Gimper totalnie odleciał. Wysyła mężów i tatusiów małych dzieci "na prostytutki" [FELIETON]
- Tomasz "Gimper" Działowy to jeden z internetowych twórców. Na ten moment ma ponad 2 milionów subskrypcji na YouTube
- Ostatnio w rozmowie z innym twórcą, Revo, wyraził pogląd, że zdradzenie kobiety może być usprawiedliwione w pewnych sytuacjach
- Jego zdaniem, jeśli partnerka nie ma ochoty na seks, a mężczyzna ma taką potrzebę, to po komentarzu "idź" ze strony żony, może dopuścić się "skoku w bok"
- Gimper stwierdził, że mężczyzna staje się "lepszym ojcem i mężem", gdy wróci do domu zaspokojony
- Wyjaśnię, dlaczego takich "ekspertów" powinno się natychmiastowo cancelować
Gimper o zdradzie. "Jak chłop pójdzie, wyładuje się, wróci, to będzie lepszym ojcem, lepszym mężem"
Gimper (prywatnie Tomasz Działowy) to polski youtuber i prowadzący program "Lekko nie będzie". Swoją karierę na YouTube rozpoczął w 2011 roku. Na koncie ma niejedną aferę m.in. tę związaną z wypowiedzią o "niezadbanych kobietach" i owłosieniu na ciele oraz tę, gdy wyśmiał wagę Bedoesa.
Jakiś czas temu razem z youtuberem Revo założył kanał "Zgrzyt". Na początku czerwca wylądował tam odcinek poświęcony uniwersum Daniela Magicala i Nikoli. W nim panowie poruszyli także kwestię otwartego związku Gimpera. Nadmieńmy, że jest z Klaudią Kołodziejczyk "Sheeyą".
Gimper zamienił się w eksperta od małżeństw i zdrad. Co powiedział?
Małżeństwo ma dwójkę, trójkę dzieci. Te kobiety biedne są wymęczone i facet mówi: "Elo, chce mi się r**hać. Mogę sobie pójść na prostytutki?", czy coś. Zdarza się, że kobiety mówią "idź". To ciężko to nazwać zdradą, bo on wyraża swoją potrzebę, a ona, pomimo że może nie do końca jej to odpowiada, mówi: "Dobra, może da mi spokój". Mam jedno dziecko przy cycku, drugie mi płacze, trzecie coś. Jak chłop pójdzie, wyładuje się, wróci, to będzie lepszym ojcem, lepszym mężem i tego może potrzebuje w tym momencie. To nie jest takie niespotykane.
Wypowiedzią kolegi ewidentnie lekko zdziwił się sam Revo. Dopytał Gimpera, czy jego zdaniem usprawiedliwienie takiego zachowania nie jest pójściem na skróty. A ten wtedy mu wyjaśnił.
Jeżeli mamy taką sytuację, którą przytoczyłem przed chwilą, czyli przemęczona matka, dzieci, sfrustrowany facet i problemy, to nie jest tak, że on może wyłączyć nagle popęd seksualny. Albo ona znajdzie energię, żeby być bestią w łóżku i odp**rdalać jakieś tańce. No nie zrobi tego, bo od miesięcy śpi np. trzy, cztery godziny dziennie, bo jej płaczą i trzyma je przy cycku, a on siedzi np. w robocie, jest sfrustrowany i siada mu to na łeb. Nie jest w stanie wyłączyć popędu. Tutaj np. taka decyzja jest pragmatycznie dobra dla ich relacji.
I wiecie co? Jestem pozytywnie zaskoczona. Nie - nie tym toksycznym bełkotem, ale tym, że internauci nie puścili tego bokiem, tylko zareagowali. Bo miarka się przebrała. Te słowa powinny być wystarczającym argumentem na to, że pora dać "unfollow" temu człowiekowi. Z tego nie da się wyjść z twarzą.
Gimper odleciał. Jego wypowiedź o zdradach i związkach to toksyczny bełkot
Gimper ma otwarty związek. I okej. Nie wszyscy mieścimy nasze pragnienia w koncepcji monogamii, co jakiś czas temu w bardzo przystępny sposób wyjaśniała seksuolog Monika Łukasiewicz w rozmowie z Agnieszką Miastowską w naTemat.
