Zamiast o nowym "Seksie w wielkim mieście" mówi się o tej dramie. O co poszło Parker i Cattrall?
"Seks w wielkim mieście", ekranizacja bestsellerowej książki Candace Bushnell, miał premierę w 1998 roku na HBO i szybko stał się przebojem. Był emitowany do 2004 roku, doczekał się aż 94 odcinków, sześciu sezonów i dwóch filmów pełnometrażowych: "Seksu w wielkim mieście" (2008) oraz "Seksu w wielkim mieście 2 (2010). Przebój o czterech kobietach z Nowego Jorku dziś ma absolutnie kultowy status.
Dlatego kiedy w 2021 roku powrócił "Seks w wielkim mieście", a właściwie jego kontynuacja "I tak po prostu...", fani byli wkurzeni. Zamiast czterech pojawiły się tylko trzy przyjaciółki: Carrie, Charlotte i Miranda. Zabrakło absolutnej ulubienicy widzów – Samanthy Jones granej przez Kim Cattrall.
Wtem, na początku czerwca gruchnęła informacja, że Cattrall powróci w drugim sezonie "I tak po prostu". Niektórzy zaczęli skakać z radości, ale wystarczyło wczytać się w internetowe artykuły, aby zdać sobie sprawę, że to powrót, ale... na chwilę.
Otóż Samantha, która w serialu wyjechała do Wielkiej Brytanii, wcale nie wróci do Nowego Jorku. W finale sezonu Carrie Bradshaw (Sarah Jessica Parker) ma rozmawiać ze swoją przyjaciółką przez telefon. I tyle, chociaż w świetle konfliktu na planie "Seksu w wielkim mieście" chciałoby się powiedzieć: aż tyle.
Jak pisało "Variety", Cattrall pojawiła się na planie serialu w Nowym Jorku 22 marca, ale "nie widziała się ani nie rozmawiała z gwiazdami serialu": Parker, Cynthią Nixon i Kristin Davis. Podobno nie kontaktowała się również z twórcą "Seksu w wielkim mieście", Michaelem Patrickiem Kingiem.
Zatarg Kim Cattrall i Sarah Jessiki Parker ciągnie się już aż tak długo, że pojawienie się kanadyjsko-amerykańskiej aktorki w "I tak po prostu..." (a spekuluje się nawet o jej udziale w kolejnym sezonie) zakrawa na cud. Ale o co chodzi w tej całej awanturze? I co poszło?
Kim Cattrall i Sarah Jessica Parker pokłóciły się o pieniądze?
Pogłoski, że na planie "Seksu w wielkim mieście" nie działo się za dobrze, pojawiły się w 2008 roku, kiedy "The Telegraph" doniósł o domniemanej wieloletniej scysji o pieniądze.
W drugim sezonie Parker została producentką wykonawczą serialu, co znacznie podniosło jej pensję (w ostatnich trzech sezonach zarabiała 3,2 mln dol za odcinek). To wkurzyło Cattrall, która – podobnie jak Davis i Nixon – inkasowała znacznie mniejszą sumę, bo 350 tys. dol za odcinek pod koniec emisji.
Aktorka podobno negocjowała więc wyższą gażę. Według "The Telegraph" jej koleżanki z planu nie były z tego zadowolone i "nawet nie chciały siedzieć z Cattrall przy jednym stole podczas posiłków".
"The Telegraph" wrócił również do ceremonii rozdania nagród Emmy za 2004 rok. Parker, Davis i Nixon siedziały razem przy stoliku, Cattrall – osobno. – Czy jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami? Nie. Jesteśmy zawodowymi aktorkami. Mamy własne, oddzielne życia – skomentowała to w rozmowie z dziennikiem serialowa Samantha.
Jednak w tym samym artykule Sarah Jessica Parker – która do dziś bardziej ostrożnie i dyplomatycznie wypowiada się o kłótni – powiedziała coś zupełnie innego. – Szczerze mówiąc, wszystkie jesteśmy przyjaciółkami i chciałbym częściej widywać Kim. Zaczęła mówić o pieniądzach i nikt nie powinien jej za to oczerniać. To ludzie podjęli decyzję, żeby ją szkalować – stwierdziła.
W międzyczasie zaczęto kręcić "Seks w wielkim mieście" 2, który pojawił się w kinach w 2010 roku. Rok wcześniej "New York Post" doniósł, że Sarah Jessica Parker i Kim Cattrall w ogóle już ze sobą nie rozmawiają, przez co "wszyscy na planie czują się niekomfortowo".
