Szokujący wywiad Roberta Karasia. Wyjaśnił, jak doszło do stosowania dopingu
"Z ogromnym niedowierzaniem przyjąłem wiadomość od organizatora zawodów w Brazylii, że w moim organizmie wykryto śladowe ilości niedozwolonych substancji. Federacja International Ultra Triathlon Association (IUTA), na tym etapie nie podaje takich informacji do publicznej wiadomości, ale ja nie mam nic do ukrycia i zdecydowałem się sam o wszystkim Was poinformować" – poinformował w swoim oświadczeniu Robert Karaś, który w maju pobił rekord świata na dystansie 10-krotnego Ironmana.
Sportowiec postanowił zabrać głos w sprawie w "Hejt Parku" na profilu Kanału Sportowego na platformie YouTube. W rozmowie z Tomaszem Smokowskim zdradził, że środki dopingujące przyjął podczas przygotowań do gali FAME MMA.
Robert Karaś gościem Kanału Sportowego. Otrzymał doping od hobbysty
– Osoby, które mnie znają, wiedzą, że łączę triathlon z MMA. To krótka przygoda, ale od dwóch lat tak właśnie jest. Do pierwszej walki nie doszło, ponieważ doznałem złamania wyrostka kolczystego i po prostu nie dostałem na nią zezwolenia. Jak przygotowywałem się do drugiej walki, to też zaczęło się wszystko walić (zdrowie z przyp. red.) i to jeszcze bardziej. Nie pamiętam kolejności, ale miałem trzy, a nawet cztery złamania – tłumaczył mistrz i rekordzista świata w Ultra Triathlonie.
Jak się okazało, do zgłoszenia się po suplementację zachęcił go kolega. 34-latek zgłosił się do mężczyzny bez większego zastanowienia. Przyznał, że przyjmując środki nie zastanawiał się zbytnio, co przyjmuje.
– Kolega, który był akurat na sali, mówił: "Robert, idź po jakąś pomoc, bo ty się niczym nie suplementujesz". Polecił mi osobę, która suplementuje jego i innych sportowców. Ja nawet się nad tym nie zastanawiałem. Spotkałem się z Michałem, powiedziałem, że jestem triathlonistą, mam badania po każdym starcie, że przygotowuję się do walki i w moim organizmie musi wszystko grać. On zapytał, kiedy mam wyścig. Odpowiedziałem, że w maju (walka odbyła się 4 lutego – przyp. red.). Odparł: "Jesteś rozbity, zrobimy ci dobrą regenerację" – wyjawił.
Czytaj także: Robert Karaś poddał się badaniu wariografem. "Dowód mojej prawdomówności"
– Wiedziałem, że to biorę. Nie zagłębiałem się, co to jest, miałem to w du**e. Zapytałem się, czy to jest legalne. Michał odpowiedział, że po 72 godzinach nie będzie tego w organizmie. Wiedziałem więc, że to coś nielegalnego. Zapytałem o to, czy będzie miało to jakiś wpływ na moje przygotowania. Odpowiedział: "Nie Robert, to tylko teraz, żeby Cię podleczyć". Miałem tego świadomość – dodał po chwili.
Przypomnijmy, że ostatecznie brazylijska federacja ultratriathlonowa zrobiła test na prośbę sportowca, po czym wykryła obecność substancji antydopingowych w jego organizmie. W rezultacie Karasiowi grozi nawet do czterech lat dyskwalifikacji. – Zadzwoniłem do osoby, która mnie suplementowała w grudniu i styczniu. Zapytałem, czy to są te substancje. Powiedziała, że tak, ale nie powinno ich być po kilku godzinach i nie wie, jak to jest możliwe – wyjaśnił.
Suplementy przepisał Karasiowi hobbysta Michał Maciej, który nie chciał ujawnić swojego nazwiska. Żeby tego było mało, również wziął udział w programie. Internauci nie kryli swoich wątpliwości co do jego osoby, kiedy zobaczyli, w jaki sposób się wypowiada.
– Zawsze sugeruję najlepsze rozwiązania dla sportowców, jeśli chodzi o ich wyniki czy walkę z kontuzjami. Zajmuję się diagnostyką. Zawsze staram się rozszyfrować wyniki i przekazać informacje. Siedzę w tym zawodzie od ponad 17 lat, robiłem to zawsze hobbistycznie i współpracowałem od wielu lat z dużą liczbą sportowców z różnych dziedzin. Jest to pewna pasja i chęć pomocy ludziom – przyznał "Michał Maciej".