W kinie zniknął w tłumie, ale w streamingu jest hitem. O czym jest "65" z Adamem Driverem?
O czym jest "65"?
"65" był jedną z największych klap frekwencyjnych pierwszego trymestru tego roku, choć zdaje się, że jego fabuła powinna przyciągnąć widzów do kin. Film akcji science fiction opowiada bowiem o astronaucie, który rozbija się na tajemniczej planecie. Oprócz niego katastrofę przeżyła tylko jedna dziewczynka.
Mężczyzna szybko dochodzi do wniosku, że rozbił się na Ziemi, ale 65 milionów lat wstecz, co oznacza, że jest ona zamieszkana przez... dinozaury. Mills oraz Koa będą więc musieli poradzić sobie z prehistorycznym zagrożeniem.
Reżyserami filmu są Scott Beck oraz Bryan Woods, którzy piastowali to samo stanowisko w przypadku filmu "Dom grozy". Duet stoi również za scenariuszem tegorocznego "Boogeymana" na podstawie opowiadania Stephena Kinga ze zbioru "Nocna zmiana". Na stołku producenta zasiadał z kolei Sam Raimi, czyli reżyser takich filmów jak "Martwe zło" czy "Doktor Strange w multiwersum obłędu".
W roli głównej wystąpił Adam Driver, czyli aktor znany chociażby z nowej trylogii "Gwiezdnych wojen" oraz nominowany do Oscara za "Historię małżeńską" i "Czarne bractwo. BlacKkKlansman". Niestety jego nazwisko nie przyciągnęło widzów do kin i przy budżecie opiewającym na kwotę 45 milionów dolarów film zarobił zaledwie 60 mln.
Akcyjniak z Adamem Driverem hitem amerykańskiego Netfliksa
Wyprodukowany przez Raimiego film zyskał jednak drugie życie dzięki streamingowi, a konkretnie rzecz mówiąc, Netfliksowi. "65" zostało bowiem udostępnione amerykańskim użytkownikom platformy i od razu stało się hitem. Produkcja wskoczyła na pierwsze miejsce TOP 10 Netfliksa i wyprzedziła takie tytuły jak "Titanic" czy komedię z Piersem Brosnanem "Teściowie poszukiwani".
Chociaż film znalazł swoją widownię, nie jest najlepiej oceniany, także przez polskich krytyków. "Z 6 lub 5 razy gorszy niż rzeczy, którymi się inspiruje", "Czas trwania filmu: 65 milionów lat" – można przeczytać w ich krótkich komentarzach na Filmwebie.
– Nie przekreślałoby to z góry samego filmu, gdyby miał on do zaoferowania cokolwiek innego niż stosunkowo krótki metraż, który pewnie dla sporej części publiki, tej znudzonej trzygodzinnymi kobyłami, będzie niepodważalnym atutem. A tak zostaje nam tylko spacerek przez dżunglę i mokradła, gdzie mniej emocji niż podczas niedzielnego wypadu do otwartego spożywczaka – podsumował w swojej recenzji krytyk Bartosz Czartoryski.
Obecnie "65" nie można jeszcze obejrzeć na żadnej z polskich platform streamingowych.