Zapytano Polaków kogo z opozycji widzą na fotelu premiera. Ku zdziwieniu KO nie jest to Tusk

Katarzyna Florencka
30 czerwca 2023, 15:17 • 1 minuta czytania
To nie Donald Tusk, a Rafał Trzaskowski powinien zostać premierem w razie wygrania przez opozycję jesiennych wyborów parlamentarnych – wynika z najnowszego sondażu, w którym zapytano Polaków o to, kogo spoza PiS widzieliby na czele rządu. Problemem dla opozycji jest jednak to, że większość badanych... nie wybrała nikogo.
W najnowszym sondażu oceniono, kogo z polityków opozycji wyborcy widzieliby jako premiera Fot. Piotr Molecki/East News

Nowy sondaż. Który polityk opozycji powinien zostać premierem?

O to, kto z najpopularniejszych polityków opozycji powinien objąć urząd premiera po potencjalnej wygranej z Prawem i Sprawiedliwością, zapytano respondentów w najnowszym sondażu Smartscope, wykonanym na zamówienie Interii.


Uczestnicy badania mogli wybrać z listy 10 nazwisk polityków opozycji, w tym liderów każdego z ugrupowań: Koalicji Obywatelskiej, Trzeciej Drogi, Konfederacji oraz Lewicy. Co ciekawe, aż 42 proc. respondentów nie wybrała żadnego nazwiska.

– Nie jestem zaskoczony. (...) Tak jak Polacy nie chcą rządów PiS, tak są zmęczeni opozycją w obecnym kształcie i marzą o kimś innym. Tylko że nikt inny nie chce się pojawić – ocenia w rozmowie z Interią politolog prof. Antoni Dudek.

Najwięcej badanych w roli szefa rządu widzi natomiast prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego – wskazało go 19 proc. uczestników sondażu. Za nim uplasował się lider PO Donald Tusk (12 proc. wskazań) oraz Szymon Hołownia ze współtworzącej Trzecią Drogę Polski 2050 i współprzewodniczący Konfederacji Krzysztof Bosak (po 9 proc.).

Dalej znajdziemy Sławomira Mentzena (7 proc.) oraz Władysława Kosiniaka-Kamysza (5 proc.). Stawkę zamykają politycy Lewicy – Włodzimierz Czarzasty, Adrian Zandberg i Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, których wskazało po 2 proc. badanych.

PiS mocno osłabione w nowym sondażu

Czy jednak opozycja powinna starać się wybrać wśród swoich polityków nowego szefa rządu? PiS nie ma co prawda szans na samodzielną większość, ale sondaże wskazują, że ugrupowanie to może jeszcze nawiązać koalicję z Konfederacją.

Gdyby wybory parlamentarne odbyły się w ostatni weekend, Prawo i Sprawiedliwość mogłoby liczyć na 31,7 proc. głosów – wynika natomiast z sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski. Poparcie dla ugrupowania rządzącego spadło aż o 2,5 punktów procentowych w porównaniu do badania z połowy czerwca.

Oznacza to, że maleje różnica pomiędzy PiS a Koalicją Obywatelską. Ugrupowanie Donalda Tuska również zaliczyło spadek, ale mniejszy (1,5 p.p.) – a swoje poparcie dla niego deklaruje 28,2 proc. respondentów. Oznacza to, że różnica pomiędzy KO a PiS zmalała do 3,5 p.p.

Na trzecim miejscu znalazła się Konfederacja z 14 proc. głosów – to wzrost aż o 2,5 p.p. względem poprzedniego badania. Oprócz tych trzech ugrupowań, w Sejmie znalazłby się również wspólny projekt PSL i Polski 2050, czyli Trzecia Droga, która cieszy się 12,1 proc. poparcia (wzrost z 10,2 proc.) oraz Lewica z 8 proc. głosów (spadek z 9,7 proc.).

Wyniki te oznaczają, że obóz rządzący musiałby w celu utrzymania władzy nawiązać koalicję z inną partią. Z ugrupowań, które znalazłyby się w parlamencie, jedyną opcją dla PiS zdaje się być Konfederacja, która według nowego sondażu ma szansę zdobyć w nadchodzącej kadencji parlamentu 63 mandaty. W przypadku nawiązania współpracy oba ugrupowania dysponowały nieznaczną większością – do ich dyspozycji byłyby głosy 232 posłów.