Nie uwierzycie, ile Chajzer musiał zapłacić za dwa gofry. Prezenter pokazał "paragon grozy"
Filip Chajzer oprócz pracy przy "Dzień dobry TVN", aktywnie prowadzi też swoje media społecznościowe, gdzie jest w stałym kontakcie ze swoimi fanami. Śledzi go tam ponad 818 tys. użytkowników.
Chajzer zaskoczony ceną gofrów. Prezenter pokazał "paragon grozy"
W jednej z najnowszych publikacji na Instagramie postanowił się pochylić na rosnącymi cenami. Na przestrzeni ostatnich lat coraz więcej osób publikuje tzw. "paragony grozy". Do tego grona dołączył też Chajzer.
Czytaj także: Chajzer wystawił laurkę byłej partnerce. Pod postem rzucił ciętą ripostę internautce
Prezenter kupił dwa gofry – zdjęciem paragonu pochwalił się na Instagramie. Okazuje się, ze musiał zapłacić aż... 54 złote.
"Dawno nie kupowałem gofrów i nie wiem, na ile jest to już obowiązujący standard cenowy, ale 27 PLN za 'gofera' z bitą i owocami delikatnie mnie zdziwiło..." – napisał na początku postu.
Zwrócił uwagę, że w przypadku większej rodziny taki wypad na gofry to naprawdę spory wydatek.
"Polewę olałem – byłoby 29. Wiem, że zaraz poleci mój ulubiony tekst 'na biednego nie trafiło', tylko że za mną stała rodzina 2+3. W opcji FULL WYPAS GOFER PARTY to będzie już 145 PLN. W budce z goframi w uzdrowisku. Ale może to taki booster kuracji, szybkie ozdrowienie i do domu" – dodał.
W komentarzach nie zabrakło głosów internautów, że "cena za gofry jest kosmiczna". Niektórzy dzielili się też swoimi patentami na tak wysokie ceny.
"Dlatego ja kupiłam gofrownicę, robię dzieciom gofry 3 razy w tygodniu, żeby bokiem im wyszły i nie naciągały na wakacjach"; "Latem jedziemy nad morze i miałam plan wziąć swoją gofrownicę itp. No, a po twoim poście jest to postanowione, wyjdzie nam to też na zdrowie"; "Świat oszalał" – pisali.
Bosacka też często pokazuje "paragony grozy"
W sieci "specjalistką" od paragonów grozy jest Katarzyna Bosacka. Dziennikarka co jakiś czas prezentuje, galopującą drożyznę w Polsce na przykładzie rachunków prywatnych czy też tych, które wysyłają jej fani. Rok temu – kiedy sezon urlopowy był w pełni – wrzuciła wpis ze zdjęciami, które otrzymała od obserwatorów. "Skorzystanie z toalety w restauracji (gdy nie jest się jej klientem) - 10 zł. Pocztówka z wakacji - 10 zł. Cukier - 8,50 zł/1 kg. 'Zupka chińska' w sklepie - 3,37 zł" – wyliczyła, dodając fotografie.
Czytaj także: Rekordowa inflacja zjada pieniądze Polaków. Tomczyk: Jakbyśmy dwie pensje wyrzucali do kosza
"A ile kosztowały Wasze 'pamiątki' z wakacji?" – zapytała, prowokując do dyskusji. Długo nie musiała czekać na reakcje. "Toaleta 10 zł? To już lepiej zaryzykować i zrobić w krzakach"; "Tego już nie skomentuję. 10 zł za skorzystanie z toalety szok"; "Aż boję się wrócić do Polski. Porażka" – pisano.
W naTemat swego czasu pisaliśmy też o szaszłykach z grilla za 50 złotych, kilogramie bobu za 40 zł czy paczce masła za blisko 16 zł.