Henry Cavill na ostatnim zdjęciu z planu "Wiedźmina" Netfliksa. "Co za strata"

Bartosz Godziński
31 lipca 2023, 12:29 • 1 minuta czytania
Zakończony niedawno 3. sezon "Wiedźmina" jest ostatnim, w którym Henry Cavill wcielał się w postać Geralta z Rivii. Do sieci trafiło zdjęcie aktora, które miało zostać zrobione przed opuszczeniem planu na zawsze. W kolejnych odcinkach uwielbianą przez fanów postać będzie grał Liam Hemsworth.
Do sieci trafiło ostatnie zdjęcie Henry'ego Cavilla jako Geralta z Rivii Fot. Netflix

3. sezon "Wiedźmina" został podzielony na dwie części: pierwsze pięć odcinków miało premierę 29 czerwca, a kolejne trzy 27 lipca. "Ku mojemu zaskoczeniu finał serialu bywa naprawdę wierny sadze o Białym Wilku, co nie zmienia natomiast faktu, że twórcy wciąż płacą cenę za błędy z przeszłości. Byli o włos od tego, by się zrehabilitować. O włos. I widz, i odtwórca głównej roli zasłużyli na lepsze pożegnanie" – pisała w swojej recenzji Zuzanna Tomaszewicz.


Henry Cavill nie miał zbytnio jak pożegnać się z Geraltem, bo swoje odejście ogłosił dopiero po zakończeniu zdjęć do 3. sezonu. To też z pewnością skomplikuje pracę scenarzystów, którzy teraz będą musieli się na głowić nad tym, jak wprowadzić Liama Hemswortha do serialu. Fani mają kilka teorii na ten temat, ale tylko jedna wydaje się racjonalna.

Ostatnie zdjęcie z Henrym Cavillem jako Geraltem z Rivii. Fani nie mogą przeboleć jego odejścia

W ostatnim odcinku 3. sezonu serialu możemy zobaczyć efektowną walkę Geralta z żołnierzami Niflgaardu. To właśnie wtedy prawdopodobnie (bo przecież w kolejnym sezonie mogą być jeszcze użyte niewykorzystane ujęcia z Cavillem) zobaczyliśmy ostatni raz tego aktora w tej roli.

To najpewniej była też ostatnia scena, w której wziął udział. Świadczy o tym dodane w mediach społecznościowych zdjęcie, na którym widzimy go w towarzystwie serialowych Nilfgaardczyków. Internauci piszą, że to ostatnia fotka Cavilla w tym wcieleniu.

"Miał być Viggo Mortensenem dla Aragorna, Ryanem Reynoldsem dla Deadpoola, Christianem Bale'a dla Patricka Batemana, ale showrunnerzy 'Wiedźmina' Netfliksa mieli inne plany. Co za strata" – czytamy w podpisie na profilu Witcher Stuff.

Internauci zauważyli, że w "American Psycho 2" nie grał już Bale i film okazał się dużo gorszy niż poprzednik. I to samo może czekać teraz serial "Wiedźmin". Sam Andrzej Sapkowski, czyli autor wiedźmińskiej sagi, uważa, że Henry Cavill był rzeczywiście kimś, kim Viggo Mortensen dla postaci Aragorna w filmowej trylogii "Władca Pierścieni". Przy okazji premiery pierwszego sezonu był zachwycony aktorem.

Byłem bardziej niż zadowolony z tego, jak zagrał Henry Cavill w "Wiedźminie". To prawdziwy profesjonalista. Tak jak Viggo Mortensen ucieleśniał Aragorna tak zrobił to Henry wobec Geralta - i tak pozostanie na zawsze.Andrzej Sapkowski

W nowych sezonach "Wiedźmina" Geralta i tak by było mniej. To Ciri jest główną bohaterką

Warto podkreślić, że nadal nie poznaliśmy oficjalnego powodu odejścia Henry'ego Cavilla. Widzowie jednak spekulują, że jako ogromny fan uniwersum Andrzeja Sapkowskiego, miał dość tego, że serial często drastycznie zmieniał historię z książek i dodawał nowe, czasem bezsensowne wątki. Aktor miał stać na straży wierności adaptacji na planie, ale najwyraźniej w końcu stracił cierpliwość.

Były producent i scenarzysta serialowego "Wiedźmina" Beau DeMayo wyjaśnił w wywiadzie z The Direct, że niektórzy twórcy hitu Netfliksa "nie lubili" ani gier CD Projekt Red, ani książek Sapkowskiego. Co więcej, kpili z oryginału. – To przepis na katastrofę. (...) Musisz szanować swoją pracę, zanim będziesz mógł dodać coś do jej spuścizny – dodał.

Fanom Cavilla na pocieszenie pozostaje to, że w kolejnych sezonach i tak by go nie było za dużo (już w końcówce trzeciego można to było zauważyć). Pierwsze skrzypce będzie grać Freya Allan - serialowa przybrana córka wiedźmina. "Jedną z ważniejszych rzeczy dotyczących Ciri jest to, że powoli odkrywamy, że to ona jest główną postacią sagi o Wiedźminie. Nie Geralt, nie Yennefer. To historia Ciri" – przyznał w wywiadzie producent wykonawczy, Tomek Bagiński. I akurat ta rzecz jest wierna książkom.