Rzeźniczak komentuje oświadczenie Taraszkiewicz. Dym po wywiadzie u Żurnalisty

Joanna Stawczyk
25 czerwca 2023, 14:41 • 1 minuta czytania
Osobliwa "spowiedź" Jakuba Rzeźniczaka u Żurnalisty wywołała spore kontrowersje. Piłkarz m.in. poruszył temat ukrywania swojej córki Inez, której doczekał się z Eweliną Tarasiewicz. Opowiedział też o kulisach relacji z kochanką, twierdząc, że jego "kolega zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon". Kobieta oznajmiła, że nie puści mu tego płazem. Jak piłkarz zareagował na jej oświadczenie i zapowiedź pozwu o zniesławienie?
Wywiad u Żurnalisty. Rzeźniczak komentuje oświadczenie Taraszkiewicz Fot. Instagram.com / @ewelatarasz; Instagram.com / @zurnalistapl

Wywiad u Żurnalisty. Rzeźniczak komentuje oświadczenie Taraszkiewicz

Jakub Rzeźniczak w podcaście Żurnalisty stwierdził, że Ewelina Taraszkiewicz, matka jego 5-letniej córki Inez, była "dziewczyną na telefon", gdy ją poznał. – Jak nawet potem sprawy były w sądzie, były zeznania, to było potwierdzone przez nią, że za to spotkanie zapłaciłem chyba z półtora tysiąca za 2-3 godziny i tak się zaczęło – objaśnił. Sportowiec powiedział, że pierwsze spotkania były "odpłatne", a potem już nie. – Pierwsze dwa spotkania były płatne, a później spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks. (...) Może mówiłem jakieś bardziej czułe rzeczy, ale tematu, żebym odszedł od Edyty, nigdy nie było – zapewnił.


W wywiadzie poruszył również temat małej Inez, którą, jak przyznał, ciężko było mu zaakceptować przez to, że czuł się oszukany przez kobietę. – Na początku się zabezpieczałem potem nie (...) Okazało się potem, że jakoś w październiku przestała te tabletki brać i potem nagle zaszła w ciążę – powiedział piłkarz.

Sportowiec oznajmił, że poczuł się wykorzystany i dlatego zerwał kontakt z Eweliną na półtora roku. Starał się wyjaśnić, dlaczego nie ma kontaktu z córką. – Starałem się tę wieź zbudować, ale na przestrzeni tych wszystkich lat muszę przyznać, że do tej pory nie udało mi się tej więzi zbudować z dzieckiem – przyznał.

Ewelina Taraszkiewicz zareagowała dość szybko po publikacji wywiadu. "Panie Rzeźniczak, ja to tylko mam nadzieję, że Pan ma te dowody na tę moją 'prostytucję'. I tak oczywiście, że wszystkie zaraz wszystkie wiadomości na każde zdanie Pana Rzeźniczaka odpowiem. W przeciwieństwie do Ciebie Panie Rzeźniczak – ja mam dowody. Bardzo, bardzo słaba próba ratowania swej i tak już zniszczonej reputacji" – opublikowała wpis na InstaStory.

"Szkoda, że kolejna sprawa o zniesławienie będzie w Kołobrzegu, ale z przyjemnością będę jeździć na każdą rozprawę" – oświadczyła. Kobieta dała Rzeźniczakowi dwie godziny na publiczne przeprosiny.

"Masz 2 godziny, by publicznie mnie przeprosić i odwołać te parszywe kłamstwa na temat Edyty, temat Magdy i przede wszystkim na mój temat. I tym razem skonsultuj się, ze swoim prawnikiem. 11:45" – wskazała godzinę.

Co więcej, Taraszkiewicz zwróciła się do Żurnalisty, dając do zrozumienia, że skoro dał możliwość wypowiedzenie się Rzeźniczakowi, który jak stwierdziła – jest jego przyjacielem – to ją także powinien zaprosić na "kontrwywiad", jeśli jest "rzetelnym dziennikarzem".

Kobieta nie doczekała się przeprosin we wskazanym przez siebie czasie. Redakcja Plotka skontaktowała się zaś z byłym zawodnikiem Wisły Płock. Jak ustosunkował się do oświadczenia Taraszkiewicz? Odpowiedział zwięźle: "Wszystko, co powiedziałem w wywiadzie, jest prawdą".