Parker znowu wszystkiemu zaprzeczyła. – Wydaje mi się, że nikt nie chce uwierzyć w to, że kocham Kim. Uwielbiam ją. Bez niej nie zrobiłabym tego filmu. Nie zrobiłam i nie zrobiłabym – skomentowała w "Elle" w 2009 roku.
W styczniu 2010 roku słowa serialowej Carrie skomentowała Kim. Tym razem brzmiała zadziwiająco inaczej i nawet zgodziła się z koleżanką z serialu.
– Myślę, że Sarah miała rację: ludzie nie chcą wierzyć, że nam się układa. Za bardzo nakręcili się na wizję dwóch silnych, odnoszących sukcesy kobiet, które ze sobą walczą. To sprzyja soczystym plotkom (...). Prawda o tym, że jesteśmy przyjaciółkami, dogadujemy się i radośnie razem pracujemy, nie jest aż tak warta publikacji. Uważam, że Sarah jest fantastyczna. Jest urodzoną przywódczynią i prowadzi ekipę i obsadę w silny, lecz delikatny sposób. Ona i ja mamy tego dość. Mówienie o tym jest męczące i naprawdę nudne – powiedziała w "Daily Mail".
Zresztą Cynthia Nixon, czyli Miranda, mówiła w "Marie Claire" przy okazji promocji filmu, że na planie "nie zawsze było gładko, ale pomysł, że jesteśmy w jakiś sposób wrogami, jest absurdalny". Również Davis, czyli Charlotte, nazwała medialne doniesienia "niedorzecznymi".
Kłótnia o "Seks w wielkim mieście 3". Kim Cattrall nienawidzi Sarah Jessicę Parker?
Plotki powróciły we wrześniu 2017 roku, kiedy "Daily Mail" doniósł, że trzeciego film "Seks w wielkim mieście" nie będzie z powodu żądań Kim Cattrall. "Warner Bros. dało zielone światło (...), a zdjęcia miały rozpocząć się w najbliższych dniach. (...) Cattrall zażądała jednak, aby wyprodukowali inne filmy, nad którymi pracowała, bo przeciwnym razie nie weźmie udziału w projekcie. Warner Bros. odmówiło spełnienia jej żądań i musiało anulować produkcję, ponieważ stwierdziło, że zrobienie filmu z tylko trzema zamiast czterema głównymi bohaterkami byłoby nie fair w stosunku do fanów".
W odpowiedzi Cattrall napisała wówczas na Twitterze, że jej jedynym "żądaniem" było, aby... nie kręcić filmu ("Seks w wielkim mieście 3" zresztą nigdy nie powstał). – Tu nie chodzi o więcej pieniędzy. Nie chodzi o więcej scen. (...). Chodzi o jasną decyzję, odważną decyzję w moim życiu, aby zakończyć jeden rozdział i rozpocząć inny… – podsumowała aktorka w rozmowie z Piersem Morganem w październiku 2017 roku.
Dodała, że kochała grać Samanthę, ale "dotarła do linii mety". – Czuję, że serial był najlepszy, gdy był serialem, a bonusem były dwa filmy – podkreśliła.
Cattrall dodała, że ona i pozostałe gwiazdy "Seksu w wielkim mieście" "nigdy nie były przyjaciółkami". To wtedy padły również głośne słowa, które dolały oliwy do ognia: "Myślę, że (Sarah Jessica Parker – red.). mogła być milsza. Naprawdę tak myślę. Nie wiem, jaki jest jej problem".
Szybko po tej wypowiedzi media zaczęły donosić, że Parker, Nixon i Davis nie rozmawiają już z Cattrall. W 2018 roku w "Watch What Happens Live" Parker nawiązała do wypowiedzi byłej koleżanki: "To dla mnie bardzo smutne, ponieważ nie tak wspominam nasze doświadczenie".
Śmierć brata Kim Catrall i atak na serialową Carrie Bradshaw
W lutym 2018 nastąpiła kulminacja, gdy brat Cattrall został znaleziony martwy w Kanadzie. Później wyjawiono, że 55-latek popełnił samobójstwo. Parker napisała wtedy kondolencje na Instagramie koleżanki: "Najdroższa Kim, ślę moją miłość i kondolencje dla Ciebie i Twoich bliskich oraz Boże błogosławieństwo dla twojego ukochanego brata".
