"I tak będą martwi". Wyciekło, jak miała wyglądać procedura bezpieczeństwa w Titanie
Pasażerom Titana nie przedstawiano procedur awaryjnych
Arnie Weissmann, redaktor naczelny magazynu "Travel Weekly" miał wziąć udział w jednej z wcześniejszych wypraw do wraku Titanica na pokładzie batyskafu Titan. Wyprawa została ostatecznie odwołana z powodu złej pogody, jednak Weissmann spędził kilka dni na pokładzie Polar Prince, statku-matki Titana – podczas których w praktycznie każdej chwili mógł usłyszeć, że niedługo rozpocznie się zanurzenie. Jak wyznał portalowi Insider, przygotowania załogi były szczątkowe.
– Szczerze mówiąc, tak naprawdę nie było żadnego szkolenia. I nawet kiedy ostatniego dnia zajrzałem do wnętrza łodzi podwodnej, byłem zaskoczony tym, że w środku jest tylko płaska podłoga – stwierdził.
Weissmann miał rozmawiać o swoich wątpliwościach dotyczących braku szkolenia z Paulem-Henrim Nargeoletem, francuskim podróżnikiem, który w czerwcu zginął na Titanie podczas implozji statku. – Powiedział mi "słuchaj, jeśli będzie problem strukturalny, i tak wszyscy zginiemy, zanim się zorientujemy" – relacjonuje.
W podobny sposób miał tłumaczyć brak szkolenia dyrektor generalny OceanGate, Stockton Rush. W maju 2021 roku miał powiedzieć, pasażerowi, że w razie wystąpienia sytuacji awaryjnej "i tak nie żyjesz".
Titan miał niski wskaźnik sukcesu
Jak pisaliśmy w naTemat, dziennikarze dotarli również do dokumentu, który otrzymywał każdy uczestnik ekspedycji do wraku Titanica. Podpisując się pod nim, pasażer zrzekał się wszelkich roszczeń wynikających z potencjalnych problemów związanych z podróżą "eksperymentalną" łodzią podwodną Stocktona Rusha.
W dokumencie znalazła się również informacja o wskaźniku sukcesu Titana, który okazał się... zaskakująco niski. Jak podaje Insider, Titan zdołał zanurkować do samego wraku Titanica zaledwie 13 razy z 90 prób – oznacza to, że misja zakończyła się sukcesem zaledwie w 14 proc. przypadków.
Niski wskaźnik sukcesu Titana to już kolejna ujawniona wiadomość o batyskafie i procesie jego tworzenia, która budzi ogromnie wątpliwości. Amerykańskie media ustaliły m.in., że jeden z elementów Titana został zaprojektowany i zamontowany przez studentów na stażu. Część inżynierów było nastolatkami i dwudziestokilkulatkami – i w pewnym momencie ich pensja wynosiła 15 dolarów za godzinę.
Co więcej, przed przewożeniem płacących pasażerów eksperymentalną łodzią, która nie została poddana procesowi certyfikacji, ostrzegał m.in. dyrektor operacji morskich OceanGate, David Lochridge. W jednym z emaili wysłanych do współpracownika używał on bardzo mocnego języka. Do treści wiadomości dotarł magazyn "The New Yorker".
"Nie chcę być postrzegany jako plotkarz, ale bardzo się martwię, że zabije siebie i innych, dążąc do podbudowania swojego ego" – miał stwierdzić Lochridge. "Uważam się za osobę dość odważną, jeśli chodzi o robienie rzeczy niebezpiecznych, ale ta łódź podwodna to katastrofa, która tylko czeka na to, aby się wydarzyć" – ocenił dalej. Lochridge wprost napisał, że "żadne pieniądze nie przekonałyby go do zanurkowania w tym czymś".