YouTuber pozwolił sobie na coś, co rodacy wprost uwielbiają stosować w swojej argumentacji danego problemu. Podstawił swój przykład pod schemat, według którego jego zdaniem powinny funkcjonować inne związki, w tym małżeństwa z dziećmi. Gimper, póki co ani żony, ani potomków nie ma, ale już ma pomysł, jak rozwiązać problem... Właśnie jaki?
Bo to, co on przedstawił, to nie jest problem dwójki dojrzałych ludzi, którzy zdecydowali się na założenie rodziny. To jest wyłącznie problem mężczyzny, a właściwie jego penisa, który oświetlony reflektorami staje się tutaj najważniejszym bohaterem - ważniejszym od samego posiadacza, jego żony i dzieci. Penis ma potrzebę i potrzeba musi zostać spełniona. Koniec. Kropka. Zastanawiam się, czy Gimper, który ma prawie trzy dychy na karku, sprzedając taką koncepcję widzom, nie zdaje sobie sprawy, że jest ona płytka jak woda w kiblu?
Ja rozumiem, że nie każdy ma na tyle wyobraźni, żeby postawić siebie na miejscu drugiej osoby, w tym wypadku przemęczonej kobiety, mającej na głowie dzieci i dom - ale to już nie jest nawet kwestia empatii, tylko szacunku i takiego pojęcia jak partnerstwo.
Partnerstwo nie jest łatwe. Bo w nim nikt, ani nic nie stoi na pierwszym miejscu - a w mniemaniu Gimpera, to penis gra pierwsze skrzypce. We wzorowym partnerstwie wszystko dąży do równości. Nikt nie musi niczego poświęcać.
Decydując się na związek i posiadanie dzieci, mężczyzna bierze na siebie taką samą odpowiedzialność, jak kobieta. Faktycznie, jedyna nierówność pojawia się w tym, że to kobieta musi rodzić... Znacznie łatwiej byłoby móc zadecydować o tym, który z partnerów będzie nosił dziecko przez 9 miesięcy, a potem rodził. Ale cóż, natury nie przeskoczymy.
Przeskoczyć i unfollowować natomiast możemy takich ludzi, jak Gimper, który ewidentnie nie ma pojęcia o prawdziwym życiu i partnerstwie. Bo co ma w głowie ktoś, kto jako rozwiązanie kłopotów z brakiem czasu lub chęci na seks podsuwa pomysł korzystania z usług sexworkerek. Co więcej, twierdzi, że mężczyzna po pójściu tą drogą, stanie się "lepszym ojcem i lepszym mężem".
Oczywiście pan, który jest w otwartym związku, zakładającym, że i kobieta i mężczyzna ma prawo do współżycia z innymi ludźmi, zapomniał wspomnieć, że w przypadku małżeństwa może wystąpić druga wersja scenariusza, czyli to kobieta może być niezaspokojona i mieć ochotę na seks, a jej partner nie.
YouTuber zakłada, że tylko biedny mąż może być sfrustrowany brakiem stosunków seksualnych i ma prawo zadzwonić do prostytutki i "załatwić problem". I wiecie, co jest najgorsze? Że Gimper ma wśród swoich odbiorców masę młodych ludzi, którzy dopiero kształtują swoje podejście do życia i związków.
Bo to nie jest rzadki problem, że gdy na świat przychodzą dzieci, wiele par zwyczajnie nie wie, jak odbudować intymność i wrócić do satysfakcjonującego seksu.
Zobacz także: Psychoseksuolożka: Miewam pary w gabinecie, które nie wróciły do seksu przez całe lata po ciąży
I Gimper, zamiast powiedzieć, że w sytuacji, gdy kobieta jest przeciążona obowiązkami domowymi, z pomocą powinien przyjść jej partner, a może nawet psychoterapeuta, który wesprze ich oboje, serwuje gadkę o uszlachetniającej męża zdradzie.
Takich szkodliwych farmazonów dawno nie słyszałam. Teraz to nie jest kolejny kryzys wizerunkowy Gimpera. Dla mnie i sporej części jego obserwatorów to jego definitywny koniec.
"Totalnie się na Tobie zawiodłam. Pi**dolisz takie toksyczne, egoistyczne głupoty, że w głowie mi się to nie mieści. (...) Myślałam, że jesteś ogarniętym facetem, a okazuje się, że nie masz pojęcia o prawdziwym życiu, wychowywaniu dzieci, miłości, dojrzałości i odpowiedzialności" – podsumowała w komentarzu jedna z jego fanek. Także - żegnaj Gimper!