Kryszak uderzył w polityków i ostro podsumował sytuację kobiet. "Traktowane obrzydliwie"
3 sierpnia na 29. Festiwalu Pol'and'Rock jednym z gości był Jerzy Kryszak. Komik został zapowiedziany przez samego Jurka Owsiaka: – To osoba, która, tak jak i ja, mówi o tym, byśmy wreszcie powrócili do normalności.
Prowadzący nawiązał tym samym do polityki i nadchodzących wyborów. – Jeśli coś zawalicie na jesieni, więcej nie będziemy robić festiwalu. (…) Mało tego, jeśli ktoś nie pójdzie na wybory, dostanie ode mnie kopa w d*** Wszyscy idziemy na wybory, bo to jest nasz obowiązek – zaapelował.
Jerzy Kryszak o traktowaniu kobiet
Wystąpienie Kryszaka było pełne szczerych zwierzeń i refleksji. Najmocniejsza część spotkania przyszła jednak gdy osoby z publiczności mogły zadawać pytania. W pewnym momencie mikrofon przejęła kobieta o imieniu Agnieszka.
– Wiem, że w swoim życiu popełnił pan wiele piosenek, więc ja panu teraz coś zafałszuję, a chciałabym, żeby pan potem powiedział swoje przesłanie a propos tego, co zaśpiewam – powiedziała na wstępie i zaczęła śpiewać hymn Polski, ale ze zmienionymi słowami.
– Jeszcze Polka nie zginęła, póki my żyjemy. Co nam przemoc PiS-u wzięła, szablą odbierzemy. Marsz, marsz kobiety, nie po śmierć, nie po bzdety, ale za wolnością, wolną wolą i godnością – odśpiewała, po czym dostała gromkie brawa.
Moje serce, kiedyś w wywiadach przyznałem, że gdybym się jeszcze raz urodził, chciałbym być kobietą. Uważam, że kobiety, w Polsce już teraz wyraźniej (…), ale kobiety w ogóle są traktowane przez facetów w sposób obrzydliwy.
– Ten pieprzony patriarchat, zresztą matriarchat też, sprawia, że nie ma równowagi. Coś takiego się stało na świecie, ludzkość gdzieś popełniła ogromny błąd, że nie ma równości między kobietą a mężczyzną. To jest sku***wo wszystkich tych, którym zależało na kasie i dobrym życiu, bo to się musiało wziąć z czegoś (…). Coś jest nieprawdopodobne, że kobiety się stały taką podludzką istotą. Od Indii przez Afrykę po Polskę. Brak szacunku dla kobiet. Dla kobiet, które rodzą tych wojowników pieprzonych, którzy następnie wykorzystują kolejne matki, kolejne córki. Czasami mam ochotę powiedzieć "nie rodźcie tych dzieci. Niech sobie sami je k***a urodzą!" – zagrzmiał komik.
Jerzy Kryszak i polityka
Na oczach publiczności z Kryszakiem rozmawiał też dziennikarz Onetu Dawid Dudko. Wówczas satyryk nie oszczędził też gorzkich słów na temat poczynań polityków.
– Jak to jest, że my się dajemy nabrać na głupie ogórki, na chleb ze smalcem, na to, że kobity w strojach łowickich tańczą, bo oni dają na to pieniądze? A potem przyjeżdża polityk i mówi "hoho hehe" i jeszcze wręcza czek metr na metr. My się cały czas dajemy na to nabierać, na te występy polityczne, na ten bajer, na ten cyrk. No to jest k***a nie do zniesienia – podkreślił.
– Skąd są ci ludzie (politycy - przyp. red.)? Ja nie mam pojęcia. W jaki sposób pojawiają się ludzie w polityce, nie wiem. Bo to są tylko kariery partyjne. Czyli skąd on może poznać życie i konsekwencje tego życia, skoro on nie zna niczego więcej poza batem i marchewką, to znaczy kumplem albo pieniędzmi albo czymś. To jest dramat – mówił ze sceny.
Nie pominął też żartów z Jarosława Kaczyńskiego: – Prezes mówi, że walczy o demokrację. A ja mówię "chłopie, zostaw to, nie walcz. Demokracja sobie poradzi". Niech lepiej nie walczy o demokrację, bo jeszcze wygra.