Seria skandali z księżmi z okolic Łukowa. Duchowny nagrywał nagiego mężczyznę w WC
Łuków. Ksiądz znaleziony z narkotykami
Na początku czerwca patrol policji z Łukowa (woj. lubelskie) pojechał skontrolować ustronne miejsce, w którym często spotyka się okoliczna młodzież. Na miejscu zastali tylko jeden samochód, a w nim samotnego mężczyznę, mieszkańca sąsiedniego powiatu.
Jak podaje "Fakt", mężczyzna siedział w samochodzie, był częściowo rozebrany, a funkcjonariuszom "trudno było z nim nawiązać logiczny kontakt". W aucie znaleziono również środki odurzające, a mężczyzna został zatrzymany.
Jak się okazało, był to ksiądz jednej z radzyńskich parafii. Usłyszał on zarzuty: za posiadanie środków odurzających grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat.
– Prowadzone jest dochodzenie. Zarzuty posiadania środków odurzających z ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii z art. 62 ust. 1. Zastosowano środek zapobiegawczy w postaci dozoru policji, czyli środek wolnościowy. Są prowadzone dalsze czynności w toku tego dochodzenia – powiedziała w rozmowie z serwisem "Wspólnota Łukowska" Jolanta Niewęgłowska, łukowska prokurator rejonowa.
Ksiądz z Łukowa podglądał mężczyzn w toaletach
Nie jest to pierwszy w tym roku przypadek skandalu z udziałem duchownego pracującego w okolicach Łukowa. W lutym tego roku policja zatrzymała podglądacza z galerii handlowych w Lublinie. Okazał się nim 37-letni wikariusz z Łukowa.
Jak poinformował wówczas nadkom. Kamil Gołębiowski z Komendy Miejskiej Policji w Lublinie, świadek przekazał, że mężczyzna próbował w toalecie utrwalić telefonem komórkowym nagi wizerunek innego mężczyzny. Sprawca został bardzo szybko zatrzymany.
Policja zabezpieczyła nośnik, którym posługiwał się ksiądz podczas nagrywania mężczyzny i przekazała urządzenie do biegłego. To samo zrobiono również z komputerem duchownego.
Informacje o podglądaczu napływały już od jesieni 2022 roku. Poinformowano policję między innymi o tym, że w ścianach między kabinami w toaletach ktoś wywiercił dziury. Podglądacz miał nawet blokować zamki innych toalet tak, by potencjalna ofiara korzystała z kabiny, która sąsiadowała z podglądaczem. Podobne sygnały napływały także z innych dużych obiektów handlowych.
Przypomnijmy, że ksiądz usłyszał zarzut usiłowania utrwalania nagiego wizerunku mężczyzny. Nie przyznał się jednak do tego.
– Za to przestępstwo grozi mu do pięciu lat pozbawienia wolności – przekazał wówczas Radiu Zet nadkom. Gołębiowski. Ksiądz nie trafił do aresztu. Według policji "nie było ku temu przesłanek".