Rolnik znalazł balon z rosyjskimi napisami. Jest oficjalne oświadczenie MON

redakcja naTemat
30 czerwca 2023, 21:51 • 1 minuta czytania
W okolicach miejscowości Pieniężno (woj. warmińsko-mazurskie) znaleziono w piątek balon z napisami po rosyjsku. Do sprawy włączyło się wojsko, a Ministerstwo Obrony Narodowej wydało oświadczenie, w którym poinformowało o wstępnych ustaleniach.
MON wydało oświadczenie ws. balonu znalezionego w Pieniężnie (zdjęcie poglądowe) Fot. Tomasz Czachorowski/Polska Press/East News

Tajemniczy obiekt znaleziony w Pieniężnie

Do najnowszego incydentu związanego z naruszeniem przestrzeni powietrznej Polski doszło w piątek po południu 30 czerwca. Jak podał "Fakt", niedaleko Pieniężna na Warmii miejscowy rolnik znalazł balon z napisami rosyjskimi. W pierwszym momencie nie było wiadomo, o jakim urządzeniu konkretnie jest mowa; wśród możliwości wymieniany był rosyjski balon meteorologiczny.


Starszy aspirant Rafał Jackowski z biura prasowego komendy wojewódzkiej policji w Olsztynie poinformował, że znaleziony obiekt został zabezpieczony i przekazany wojsku.

Głos w tej sprawie zabrało w końcu Ministerstwo Obrony Narodowej, potwierdzając, że najprawdopodobniej chodzi o meteorologiczny. "Według wstępnych ustaleń znaleziony dziś w powiecie braniewskim obiekt to balon meteorologiczny. Sprawę obecnie badają odpowiednie służby" – przekazali przedstawiciele MON w opublikowanym na Twitterze oświadczeniu.

Nie jest to pierwszy taki przypadek w Polsce. Jak podkreślił w rozmowie z Wirtualną Polską starszy aspirant Jackowski, w tym miejscu często zdarzają się podobne sytuacje. – Było już znalezionych kilka podobnych obiektów. We wcześniejszych przypadkach były to balony meteorologiczne – wyjaśnił.

Sprawa może wzbudzać niepokój, ponieważ to kolejny podobny incydent w ostatnim czasie. Przypomnijmy, że 13 maja Ministerstwo Obrony Narodowej podało, że wykryto u nas obiekt, który nadleciał z Białorusi.

"Zgodnie z informacjami COP prawdopodobnie jest to balon obserwacyjny. Kontakt radarowy został utracony w okolicach Rypina" – czytaliśmy w komunikacie MON.

Rosyjski pocisk wzbudził popłoch w Polsce

Przypomnijmy, że pod koniec kwietnia w lesie pod Bydgoszczą znaleziono szczątki rakiety. Jak się później okazało to rosyjska rakieta, która miała rozbić się w centralnej Polsce już pod koniec grudnia ubiegłego roku. Najgorsze jednak, że na linii MON - dowództwo - opinia publiczna wybuchł spór.

Wojsko twierdzi, że meldowało o pocisku, szef MON twierdzi, że dowiedział się o tym niedawno. Mariusz Błaszczak wprost obwinił dowódcę operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasza Piotrowskiego o zaniedbania w przekazywaniu informacji o rosyjskiej rakiecie. Spotkało się to z dużą krytyką ze strony m.in. osób związanych z wojskiem.

Informacja o odnalezieniu rakiety wzbudziła również spore zamieszanie w NATO. Okazało się bowiem, że uderzyła one we fragment lasu oddalony o kilkanaście kilometrów od centrum szkolenia sił połączonych NATO w Bydgoszczy – jak ustalił "Wall Street Journal".

Fakt, że rosyjski pocisk mógł w sposób niekontrolowany wedrzeć się na terytorium kraju należącego do Sojuszu Północnoatlantyckiego i rozbić się niedaleko centrum szkoleniowego, wywołał w NATO spore wzburzenie – podkreślało "WSJ". Pokazało to, przed jakimi wyzwaniami stoi obrona przestrzeni powietrznej Sojuszu w obliczu toczącej się wojny w Ukrainie.