Spędziłem dzień z kochanką Posejdona. Niewiarygodne, co zrobił z nią Volkswagen

Kamil Rakosza
06 lipca 2023, 14:19 • 1 minuta czytania
Astypalea pokazuje, że szybka zmiana jest możliwa, kiedy firmy, rządy i obywatele pracują razem. Może to tylko eksperyment, a może model dla reszty świata? Kto wie, może kiedyś to twoje miasto stanie się następną "elektryczną wyspą"?
Volkswagen zmienia grecką wyspę w zielony raj. Fot. Materiały prasowe

Astypalea była kochanką Posejdona. Jak to często w greckiej mitologii bywało, niekoniecznie z własnej woli. Fenicka księżniczka i siostra Europy została porwana przez boga mórz i umieszczona nieco na uboczu Dodekanezu. Tysiące lat później miałem okazję spędzić "z nią" dzień.


Od czego się zaczęło?

Malownicza wyspa na Morzu Egejskim szturmem podbija świat jako punkt odniesienia dla mobilności przyszłości. Wszystko za sprawą Grupy Volkswagen i państwa greckiego, które połączyły siły, by zmienić to miejsce w hub elektromobilności. Efekty? Spektakularne. Coraz więcej mieszkańców wyspy przesiada się do elektrycznych pojazdów, których liczba rośnie jak na drożdżach.

Wszystko rozpoczęło się od chłodnej kalkulacji – wyspa potrzebowała czystego transportu, który mógł zapewnić Volkswagen, posiadający odpowiednie doświadczenie i potrzebne technologie. Tak zaczęło się tworzenie całego ekosystemu zielonej energii i inteligentnej mobilności.

Na Astypalei mieszka 1334 osób, a rocznie odwiedza ją 36 tys. turystów. Obecnie na wyspie znajduje się 1500 pojazdów, z czego 84 są elektryczne, ale docelowo wszystkie mają być zasilane prądem. Wszystkie nowo zarejestrowane pojazdy na wyspie są napędzane energią elektryczną. Ta zmiana została zainicjowana przez burmistrza wyspy, Nikolaosa Komineasa. To właśnie on nawiązał współpracę z niemieckim koncernem.

Przykładowo zamiast starych, zatłoczonych autobusów, mamy teraz ASTYBUS realizowany VW ID. BUZZ-em – usługę współdzielenia przejazdów, której można używać przez cały rok, łączącą dużo więcej miejsc na wyspie. A to nie wszystko – jest też astyGO – usługa, która pozwala wypożyczyć elektryczne auta (VW ID.3), hulajnogi czy rowery. I wszystko za pomocą jednej aplikacji na smartfonie. Magia!

Sam wskoczyłem na elektryczny rower marki Ducati. Bez zadyszki wjechałem z poziomu portu na sam szczyt wzniesienia, w które wkomponowana jest Chora – największa miejscowość na wyspie. Kilkaset metrów po stromych zboczach wśród białych domów perły Dodekanezu. Przypominającej rozpościerającego skrzydła w locie motyla, Astypalei.

Widok ze szczytu jest tak piękny, że wjechałbym tu nawet zwykłym rowerem, żeby móc go zobaczyć. Na moje szczęście nie musiałem jednak ronić nawet kropli potu, żeby się tam dostać. Bez zmęczenia w nogach mogłem podziwiać surowy, śródziemnomorski krajobraz.

Co dalej?

Maik Stephan, szef ds. rozwoju biznesu w Grupie Volkswagen, jest zachwycony postępami. Twierdzi, że Astypalea to tylko początek. Inne regiony Europy również czekają na taką transformację.

Ale to nie wszystko. Astypalea nie tylko przestawia się na elektromobilność, ale również stawia na zieloną energię. Planują uruchomić farmę fotowoltaiczną o mocy 3,5 MW, która pokryje zapotrzebowanie na energię do zasilania elektrosamochodów. Planują także hybrydowy system zasilania, który dostarczy 100 proc. energii dla elektromobilności i do 60 proc. ogólnego zapotrzebowania na energię.

Do 2026 r. system energetyczny ma być dalej rozbudowywany, a w końcowym etapie pokryje on około 80 procent całkowitego zapotrzebowania na energię. Do tej pory wyspa była zaopatrywana w energię elektryczną produkowaną przez generatory zasilanych silnikami diesla, które emitują do 5 tys. ton CO2 rocznie.

Po modernizacji infrastruktury generatory diesla będą odpalane tylko w okresie dużego zapotrzebowania na energię elektryczną – przykładowo w wakacje, kiedy wyspę odwiedza dużo turystów. Trzymam kciuki za rozwój fotowoltaiki na wyspie. Zastanawiam się jednak, dlaczego lokalne władze nie chcą inwestować w rozwój energetyki wiatrowej? W niektórych częściach Astypalei wiatr jest bardzo silny. Mieszkańcy twierdzą, że wieje bez przerwy. Niestety nie znajduję odpowiedzi na moje pytanie.

Co na to wszystko lokalsi?

Mieszkańcy są zadowoleni ze zmian. No może z dwoma, małymi wyjątkami. Chodzi o taksówkarza i taksówkarkę. Zwłaszcza ten pierwszy, przewożący pasażerów wysiadających na lokalnym lotnisku za kierownicą starej Toyoty Avensis może być zły na postęp. To jednak jak stawanie na torach przed rozpędzoną lokomotywą w próbie zatrzymania pociągu.

Kiki, miejscowa taksówkarka, przyjęła nową rzeczywistość z bardziej otwartymi ramionami. Zmieniła swoje podejście, gdyż ASTYBUS - tani i elastyczny system transportu publicznego - przyciąga coraz więcej klientów. Teraz Kiki musi akceptować każdy kurs i nie narzekać na zamówienia do nieodległych hoteli.

Nie jest zresztą bezrobotna, ponieważ prowadzi pensjonat i wypożyczalnię pojazdów dla turystów. Sama również zdecydowała się na elektrycznego Volkswagena, którym obecnie jeździ jako taksówkarz. Zaoszczędziła na tym. Rząd Grecji, który w 2020 r. uruchomił program dopłat do elektryków, mieszkańcom Astypalei dopłaca podwójną stawkę. Volkswagen od siebie dodaje dopłatę w wysokości standardowego rządowego grantu (czyli w sumie są trzy).

Właściciele tradycyjnych wypożyczalni samochodów zostali również zaangażowani w obsługę miejskich wypożyczalni elektrycznych pojazdów, co pomaga im przetrwać w nowej rzeczywistości konkurencji.

Elektryczną rewolucję przechodzą nawet służby – lokalna policja jeździ ID.4, a niedługo na wyspie pojawi się customowy, elektryczny ambulans Volkswagena. Przy miejscowym szpitalu już działa supercharger, który zapewni karetce szybkie ładowanie.

Na razie korzystają z niego ID.BUZZ-y jeżdżące w usłudze ASTYBUS. Korzystałem z niej. Dajesz znać, że jesteś na przystanku i po kilku minutach przyjeżdża po ciebie busik. Idealna opcja, żeby przetransportować się z plaży do hotelu. Za 10 euro można wykupić karnet na cały dzień.

A co z Grupą Volkswagen? Zmiana Astypalei to dla nich kolejny krok w realizacji celu zrównoważonego rozwoju. Chcą zmniejszyć emisje z produkcji samochodów o 50 proc. do 2030 roku. I wygląda na to, że idą w dobrym kierunku.