Królikowski weźmie udział w nowym projekcie. "Tego w Polsce jeszcze nie było"
Antoni Królikowski będzie uczestnikiem nowego projektu. Na profilu Teatru Tu i Teraz czytamy, że chodzi o coś, czego "w Polsce jeszcze nie było". Na nagraniu, które trafiło na Instagram widać Edytę Herbuś, Annę-Marię Sieklucką, Annę Głogowską, Kaję Paschalską i właśnie Antoniego. Wszystkim dopisuje dobry humor, a w tle słychać śmiech.
"Już od samego początku prób zapowiada się niezła zabawa! Nowy spektakl, jakiego w Polsce jeszcze nie było! #topsecret #newproject #idzienowe szczegóły niebawem" - czytamy w opisie.
Czytaj także: Promocja walki "Putina" i "Zełenskiego" już była dnem. Ale Królikowskiemu udało się zapukać
Afery z Antkiem Królikowskim
Przypomnijmy, że aktor w ostatnim czasie był bohaterem większości dram z polskiego show-biznesu. A zaczęło się od informacji, że zostawił swoją żonę Joannę Opozdę niedługo przed narodzinami ich syna Vincenta.
Wyszło wówczas na jaw, że nawiązał bliską relację z niejaką Izabelą. Już wtedy aktor mierzył się z poważnym kryzysem wizerunkowym. Później było jeszcze gorzej. Po ogłoszeniu kontrowersyjnej walki MMA doszło publiczne pranie brudów z byłą partnerką: awantury o alimenty to tylko jeden z wielu tematów, o który się kłócili.
W marcu tego roku kolejny "wybryk" Królikowskiego obił się szerokim echem w mediach. Tym razem już jednak wszystko odbyło się z udziałem policji. Aktor został zatrzymany podczas prowadzenia auta przez funkcjonariuszy, a ci zrobili mu narkotest, który wskazał pozytywny wynik.
Po otrzymaniu dokładnych badań krwi aktora prokuratura postawiła mu zarzut kierowania samochodem osobowym "pod wpływem substancji psychotropowej w postaci delta 9 tetrahydrokannabinolu". Za ten czyn kodeks karny przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do dwóch lat. Gwiazdor tłumaczył się, że zażywa tylko medyczną marihuanę i postanowił zostać "rzecznikiem pacjentów", którzy też ją przyjmują.
Kiedy emocje nieco opadły, Królikowski znów powrócił. Na jego koncie zostały upublicznione nagrania pokazujące Joannę Opozdę w zaawansowanej ciąży. Aktorka zwraca się na nich do swojego nienarodzonego dziecka i płacze. Był też załączony komentarz: "Cała prawda o mojej chorej psychicznie byłej żonie, która prowadziła pamiętnik, bo uważała, że może umrzeć".
Minęło kilka minut, a materiały zniknęły. Królikowski dodał wówczas oświadczenie. Tłumaczył, że doszło do "ataku hakerskiego" i to ponoć nie on odpowiada za opublikowanie nagrań.
Opozda szybko na to zareagowała i wspomniała, że miała depresję, a nagrania były metodą terapeutyczną zaproponowaną przez lekarza. Aktorka nie uwierzyła też w tłumaczenia Królikowskiego. I nie była jedyną osobą, która nie uwierzyła Antkowi. Sprawa ostatecznie obróciła się przeciwko niemu, bo w internecie nie brakowało negatywnych komentarzy na jego temat.