuletnie dziecko w ogóle nie chodzi, a trzyletnie nie mówi – powiedziała Magdalena Gadoś, szefowa Prokuratury Rejonowej w Słupsku, cytowana przez "Głos Pomorza".

Łukasz B. i Mariola K. odpowiadają pod zarzutem znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad dziećmi. Grozi im do dziesięciu lat więzienia. Decyzją sądu oboje zostali aresztowani na trzy miesiące.