Resort cyfryzacji alarmuje ws. nowej mody. "Uważaj na selfie z Barbie!"
"Uważaj na selfie z Barbie! Najpierw była lalka, która podbiła serca dziewczynek na całym świecie. Później przyszedł czas na kasowy film z Margot Robbie w roli głównej. Na koniec pojawia się 'barbiemania', a internet zalewają zdjęcia, przekształcające człowieka w znaną zabawkę" – pisze resort cyfryzacji.
Urzędnicy i eksperci zaznaczają, że takie aplikacje i filtry do zdjęć to nic nowego. Były już przecież takie, które pozwalały zobaczyć, jak się zestarzeje osoba na zdjęciu, a teraz pokazują jak wyglądałoby się jako Barbie lub Ken.
"Ministerstwo Cyfryzacji ostrzega jednak, że ta z pozoru niewinna zabawa, to tak naprawdę operacja masowego zbierania danych internautów. W sieci dostępne są dwie aplikacje: barbieselfie.ai i bairbie.me – obie stanowią duże zagrożenie dla naszych danych" – ostrzega resort.
O jakich danych mowa? Akceptując politykę prywatności usługi barbieselfie.ai dajemy dostęp do:
- kamery smatfona
- historii płatności
- historii lokalizacji GPS
- danych rejestracyjnych
- dokładnych danych technicznych smartfona
- danych o zaangażowaniu użytkownika w mediach społecznościowych
- informacji o interakcjach z innymi usługami
- danych z ankiet i konkursów
"Aplikacja bairbie.me nie spełnia wymagań Ogólnego rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) o ochronie danych osobowych (RODO) – nie wiemy więc jakie informacje są przejmowane i do czego będą wykorzystywane. Uważajmy na to, co klikamy i bądźmy bezpieczni w sieci" – apeluje polskie ministerstwo.
Tymczasem firma Mattel, właściciel marki Barbie, poinformowała nas w przesłanym oświadczeniu: W związku z ostrzeżeniem wydanym przez Ministerstwo Cyfryzacji w dniu 31.07.2023 roku na temat stron bairbie.me oraz barbieselfie.ai firma Mattel, właściciel marki Barbie, oświadcza, że Mattel oraz marka Barbie nie są właścicielami stron bairbie.me oraz barbieselfie.ai.
"Barbie" nadal w kinach
"Barbie" zadebiutowała na ekranach kin 21 lipca (na świecie 19 lipca) i zrobiła sporo zamieszania. Chociaż wielu osobom film przypadł do gustu, nie brakuje jego krytyków. Niektórym nie spodobało się, że pomimo licznych zapowiedzi, komedia Gerwig nie pogłębiła niektórych feministycznych wątków.
"Reżyserka prowadzi scenariusz tak, by niesione przez nią przesłanie dotarło do jak najszerszego grona odbiorców, lecz przez to, że skupia się bardziej na ogólnikach niż szczegółach (nie wnika głębiej w problematykę choćby szklanego sufitu lub seksualizacji kobiet), jej film prędzej można nazwać satyrą bez doniosłego podtekstu niż rzetelnym komentarzem społecznych trendów" – przeczytacie w recenzji napisanej dla naTemat przez Zuzannę Tomaszewicz.