Widziałem nowy film o sprawie Iwony Wieczorek. Nigdy nie zapomnę łez jej matki
"Iwona Wieczorek to nie osoba z policyjnych kronik tylko dziewczyna, która ma emocje"
– Gdybym zaczęła pytać na wyrywki, co wiecie o Iwonie Wieczorek, to wiedzielibyście, kiedy zaginęła, gdzie szła i gdzie ślad się urwał. Ale gdybym zapytała, jaka to dziewczyna, co lubi jeść, jaki ma charakter, czy lubi zwierzęta, to sprawa wyglądałaby inaczej – zaczęła Angelika Swoboda, która przeprowadziła obszerny wywiad z mamą Iwony Wieczorek.
Autorzy dokumentu nie spekulują, nie snują hipotez o tym, co się stało. Przedstawiają jedynie fakty, uzupełniając je o serię szczegółów z życia zaginionej gdańszczanki. – Taka była nasza intencja. Żeby pokazać, że Iwona to nie nazwisko, nie osoba z policyjnych kronik tylko dziewczyna, która ma emocje, przejścia, gusta – dodała Swoboda.
Ale wszystko po kolei...
Dostałem zaproszenie na premierę dokumentu "Dzieciństwo Iwony Wieczorek"
25 maja, godzina 12:00. Dochodzę na miejsce premiery, wpisuję się na listę i czekam aż razem z pozostałymi redakcjami zostaniemy zaproszeni do środka. Fotoreporterzy czekają aż na ściance pojawi się Iwona Kinda – to bowiem ona gra główne skrzypce w produkcji, opowiadającej o szczegółach z życia jej córki.
Od samego początku towarzyszy mi sceptycyzm. Bo co jeszcze można powiedzieć w tej sprawie? Jakie fakty ujawnić? Co wyciągnąć z tej tragicznej historii, żeby miało to jakąś wartość? Okazuje się, że można i to dużo.
Już po pierwszych minutach filmu można było zauważyć wyjątkową dbałość o fakty. Poza Iwoną Kindą głos zabrał detektyw Arkadiusz Andała, medioznawca dr hab. Jacek Wasilewski, a także – co niezwykle ciekawe – pośmiertnie Janusz Szostak.
Wspomniany dziennikarz śledczy zmarł z powodu zakażenia koronawirusem w grudniu 2021 roku. Nie ma osoby, która znałaby sprawę Wieczorek lepiej od niego. Jego obecność w produkcji znacząco podnosi wiarygodność dokumentu.
Mama Iwony Wieczorek opowiada zaś o dzieciństwie córki, idąc trasą, gdzie młoda gdańszczanka była widziana po raz ostatni. W ten oto sposób nieznane historie z życia Iwony są łączone z faktami o tajemniczym zaginięciu.
Silna, zdecydowana, konkretna – taka jest Iwona Wieczorek
Dokładne szczegóły – to zaskoczyło wszystkich obecnych na sali. Angelice Swobodzie udało się zbudować atmosferę, która skłoniła Iwonę Kindę do naprawdę intymnych wyznań.
– Iwona urodziła się w ciężką zimę po terminie. Termin miał być na 1 stycznia. Bałam się, że urodzę w Nowy Rok, albo w święta (...), a Iwona urodziła się 8 stycznia. Poród był trudny (...). Miałam wewnętrzne przeczucie, wrażenie, że to będzie chłopiec, Tomek. A to była śliczna przepiękna dziewczynka. Miała czarne włoski, dwa loczki. Miała nazywać się Olga – opowiadała.
Dlaczego Olga? Matka Iwony Wieczorek była fanką programów Olgi Lipińskiej. Imię Iwona wybrał ojciec. – Poszedł do urzędu i zrobił mi niespodziankę. Jak zobaczyłam akt urodzenia, byłam na niego zła. Dopiero potem się ucieszyłam – wspomniała.
W rozmowie ze Swobodą powiedziała nawet, że Wieczorek nosi buty w rozmiarze 37. Opisała granatowe szpilki na wysokim obcasie, które córka zabrała jej w noc zaginięcia. Tak zaś wspomina poranek 17 lipca 2010 roku.
– Wstałam rano, patrzę, a moich butów nie ma. Wzięłam za telefon i zadzwoniłam zapytać, gdzie są moje buty – powiedziała – Zadzwoniła też Kasia, pytając, czy Iwona jest w domu, bo się umówiły na plaży na piłkę siatkową. Z impetem dzwonię, a telefon milczy. Myślałam, że pewnie jest u Adrii i śpi – dodała.
