Gwit wyznała, kiedy była najsmutniejszym człowiekiem na świecie. "Otyłość jest okropna"

Joanna Stawczyk
05 lipca 2023, 11:44 • 1 minuta czytania
Znana m.in. z roli w serialu TVN "Przepis na życie" czy filmu "Galerianki", Dominika Gwit kilka lat temu przeszła spektakularną przemianę. Zrzuciła sporo kilogramów i mogła się pochwalić szczupłą figurą. Jednak niedługo później wróciła do wyglądu sprzed przemiany. Teraz w rozmowie z Małgorzatą Ohme wspomniała tamten czas. Odniosła się do ruchu body positive, a przy okazji przypomniała o aferze z "modą na brzydotę".
Jak Dominika Gwit czuła się, gdy zrzuciła 50 kilo? "Otyłość jest okropna" Fot. Instagram.com / @dominikagwit

Jak Dominika Gwit czuła się, gdy zrzuciła 50 kilo? "Otyłość jest okropna"

Małgorzata Ohme w połowie czerwca poinformowała, że startuje z nowym, zawodowym przedsięwzięciem. Dziennikarka i psycholożka wystartowała z podcastem "LAJF NOŁ MAKEUP".


"Powstał z ogromnej potrzeby niefałszowania rzeczywistości, bycia autentycznym, bycia fair ze sobą i innymi. Będą to bardzo szczere rozmowy bez mejkapu na twarzy, w sercu i w głowie. Tak jak i goście, których będę zapraszała. Autentyczni, prawdziwi, tacy, którzy nie boją się mówić prawdy i nie mają potrzeby idealizowania w oczach innych swojego świata i siebie" – tłumaczyła była prowadząca "Dzień Dobry TVN".

Jedną z jej pierwszych gościń była Dominika Gwit. "To najpiękniejsza rozmowa o zdrowej miłości do siebie jaką odbyłam od lat. Pełna szacunku, empatii, wszystkiego, co może dać sobie człowiek, żeby dobrze żyć" – tak Ohme opisała odcinek z aktorką.

Nie zabrakło tematu głośnej metamorfozy artystki. Dużo schudła, a potem kilogramy wróciły jak bumerang. – Kiedy schudła 50 kilo, to byłam najsmutniejszym człowiekiem na świecie –przyznała Gwit.

Otyłość jest okropna, ale kiedy ją zaakceptujesz, nauczysz się z nią żyć i nie pozwolisz jej się rozprzestrzenić, to twoje życie zupełnie inaczej może wyglądać – podkreśliła, zwracając uwagę na to, że do tematu redukcji trzeba podchodzić z głową. Ona początkowo tak tego nie robiła.

Aktorka nie kryje poirytowania tym, że wielu ludzi źle podchodzi do tematu body positive, czyli ciałopozytywności. Jej zdaniem to zagadnienie jest nieprawidłowo interpretowane.

– Poszliśmy w takim kierunku, że w niczym nie ma granic. Niech wszyscy już sobie robią, co chcą. Jak nie będzie żadnych zasad i granic, to świat utonie. Tak też nie można. Co to znaczy body positive? Masz się teraz nie myć przez 3 lata i doprowadzić się do bardzo poważnych chorób? Masz siedzieć i jeść na umór, żeby umrzeć? – spytała wymownie.

Przestańmy wytykać się palcami, czy gruba, czy chuda, czy obojętnie jaka. Są też osoby skrajnie chude, którym się nie udaje przytyć, które nie umieją i nie dają rady, jeżeli nie rozpoczną terapii itd. – oznajmiła.

– Po prostu przestańmy się obrażać, ale to nie znaczy, że nie mamy o siebie dbać – doprecyzowała.

Dominika Gwit podjęła też temat kontrowersji, które wywołała Agnieszka Kaczorowska-Pela w 2021 roku. Tancerka i aktorka zelektryzowała media swoim wpisem dotyczącym "mody na brzydotę".

Gwit wspomniała, iż w tamtym czasie influencerka była w ciąży, a przebieg afery uważa za skandaliczny. Przyznała również, że kiedy wybuchł skandal z Kaczorowskiej, telefony nieustannie dzwoniły z prośbami o jej komentarz do sytuacji.

– Nikt nie ma prawa drugiemu człowiekowi zrobić czegoś takiego, jest wolność słowa na Boga. Ludzie, którzy najgłośniej krzyczą o tolerancji. Daję teraz przykład, bo ona nie jest jedyna, to się co jakiś czas dzieje – powiedziała.

– Uważam, że cokolwiek się nie wydarzy, jeżeli ktoś komuś nie zrobi krzywdy to na Boga, szanujmy się, bo jeżeli tego szacunku nie będzie, to zginiemy – spuentowała.

Gwit miała zagrożoną ciążę

Przypomnijmy, że na początku bieżącego roku Dominika Gwit została mamą. Urodziła długo wyczekiwanego synka. Aktorka nie ukrywała faktu, że wraz z ukochanym starali się o dziecko ponad cztery lata. Artystka od lat zmaga się z zespołem metabolicznym, który w jej przypadku objawiał się bezpłodnością.

Jakiś czas temu w rozmowie z Magdą Mołek przyznała, że niespodziewanie zaszła w ciążę, co skutkowało tym, że przez pierwsze tygodnie obawiała się o zdrowie swojego nowo narodzonego dziecka. – Ta ciąża miała już kilkanaście tygodni i wiadomo było, że wszystko jest okej. Wtedy zszedł ze mnie stres i jak już był spokój, wtedy zaczęłam się w pełni cieszyć. Na początku ta ciąża była zagrożona i ja nie umiałam się cieszyć. Później był moment euforii – przyznała w wywiadzie.

Gwit przyznała, że doznała szoku, gdy zobaczyła pozytywny wynik na teście ciążowym. – Ja byłam w takiej fazie obrażenia na świat, ponieważ długo to trwało. (...) I faktycznie to był taki moment, w którym ja sobie zrobiłam przerwę, byłam zła, sfrustrowana tym wszystkim, obrażona – wyjaśniła.

– Dobra, nie będę miała dzieci, trudno. I nagle to się stało, a ja jestem perfekcjonistką i mam wszystko zapisane w kalendarzu. Wyjście do sklepu nawet mam wpisane. I nagle, niespodziewanie, dwie kreski na teście. Ale jak to, przecież ja nie miałam tego wpisane w kalendarz – powiedziała, dodając, że jest szalenie szczęśliwa, że ma u swojego boku tak kochającego i wspierającego męża.