Kwaśniewski krytykuje decyzję Hołowni ws. marszu KO. "Takie gesty mają znaczenie"
Aleksander Kwaśniewski komentuje decyzję Hołowni
Aleksander Kwaśniewski udzielił wywiadu "Rzeczpospolitej". Zapytany, czy weźmie udział w marszu organizowanym przez Koalicję Obywatelską, odpowiedział, że "żałuje, ale niestety nie pójdzie". Spowodowane jest to faktem, że marsz pokrywa się z dniem promocji jego książki "Prezydent".
– Ustaliliśmy to już sporo czasu temu, jeszcze zanim pomysł marszu został sformułowany. Nie mogę się wycofać – podkreślił w rozmowie z gazetą. Były prezydent został również zapytany o to, czy będzie namawiał kolegów z Lewicy do wzięcia udziału w marszu. Odpowiedział, że z tego co wie ci "zamierzają tam być".
Inne z pytań dotyczyło lidera Polski 2050, czyli Szymona Hołowni, który zapowiadał, że w marszu raczej udziału nie weźmie. Kwaśniewski został poproszony o skomentowanie tej decyzji. "No cóż, jego decyzja" – stwierdził początkowo.
Dopytywany o to, czy ta decyzja jest błędem, odpowiedział jednak twierdząco. – Błąd, bo jeżeli chcemy zademonstrować i pokazać ludziom, że nawet jeżeli nie udało się stworzyć wspólnej listy, to jednak jest gotowość współpracy po wyborach, to takie gesty mają znaczenie – powiedział.
Jak podkreślił, takie gesty być może o niczym nie przesądzają, ale "potem ułatwiają życie". Podkreślił, że jeśli wszyscy oczekiwani są na wydarzeniu to "nie ma się na kogo boczyć".
Były prezydent podkreślał, że 4 czerwca szczególnie istotny będzie poziom mobilizacji zwolenników opozycji demokratycznej. – Kto może, kto jest dostępny tego dnia, niech weźmie udział – zaapelował. Stwierdził, że w polityce ważna jest psychologia, a duża frekwencja na marszu może dać wiarę wyborcom opozycji w to, że ta może wygrać – "że nic nie jest przesądzone".
– W tym sensie marsz może odegrać istotną rolę, bo pomoże w mobilizacji elektoratu opozycji demokratycznej. Ale nie sądzę, żeby po tym marszu nastąpiły np. jakieś nagłe zmiany w sondażach – ocenił Aleksander Kwaśniewski.