Zaskakująca teza Morawieckiego. "Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa"

Natalia Kamińska
11 czerwca 2023, 15:39 • 1 minuta czytania
Premier Mateusz Morawiecki odwiedził w niedzielę Łochów (woj. mazowieckie). Przekonywał tam, że "Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa". Wyliczył też dlaczego, tak uważa.
Premier: Prezes PiS Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa, które było na wielu poziomach. Fot. Andrzej Iwanczuk/REPORTER

Morawiecki: Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa

– Można mówić o wskaźnikach makroekonomicznych, one są dobre. Widzi to Komisja Europejska, widzą rynki finansowe. Nie mam tu żadnych obaw. Ale jak chcemy to ująć jednym sformułowaniem, co się stało w 2015 roku. Jarosław Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa, które było widoczne na wielu poziomach. I instytucjonalnym, i w odniesieniu do ludzi – mówił podczas tego spotkania Mateusz Morawiecki.


Jak podkreślił, "diagnoza prezesa Jarosława Kaczyńskiego była bardzo prosta. Dotyczyła braku odpowiedniego poziomu godności". – Braku zapewnienia godności ludziom pracy, polskiej wsi, polskich miast i miasteczek. Nie elitom, bo one sobie radzą zawsze jakoś – stwierdził.

Morawiecki mówił też, że za rządów jego poprzedników w Polsce było dość wysokie bezrobocie. – Pamiętacie to? Ponad dwa miliony ludzi pracowało za 2,3 zł za godzinę. Pamiętacie podniesienie wieku emerytalnego? A politykę wobec rodzin? Czy było 500 plus? Czy były "trzynastki" i "czternastki"? Nie było – wyliczał szef rządu.

I dalej przekonywał: – Taka była rzeczywistość. Nie chcemy do niej wrócić. Chcemy, by trwała rewolucja godności. Przypomniał też, że wprowadzono minimalną stawkę godzinową, która wzrośnie od lipca tego roku do ponad 23 zł brutto.

– Mamy minimalne wynagrodzenie na poziomie 3600 zł od 1 lipca. A ile wynosiło w 2015 roku? 1750 zł – kontynuował.

Mówił również, że kłopoty geopolityczne będą, ale "my nie chowamy głowy w piasek przed kryzysami".

– Nie uważamy, że każdy musi sobie radzić sam. To oni hołdowali zasadom dzikiego kapitalizmu, prawu pięści, prawu silniejszego. My tak rekonstruujemy państwo, aby było pomocne tym bardziej potrzebującym, tym słabszym. Rok po roku i krok po kroku udaje się – uważa Morawiecki.

Morawiecki znów straszy Polaków migrantami

Podczas wystąpienia wrócił też starej taktyki PiS, która polega na "straszeniu" Polaków migrantami z innych kręgów kulturowych.

– Polska przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy, gdzie jest wojna. Niestety UE nie wspiera nas odpowiednio mocno w związku z przyjęciem uchodźców wojennych z Ukrainy, ale chce nałożyć karę ponad 20 tys. euro za nieprzyjętego imigranta. Nasz rząd na to się nie zgodzi, ale przypomnijmy sobie, jakie było stanowisko PO w tej sprawie – mówił.

Chodzi o to, że ostatnich dniach wrócił temat relokacji imigrantów w związku z trwającym cały czas kryzysem migracyjnym z Bliskiego Wschodu. Szwedzka prezydencja zaproponowała nawet kary za sprzeciw wobec przyjęcia migrantów. Miałoby to być 22 tys. euro na osobę. Nie zgadzają się na nią kraje Europy Środkowo-Wschodniej, w tym Polska.

Rząd PiS wykorzystuje zatem fakt, że Polacy mają też dość negatywny stosunek do muzułmanów. Jak podawał w ostatnim przeprowadzonym w tej kwestii badaniu w 2020 roku CBOS, muzułmanie w Polsce spotykają się z najzimniejszymi uczuciami.

"Niemal połowa Polaków (45 proc.) ma do nich chłodny stosunek, a tylko 17 proc. darzy ich ciepłymi uczuciami. Nastawienie pozostałych (38 proc.) można określić jako obojętne" – takie wyniki podał wówczas CBOS.