Szokująca relacja ws. domu, w którym mogła zginąć Anastazja. "Czarne worki leżą na podłodze"

Agnieszka Miastowska
22 czerwca 2023, 11:02 • 1 minuta czytania
Na jaw wychodzą nowe fakty ws. morderstwa Anastazji. Z nagrania korespondenta PAP Marcina Furdyna wynika, że dom, w którym Anastazja mogła zostać zamordowana i wykorzystana seksualnie, jest opuszczony i nikt go nie pilnuje. Przez zniszczone ogrodzenie każdy może wejść do środka.
Morderstwo Anastazji: dom, w którym zginęła stoi niepilnowany Fot. Facebook

Dom, w którym Anastazja mogła zginąć stoi opuszczony

Greckie media potwierdziły, że Anastazja została zamordowana w opuszczonym domu niedaleko miejsca, gdzie odnaleziono jej zwłoki. Opublikowano zdjęcia budynku z zewnątrz i podkreślono, że znajduje się w pobliżu jeziora. Polski korespondent Marcina Furdyna dotarł do domu, który prawdopodobnie jest właśnie tym, w którym kobieta zginęła.


Z jego nagrań wynika, że greckie służby nie zabezpieczyły odpowiednio tego miejsca, a właściwie nie zabezpieczyły go wcale. Budynku nikt nie pilnuje, wejść do niego można przez zniszczone ogrodzenie. Film można znaleźć na stronie PAP. Polak opisał, że domu praktycznie nie ma mebli. – W salonie znajdują się jedynie dwa rozkładane leżaki, a w sypialni otwarta szafa. W kuchni na podłodze widać śmieci i foliowe czarne worki – podobne do tych, w które było zawinięte ciało 27-letniej Anastazji – przekazuje Furdyna. 

Polscy prokuratorzy i detektywi na Kos

Przypomnijmy, że na wyspę Kos udali się polscy prokuratorzy, którzy mają wziąć udział w dochodzeniu. Do Grecji wysłał ich minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. W Prokuraturze Okręgowej we Wrocławiu trwa śledztwo w sprawie zabójstwa 27-latki.

Parę dni temu Mateusz Morawiecki oraz Zbigniew Ziobro zapowiedzieli walkę o ekstradycję głównego podejrzanego do Polski. Premier podkreślał, że chce, by Grecja wydała mężczyznę Polsce, by ten był sądzony w naszym kraju. W rozmowie z naTemat mecenas Jarosław Kowalewski prowadzący sprawę Anastazji Rubińskiej ocenił, jakie są na to szanse.

Wydaje mi się to (ekstradycja -red.) mało prawdopodobne. Strona polska musiałaby złożyć wniosek przejęcia tego śledztwa na terytorium RP. Teoretycznie taka możliwość istnieje, ale w praktyce wydaje się, że władze greckie będą prowadziły tę sprawę same – tłumaczył mecenas. Zaznaczmy, że podejrzany to Salahuddina S., 32-letni obywatel Bangladeszu. Jak podał mecenas, jego przesłuchanie trwało 3,5-4h. Oskarżony na ten moment nie przyznaje się jednak do winy. To może się zmienić.

Tymczasem polscy detektywi udali się ponownie na Kos. Postanowili wynająć tłumacza języka urdu, który ułatwi kontakt z ludnością pochodzenia pakistańskiego. Podkreślił, że często to bariera językowa ogranicza możliwości śledcze. Dodał, że część osób, którymi w sprawie Anastazji interesuje się grecka policja, pozostaje na wolności, jednak z zakazem opuszczania Grecji i samej wyspy Kos.

 – Wiemy, że czas w tej sytuacji jest bardzo istotny, ponieważ może być tak, że część z tych osób będzie chciało nielegalnie opuścić wyspę – powiedział detektyw. O tym, kto wejdzie w skład grupy pracującej na Kos, poinformowała Ewelina Tomaszek. Podkreśliła, że ze względu na prace w środowisku emigrantów skład grupy będzie męski.