Tragiczny wypadek w Krakowie. Śledczy twierdzą, że auto prowadził syn celebrytki

Agnieszka Miastowska
15 lipca 2023, 20:30 • 1 minuta czytania
O tragicznym wypadku samochodowym, w którym zginęło 4 młodych mężczyzn informowaliśmy już w naTemat. Doszło do niego w nocy z piątku na sobotę, jedną z ofiar był Patryk P. – syn "królowej życia" Sylwii Peretti. Teraz śledczy wskazują, że nie był on pasażerem, jak przekazał menadżer celebrytki, ale kierowcą auta.
Fot. Twitter @Kraków

Tragiczny wypadek w Krakowie – kierował jednak syn Peretti?

"Wszystkie ustalenia wskazują, że to Patryk P. kierował samochodem, który w nocy dachował przy moście Dębnickim w Krakowie" – poinformował rzecznik prasowy małopolskiej policji Sebastian Gleń w rozmowie z RMF FM. W wypadku zginęło czterech młodych mężczyzn. Sprawa jest o tyle zaskakująca, że jak podał portal Pudelek.pl za menadżerem Peretti, jej syn miał być tylko pasażerem w aucie. Co więcej, podkreślano, że sam miał doświadczenie za kółkiem. Inaczej twierdzą jednak przedstawiciele służb.


Sebastian Gleń przekazał, że posiadają: "materiał fotograficzny i nagranie z monitoringu ulicznego, na którym widać jak Patryk P. chwilę przed wypadkiem wsiada za kierownicę swego samochodu".

Tragiczny wypadek w Krakowie. Nie żyją cztery osoby

Do dramatycznego wypadku w Krakowie doszło w nocy z piątku na sobotę. Samochód osobowy marki renault zjechał z mostu Dębnickiego i spadł na dach. Nie żyje czterech pasażerów. Na nagraniach z monitoringu widać, że auto jechał z bardzo dużą prędkością.

Jak przekazał Hubert Ciepły, rzecznik prasowy małopolskiej straży pożarnej, do wypadku doszło we wczesnych godzinach porannych.

– Po godzinie 3 nad ranem dostaliśmy zgłoszenie, że pojazd osobowy z niewyjaśnionych przyczyn zjechał na nadbrzeże z mostu Dębnickiego i nikt z samochodu nie wychodzi. Po około czterech minutach strażacy byli już na miejscu akcji i przystąpili do zabezpieczenia miejsca zdarzenia – przekazał w rozmowie z RMF24 rzecznik Komendy Wojewódzkiej PSP.

Według relacji Huberta Ciepłego strażacy wydobyli pasażerów samochodu osobowego przy pomocy nożyc hydraulicznych, po czym przystąpili do reanimacji. Niestety nie udało się ich uratować, ratownicy medyczni po przybyciu na miejsce tragedii stwierdzili zgon wszystkich czterech podróżujących.