Chłopak Anastazji od razu zgłosił jej zaginięcie. Grecka policja "kazała mu przyjść z rana"
Nowe fakty ws. zaginięcia i śmierci Anastazji
W miniony poniedziałek 27-letnia Anastazja Rubińska, korzystając z wolnego, wybrała się wieczorem na miasto. Umówiona była ze swoim wieloletnim chłopakiem, który kończył pracę o godz. 22 – do spotkania jednak nigdy nie doszło.
Dziewczyna skontaktowała się z partnerem, aby poinformować, że jest pod wpływem alkoholu, jednak na miejsce spotkania zostanie podwieziona na motocyklu. Później udostępniła mu swoją lokalizację i poprosiła o odebranie – jednak kiedy chłopak przybył na miejsce, dziewczyny już tam nie było.
Początkowo greckie media podawały, że 28-letni partner Polki zgłosił jej zaginięcie we wtorek po południu, jednak inny obraz wydarzeń wyłania się z informacji ujawnionych przez ojca Anastazji.
Mężczyzna powiedział dziennikarzom TVN24, że partner córki od razu "zgłosił to na policję". – Próbował telefonicznie zgłosić, kazali mu z rana przyjść. Z rana przyszedł, spisali protokół, ale nic się nie działo – powiedział.
Dopiero kolejnego dnia, w środę, grecka policja podjęła konkretne działania. Wówczas z pomocą partnera Polki zaczęli sprawdzać nagrania z monitoringu. – On na tych monitoringach rozpoznał, wskazał Anastazję i śledzili jej drogę – relacjonował ojciec dziewczyny.
W ten sposób udało się namierzyć motocykl, na którym odjechała Anastazja oraz powiązać go z głównym podejrzanym w sprawie, 32-letnim obywatelem Bangladeszu.
Ciało Polki znaleziono w odległości około kilometra od mieszkania mężczyzny oskarżonego o porwanie wrocławianki i 500 metrów od miejsca, w którym została znaleziona jej komórka.
Rodzina i znajomi w żałobie po Anastazji
27-letnia Polka była doświadczoną podróżniczką – podkreślają jej bliscy. Z relacji ojca dziewczyny wynika, że Anastazja i jej partner od ośmiu lat jeździli po świecie, pracując w różnych krajach. Wspomina ją w rozmowie z Onetem jako "dobrą dziewczynę, choć lekkomyślną. Myślała, że wszyscy są przyjaźni".
Podobnie brzmią opowieści znajomych Anastazji, którzy pozostali w Polsce.
– Byli z Michałem zakochani w sobie po uszy. Kochali podróżować. Kilka lat temu wyjechali do pracy w Holandii. Później stwierdzili, że wolą słoneczne kraje i dużo podróżowali. W ich mediach społecznościowych jest pełno zdjęć z wycieczek. Do Grecji dotarli niecały miesiąc temu, wcześniej jeszcze chwilę przebywali w Austrii – opowiada Wirtualnej Polsce jedna ze znajomych dziewczyny.
Bliskie otoczenie Anastazji wyraża również duże wątpliwości wobec wersji wydarzeń, w której kobieta miała otrzymać od obywatela Bangladeszu haszysz. – Była wrogiem takich substancji. Ona zawsze chodziła uśmiechnięta, wesoła. Widziałam, co niektórzy wypisują w internecie. Jest mi z tego powodu bardzo przykro, bo wiele osób nie zna sprawy, a niepotrzebnie się wypowiada – podkreślają rozmówcy portalu.