Kulisy zaginięcia mogą podpowiadać, jaki jest charakter Iwony Wieczorek. Uparta, stawiająca na swoim dziewczyna, wychodzi z klubu i boso pokonuje długą trasę prosto do domu.
– Silna, zdecydowana, konkretna – tak opisała swoją córkę Iwona Kinda. – Oryginalna szalona od dziecka – dodała.
Iwona cieszyła się, że to będą jej najdłuższe wakacje w życiu. Była zmęczona. Marzyła, żeby zdać maturę. Mówiłam jej, że to twój czas, żeby go wykorzystała i się cieszyła.
Wieczorek chciała studiować zarządzanie. W końcu dostała się na ten kierunek. – Marzyła o tym i nadawała się do tego, żeby rządzić – wspomniała Kinda. Jako małe dziecko mówiła, że chce być prawnikiem. Chciała bronić słabszych, młodszych, biedne rodziny, których nie stać na adwokatów.
– Iwona lubi dobre jedzenie, wygodę. Nie chciała opuszczać domu. Jak pojechała do babci, to pytała o słodycze, ptasie mleczko, śliwkę w czekoladzie, malagę. Uwielbiała schabowego z mizerią – wymieniła mama Iwony.
Znikąd pomocy
W końcu okazuje się, że coś się stało. Iwona Wieczorek nie odbierała telefonów, a znajomi i rodzina nie mieli pojęcia, gdzie może być. Matka 19-latki udała się na policję, jednak... nie przyjęto zgłoszenia.
– Poszukiwania rozpoczęły się tak naprawdę 8 dni od zaginięcia – ocenił Szostak – Przerażenie mnie ogarnia, jak można matce powiedzieć, że córka pochlała pewnie, na domówce jest, że mam dać spokój, poczekać, bo wytrzeźwieje, dwa trzy dni i może wróci do domu – przytoczyła Kinda.
Matka zadziałała od razu. Opublikowała serię ogłoszeń, podając swój prywatny numer telefon. Niestety, wtedy nie pomyślała, żeby kupić do tego drugą komórkę. Od razu zalały ją wiadomości od jasnowidzów, wróżek i wróżbitów.
Co by było, gdyby Iwona Kinda została potraktowana poważnie? Czy ciągnącego się dramatu można było uniknąć, gdyby nie ludzka znieczulica, lenistwo? Tego niestety już się nie dowiemy.
A jaka jest mama Iwony Wieczorek? Iwona Kinda na premierze filmu o dzieciństwie córki
Pierwsze wrażenie o mamie Iwony Wieczorek? Ta kobieta mnie zaskoczyła. Z jednej strony była wyjątkowo spokojna, opanowana. Można nawet powiedzieć, że uśmiechnięta. Po emisji dokumentu jednak widać było, że dusi w sobie wulkan emocji.
– Jestem tak wzruszona, że nie mogę mówić. To są tak duże emocje, to wszystko wraca – zaczęła, po czym zaniosła się płaczem. Chwilę później jednak wzięła głęboki wdech i dodała:
Jedyną radością i uspokojeniem mojej duszy byłoby, gdyby sprawa z Iwonką się wyjaśniła. Ten stan 13 lat życia w napięciu i emocjach, i borykaniu się z różnymi trudnościami przy tej sprawie, jest naprawdę bardzo trudne. Nie da się tego opisać słowami
Ta atmosfera udzieliła się wszystkim. Tak jakby po premierze mała część tych emocji, tego bólu, smutku, niepewności, bezradności, spłynęło na nas – widzów. Konieczne było zorganizowanie chwili przerwy, żeby każdy mógł dojść do siebie. Wiem, że tego momentu już nigdy nie zapomnę.
Czy polecam? Nie wiem, czy to słowo jest stosowne, biorąc pod uwagę ciężar tej historii. "Dzieciństwo Iwony Wieczorek" tak naprawdę pokazuje, jak bierność, ludzka znieczulica może doprowadzić do ciągnącego się w nieskończoność dramatu.
Dlatego uważam, że każdy z nas powinien obejrzeć ten dokument, żeby już nigdy więcej nie doszło do podobnej tragedii. Film "Dzieciństwo Iwony Wieczorek" jest dostępny od 26 maja na Vodylli.