Nowe fakty o imigrancie, który zaatakował we Francji. Dwukrotnie wzywał imię Chrystusa

Natalia Kamińska
09 czerwca 2023, 14:10 • 1 minuta czytania
Czworo małych dzieci i dwóch emerytów zostało dźgniętych nożem w spokojnym francuskim górskim miasteczku Annecy we Francji. Jak ujawniono, napastnik pochodził z Syrii, a podczas ataku krzyczał, że dokonuje go "w imię Chrystusa".
Atak w Annecy we Francji. Fot. Mourad ALLILI/SIPA/SIPA/East News

Francuski dziennik "Le Monde" pisze, że w czwartek tuż po godzinie 9:30 w Annecy we Francji uzbrojony w nóż mężczyzna wtargnął na plac zabaw i zaczął gonić dzieci. Dźgnął czwórkę z nich w wieku od 22 miesięcy do 3 lat.


Atak nożownika we Francji. Część ofiar w stanie krytycznym

W piątek cztery ofiary: 24-miesięczny chłopiec i jego 2,5-letni kuzyn (obaj obywatele Francji) oraz 3-letnia Angielka i 22-miesięczny Holender – byli nadal hospitalizowani. Dwoje z nich nadal jest w stanie krytycznym. Dwie osoby dorosłe również zostały ranne, jedna z nich jest w stanie krytycznym.

Francuski dziennik przypomina, że ten celowy atak na dzieci, to pierwsza taka sytuacja od masakry w Ozar Hatorah, żydowskiej szkole w Tuluzie, której dokonał Mohamed Meraha w marcu 2012 roku.

Napastnik krzyczał "w imię Chrystusa"

Co istotne, czwartkowy atak został częściowo sfilmowany. Na nagraniach jest Abdelmessih H., 31-letni chrześcijanin z Syrii, który mieszkał przez 10 lat w Szwecji, gdzie otrzymał azyl, a jesienią 2022 roku przeniósł się do Francji. Mężczyzna podczas ataku dwukrotnie wołał "w imię Chrystusa!".

Informacje o tożsamości napastnika, co cytuje Reuters, potwierdziła też premierka Francji Elisabeth Borne. Powiedziała ona, że ​​Abdelmessih H. wjechał do Francji legalnie i miał przy sobie szwedzkie dokumenty tożsamości oraz szwedzkie prawo jazdy.

Z kolei minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin powiedział, że Francja odrzuciła jego wniosek o azyl złożony przez podejrzanego na początku tego miesiąca i że miał on przy sobie "pewne chrześcijańskie insygnia religijne".

Kobieta zidentyfikowana jako jego była żona powiedziała telewizji BFM, że jej były partner był chrześcijaninem.

Ponownie wrócił temat relokacji migrantów

Przypomnijmy, że w ostatnich dniach wrócił temat relokacji imigrantów w związku z trwającym cały czas kryzysem migracyjnym z Bliskiego Wschodu. Szwedzka prezydencja zaproponowała nawet kary za sprzeciw wobec przyjęcia migrantów. Miałoby to być 22 tys. euro na osobę. Nie zgadzają się na nią kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.

Polski prawicowy rząd nieraz podkreślał, że jest przeciwny przyjęciu migrantów, którzy w znacznej części to muzułmanie. – Chcę mocno podkreślić, że nasz rząd się na to nigdy nie zgodzi. Nie zgodziliśmy się przed laty i nie zgodzimy się i teraz – powiedział pod koniec maja tego roku prezes PiS Jarosław Kaczyński na Podlasiu.

Prezes Kaczyński i rząd PiS nieraz już "straszył" Polaków muzułmanami. – W Europie mamy paradoks. Z jednej strony poprawność polityczna, z drugiej strony pełna tolerancja dla ofensywy kultury, która nie uznaje równości kobiet i mężczyzn, tj. cywilizacji muzułmańskiej – stwierdził podczas jednego z wystąpień w 2019 roku. Podobne rzeczy mówił też w poprzednich latach, w tym w 2015 roku, kiedy UE także rozmawiała o relokacji migrantów.

Warto też dodać, że polski rząd nie ma problemu z pomocą uchodźcom z Ukrainy, co też było krytykowane jako faworyzowanie wybranej grupy migrantów. Ukraińcy w większości są prawosławnymi chrześcijanami.

Rząd PiS wykorzystuje zatem fakt, że Polacy mają też dość negatywny stosunek do muzułmanów. Jak podawał w ostatnim przeprowadzonym w tej kwestii badaniu w 2020 roku CBOS, muzułmanie w Polsce spotykają się z najzimniejszymi uczuciami.

"Niemal połowa Polaków (45 proc.) ma do nich chłodny stosunek, a tylko 17 proc. darzy ich ciepłymi uczuciami. Nastawienie pozostałych (38 proc.) można określić jako obojętne" – takie wyniki podał wówczas CBOS.