Trudna sytuacja z imigrantami w RFN. Niemcy wskazują na winę Polski

Natalia Kamińska
01 sierpnia 2023, 20:22 • 1 minuta czytania
Nielegalni imigranci, którzy przedostają się do Polski, w znacznej części chcą jechać do Niemiec lub innych zachodnich państw. Okazuje się, że szlak przerzutowy wiedzie nie tylko przez Białoruś, ale też targaną wojną Ukrainę. Niemcy chcą zaostrzenia kontroli na granicy. Wskazują też na politykę władz w Warszawie, która potęguje problem.
Nielegalni imigranci uciekają do Niemiec. Władze chcą zaostrzenia kontroli. Fot. MARIUS BECKER/AFP/EAST NEWS

Niemieckie landy Saksonia i Brandenburgia od miesięcy domagają się stacjonarnych kontroli granicznych z Polską, aby zwalczać nielegalną imigrację. Co ważne, minister spraw wewnętrznych Saksonii Armin Schuster ostrzega przed ponownym wzrostem liczby osób ubiegających się o azyl od września. 


Trudna sytuacja z imigrantami w Niemczech. Lokalne władze winą też politykę Polski

– Najtrudniejsze miesiące, z prawdopodobnie największym napływem nielegalnych migrantów, są jeszcze przed nami, od września do listopada – uważa Armin Schuster.

Zorganizowano nawet specjalne spotkanie Armina Schustera (CDU) i jego odpowiednika z Brandenburgii Michaela Stübgena (też z CDU) oraz przedstawicieli związków zawodowych policji federalnej. Jego efektem był kolejny apel do rządu federalnego, aby wprowadzić stacjonarne kontrole na granicy z Polską i Czechami.

Polska w sprawie nielegalnej imigracji to spory problem dla niemieckich władz. Dave Schmidtke z Saksońskiej Rady ds. Uchodźców zwraca uwagę na sprytną politykę Warszawy w tej kwestii.

Jak tłumaczył, problemem nie są ci, którzy przybywają przez Włochy i Austrię do Niemiec. Oni są już zarejestrowani. Z tego względu ich wniosek może być odrzucony, a oni zawróceni do kraju, gdzie byli wcześniej. Tak wynika z prawa międzynarodowego.

W przypadku Polski, ale też Czech tak się nie da. Wiele z tych osób nie zostało jeszcze zarejestrowanych. W związku z tym policja federalna nie ma uprawnień do odrzucenia ich wniosku. – Dopóki Polska nie rejestruje odpowiednio osób ubiegających się o azyl, ale jest bardziej zainteresowana ich przemieszczaniem się dalej na zachód, w tym przypadku w kierunku Saksonii, stacjonarne kontrole graniczne nie przynoszą żadnego efektu – stwierdził dobitnie Dave Schmidtke.

Warto też dodać, że nielegalni imigranci przedostają się do Polski już nie tylko z Białorusi. Nowy, całkiem lukratywny szlak, pojawił się w Ukrainie.

Imigranci są przemycani też z ogarniętej wojną Ukrainy

– W kuluarach niedawnej konferencji w Berlinie na temat Ukrainy mowa była o przemytnikach trudniących się transportem do Niemiec z Ukrainy imigrantów, którzy mieliby się tam znaleźć, przekraczając granicę białoruską. Miejsce w minibusie miało kosztować tysiąc euro – powiedział "Rzeczpospolitej" anonimowo uczestnik wspominanej już konferencji.

Sytuacja jest trudna też dla niemieckiej policji. – Policja federalna jest już na granicy wytrzymałości. Nie bez powodu do luźnych kontroli w rejonie przygranicznym wezwane są teraz inne siły z innych krajów związkowych, które również przybywają do Saksonii w celu udzielenia wsparcia – tłumaczył Albrecht Pallas (SPD). Niemieckie media przy okazji przypominają, że Niemcy kontrolują Bawarię na granicy z Austrią od jesieni 2015 roku po tym, jak dziesiątki tysięcy uchodźców i innych migrantów przedostało się z Grecji do Europy Zachodniej szlakiem bałkańskim.