Kim Cattrall zareagowała jednak bardzo ostro i opublikowała post na Instagramie dedykowany Sarah. "Moja mama zapytała mnie dzisiaj: 'Kiedy Sarah Jessica Parker, ta hipokrytka, da ci spokój?'" – zaczęła.
"Twoje ciągłe wyciąganie do mnie ręki jest bolesnym przypomnieniem tego, jak okrutna byłaś wtedy i jesteś teraz. Pozwól, że wyjaśnię to BARDZO jasno. (Jeśli jeszcze tego nie zrobiłam) Nie jesteś moją rodziną. Nie jesteś moją przyjaciółką. Piszę więc, aby po raz ostatni powiedzieć ci, żebyś przestała wykorzystywać naszą tragedię, aby przywrócić sobie status 'miłej dziewczyny'" – napisała.
Zarówno media, jak i część fanów stwierdziło, że Cattrall posunęła się za daleko. – Ich koleżanki nie rozumieją, dlaczego Kim wybuchła. Podczas zdjęć nie było aż tak źle – powiedział przyjaciel Cattrall w rozmowie z "US Weekly".
Sama Sarah Jessica Parker skomentowała całą sytuację w "Vulture" w kwietniu 2018 roku. – Nie ma tu żadnej bójki. Nigdy nie wypowiedziałam niemiłego, niewspierającego, nieprzyjaznego słowa. (...) Zawsze wysoko ceniłam pracę Kim i zawsze doceniałam jej wkład. Jeśli zdecyduje się nie robić trzeciego filmu, niewiele mogę zrobić, aby zmienić jej zdanie i musimy to uszanować – powiedziała.
Minęły lata, ale Cattrall wciąż nie była chętna na kolejny film. Twierdziła, że skończyła z Samanthą, a w "Los Angeles Times" wyjawiła, że "nie żałuje" niczego, co powiedziała i zrobiła wcześniej.
Samantha Jones wróci do "I tak po prostu..." na dobre?
Gdy w 2021 roku "I tak po prostu..." (które średnio spodobało się fanom "Seksu w wielkim mieście") pojawiło się na antenie, Sarah Jessica Parker skomentowała uwagę fana na Instagramie: "Nigdy nie powiedziałam, że jej nie lubię. Nigdy bym tego nie zrobiła. Samantha nie jest częścią tej historii, ale zawsze będzie częścią nas. Bez względu na to, gdzie jesteśmy i co robimy".
Z kolei Casey Bloys z HBO Max wyjaśnił, dlaczego zdecydowali się na serial bez Samanthy. – (Twórcy) próbują opowiedzieć szczerą historię o byciu kobietą po pięćdziesiątce w Nowym Jorku. Wszystko powinno wydawać się organiczne, a gdy masz 50 lat możesz już nie mieć przyjaciół, których miałeś w wieku 30 lat. Tak jak w prawdziwym życiu: ludzie pojawiają się w twoim życiu, ludzie odchodzą – mówił.
Tak jest właśnie w "I tak po prostu...", w którym Samantha wyjeżdża do Londynu i przestaje odbierać wiadomości oraz telefony od Carrie, Mirandy i Charlotte. – Zawsze myślałam, że nasza czwórka będzie przyjaciółkami na zawsze – mówi Carrie w pierwszym odcinku.
Sama Kim Cattrall stanowczo podkreślała, że nie wystąpi w "And Just Like That..." – Ten serial jest w zasadzie trzecim filmem. Oto cała jego kreatywność. Nigdy nie zaproponowano mi udziału w reboocie. Jasno wyraziłam swoje stanowisko w sprawie ewentualnego trzeciego filmu, więc dowiedziałam się o tym tak, jak wszyscy inni – z mediów społecznościowych" – mówiła w ubiegłym roku aktorka. Dodała, że w ogóle go nie oglądała.
Teraz Kim Cattrall jednak wraca. Gościnnie, ale zawsze. Zapowiadał to zresztą twórca serialu Michael Patrick King, który wyjawił wcześniej, że "jego celem jest połączenie wszystkich postaci w tej mieszance, tak aby nie były na osobnych pasach startowych". Czy Samantha powróci na dobre? Niewykluczone.
Może być jednak ciężko, co można wywnioskować po ostatnich słowach Kristin Davis o kłótni koleżanek. – Nie zamierzam tracić na to energii. Nie mogę nikogo zmienić [...] Rozumiem uczucia fanów, że są zdenerwowani. Chciałabym to naprawić, ale nie mogę, to nie jest w mojej gestii – powiedziała w "The Telegraph". Może czeka nas więc kolejny rozdział kłótni?