Nowe informacje o stanie zdrowia Madonny. Ten lek miał uratować jej życie
Jaki lek podano Madonnie?
Madonna trafiła do szpitala pod koniec czerwca. Niedawno pojawiły się nowe doniesienia na temat dnia, w którym artystka musiała skorzystać ze specjalistycznej pomocy. Podobno, gdy jej asystent znalazł ją w jej apartamencie w Nowym Jorku, natychmiast wezwał pogotowie.
Jak donosi "Daily Mirror" Madonna nie reagowała na pierwsze próby reanimacji wykonane przez ratowników medycznych. Piosenkarkę do życia miało przywrócić dopiero wstrzyknięcie Narcanu.
Ten lek najczęściej podaje się osobom, które przedawkowały opioidy. Narcan bywa też stosowany, gdy u pacjentów występuje wstrząs septyczny. Jeśli Madonna faktycznie go doświadczyła, mogły u niej wystąpić takie objawy, jak trudności w oddychaniu, nieprawidłowe ciśnienie krwi oraz wychłodzenie kończyn. Często towarzyszą mu także objawy psychiczne, jak np. dezorientacja.
W skrajnych przypadkach taki wstrząs może prowadzić do niewydolności narządów oraz do śmierci. Jak wyznał jeden z krewnych Madonny w rozmowie z "Daily Mail" był moment, w którym jej stan był naprawdę poważny. "Przez kilka dni nikt tak naprawdę nie wiedział, w jakim kierunku rozwinie się sytuacja. Rodzina przygotowała się na najgorsze" – przekazała osoba z bliskiego otoczenia artystki.
Królowa Pop trafiła w ciężkim stanie do szpitala
Przypomnijmy, że po tym, jak Madonna trafiła na OIOM, niemal natychmiast poinformowano o przełożeniu jej trasy koncertowej "Celebration Tour".
"W sobotę, 24 czerwca, u Madonny rozwinęła się poważna infekcja bakteryjna, która doprowadziła do kilkudniowego pobytu na oddziale intensywnej terapii. Nadal jest pod opieką medyczną. Oczekujemy jej pełnego powrotu do zdrowia. W tej chwili będziemy musieli wstrzymać wszystkie zobowiązania, w tym trasę koncertową. Wkrótce podamy więcej szczegółów, w tym nową datę rozpoczęcia trasy i przełożonych koncertów" – przekazał wówczas jej menadżer.
Z kolei portal Page Six przekazał, że Madonna została przetransportowana na OIOM po tym, jak znaleziono ją nieprzytomną. Informator serwisu przekazał, że gwiazda była intubowana przez co najmniej jedną noc.
Kilka dni później artystka wyszła ze szpitala, by odpocząć w domu w otoczeniu bliskich. Osoba z bliskiego otoczenia artystki przyznała, że pobyt w placówce medycznej ją mocno przestraszył.
"Prawdopodobnie zmagała się z sepsą. Przedwczesne wyjście ze szpitala może zagrozić jej życiu" - stwierdził w rozmowie z brytyjskim dziennikiem "Daily Mail" lekarz Stuart Fischer, kiedy zobaczył jej zdjęcia tuż przed pogorszeniem się jej stanu zdrowia. Lekarz zauważył u niej między innymi wychudzenie i wyraźne wyczerpanie.