Ten serial to "zagubiona" perełka dla fanów "Lost". Żałuję, że nie dałem mu szansy wcześniej
- "Stamtąd" (org. "From") to serial Epic / MGM+, który w Polsce możemy oglądać online na HBO Max.
- To coś dla fanów "Zagubionych" i niekończących się tajemnic. Zresztą jedną z głównych ról gra aktor znany z tego kultowego serialu: Harold Perrineau, a palce maczają przy nim twórcy "Lostów", czyli Jack Bender i Jeff Pinkner.
- Drugi sezon serialu zbliża się do końca, więc jeśli jeszcze chcemy się załapać na aktualne odcinki, to właśnie teraz jest idealny moment.
Choć staram się być na bieżąco z serialami, to niestety w obecnych czasach trudno ogarniać wszystko bez bycia przylepionym do ekranu 24/7. I tym sposobem do wagonika z napisem "Stamtąd" wskoczyłem dopiero, jak odjechał – i to na drugiej stacji. Lepiej późno niż wcale i ma to swoje zalety, o których za chwilę.
Tak, widziałem wcześniej, że jest jakiś nowy tytuł na HBO Max ze znajomą twarzą, a także widziałem nagłówki o tym, że ludzie mają po tym serialu koszmary (nieraz jednak się przejechałem na takiej rekomendacji, która zwykle jest naciąganym marketingiem szeptanym tudzież krzyczanym), ale dopiero teraz dałem mu szansę. I totalnie przepadłem.
"Stamtąd" na HBO Max. O czym jest najbardziej niedoceniany serial ostatnich miesięcy?
"Stamtąd" ma jeden z najbardziej oklepanych punktów wyjścia w horrorze. Jego akcja dzieje się w zapuszczonym miasteczku gdzieś w środkowych Stanach. Jest jakby żywcem wyjęte z kart powieści Stephena Kinga, a jego największa "atrakcją turystyczną" jest to fakt, że jeśli do niego trafimy, to już się z niego nigdy nie wydostaniemy (?).
Jak to działa w praktyce? Widzimy to na przykładzie pewnej rodzinki, która chciała zjechać swoim kamperem na autostradę, ale zabłądziła. Dojechała do felernego miejsca, została niemal całkowicie zignorowana przez jego mieszkańców, kiedy pytała o drogę, a próbując nomen omen stamtąd wyjechać, ponownie się w nim znalazła. Nie pomogło nawet wycofanie się tą samą trasą.
Drogi wyjazdowe i wjazdowe tworzą jakby pętlę, ale to pikuś przy tym, co się dzieje po zmroku. Otóż pechowców nękają zombiaki, ale nie takie typowe - bliżej im do postaci z "Powracających". Nie rozlatują się i wcale im się nie śpieszy, by kogoś pożreć. Można się przed nimi w prosty sposób uratować - wystarczy mieć specjalny talizman i nie wpuszczać ich do środka. Potrafią jednak być bardzo przekonujący i nie każdy się oprze pokusie.
"Stamtąd" korzysta ze sprawdzonych horrorowych motywów, ale nie jest wtórne
Miasteczko na amerykańskiej prowincji i nieumarli, to coś, co widzieliśmy wiele razy, ale jednak serial od samego początku przykuwa nas tym, za co pokochaliśmy "Zagubionych" - maratonem tajemnic. Kim są te zombiaki i gdzie są w ciągu dnia? Dlaczego to miasteczko jest jak czarna dziura i czy faktycznie nie ma drogi ucieczki? Czy ludzie trafiają tam przypadkiem, czy może to jakiś czyściec? Po dwóch odcinkach mam tyle pytań i zero odpowiedzi.
Serial kipi od rozkminek (idealnie się go ogląda z kimś, bo od razu można sobie z kimś przegadać swoje teorie) i choć kolejne pytania są powolutku wyjaśniane, to za chwilę pojawiają się nowe zagadki. Wydaje się jednak, że twórcy nauczeni na błędach z "Lostów", stosują mniej chamską narrację. Jest zachowany zdrowy umiar i równowaga między pytaniami a odpowiedziami. Bawimy się w kotka i myszkę, ale ciągle mamy remis.
Miasteczko do tego żyje własnym - jakby zawieszonym w czasie - życiem. Ten aspekt przypomina osady z "The Walking Dead". W tym wypadku nad wszystkim piecze sprawuje samozwańczy szeryf Boyd grany przez Harolda Perrineau (aktor powoli staje się drugim Tomem Hanksem pod względem niefartownych podróży), a niektórzy bohaterowie lekko przypominają tych ze wspomnianego serialu (jest nawet ksiądz). Już po pierwszych odcinkach wiemy, że to tylko pozory i nic tu nie jest z góry wiadome.
"Stamtąd" to serial dla fanów "Zagubionych", którzy czują niedosyt po "The Last of Us"
"Stamtąd" eksploatuje na prawo i lewo sprawdzone motywy i chwyty serialowo-horrorowe, ale nie czujemy przy tym deja vu i zrzynki z innych tytułów. Serialowy świat jest przemyślany, przyzwoicie napisany (przynajmniej na początku, choć potworki pojawiają się nie tylko w warstwie wizualnej, lecz i dialogowej) i na swój sposób oryginalny.
Fabuła trzyma w napięciu i potrafi napędzić stracha (szczególnie gdy usłyszymy stukanie i nie do końca wiemy, czy to u sąsiada, czy dźwięk z głośnika, czy mamy przechlapane). Oby ten poziom się utrzymał, ale sądząc po komentarzach w sieci - dalej jest w miarę okej. Nie spodziewam się, że serial będzie arcydziełem, ale jako coś, co na chwilę oderwie nas od codzienności i wywołuje emocje, sprawdza się znakomicie.
Jeżeli czujemy niedosyt survival horroru po "The Last of Us", to "Stamtąd" zapełni tę lukę, a może i nawet okaże się dla nas ciekawsze niż niedawny hit HBO. Przez to, że serial nie był odpowiednio wypromowany, teraz jest co nadrabiać. Ma to jednak zaletę: nie trzeba będzie czekać tygodniami na kolejne odcinki (pozostały jeszcze dwa w tym sezonie). Gdyby nie to, że rano trzeba wstać, to zarwałbym nockę - dawno żaden serial mnie aż tak nie wciągnął.