Trojanowska twierdzi, że dostała "przepustkę" do kariery od Jana Pawła II. "Glejt od Pana Boga"

Joanna Stawczyk
09 sierpnia 2023, 06:33 • 1 minuta czytania
Izabela Trojanowska rozpoczęła swoją karierę w latach 70., szybko osiągając sukcesy i stając się jedną z najpopularniejszych polskich piosenkarek. Nie wszyscy wiedzą, że w młodości myślała nad wstąpieniem do zakonu. W najnowszym wywiadzie ponownie wspomniała o tym, że wpływ na pozostanie przy muzyce miało wsparcie ze strony papieża Jana Pawła II.
Iza Trojanowska wspomina papieża. "Przepustka" do kariery od Jana Pawła II Fot. Artur Zawadzki/REPORTER

Iza Trojanowska wspomina papieża. "Przepustka" do kariery od Jana Pawła II

Izabela Trojanowska zawsze była otwarta co do mówienia o znaczeniu wiary w swoim życiu. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że w okresie nastoletnim, artystka rozważała nawet możliwość oddania się posłudze bożej. Swój wolny czas często spędzała w kościele, w którym czuła spokój.


Wszyscy znają Trojanowską przede wszystkim z takich numerów jak "Tyle samo prawd ile kłamstw" czy "Wszystko, czego dziś chcę".

Pierwszy poważny występ artystki miał miejsce w maju 1971 roku, gdzie zaśpiewała utwory "Jeszcze uboga, a już łaską tknięta" i "Za polami krzyż u wsi" na Festiwalu Pieśni Sakralnej Sacrosong w Chorzowie, na którym zdobyła nagrodę im. Maksymiliana Kolbego.

– Jako niespełna 16-letnia Izabela Schutz śpiewałam w kościele Świętego Ducha w Chorzowie. Dostałam tam pierwszą nagrodę za interpretację z rąk samego wówczas kardynała Wojtyły. Na sali był też kardynał Wyszyński – wspominała pamiętny dzień w 2021 roku w rozmowie z "Faktem". Dodała, że wówczas jej tata był jeszcze przeciwny temu, że śpiewała.

– On był inżynierem architektem, elektrykiem i miał ścisły umysł. Nie chciał się zgodzić, żeby jego córka szła do szkoły muzycznej, śpiewała i zadawała się z lekką muzą. Uważał, że śpiewanie to nie jest zawód – tłumaczyła. Jednak po wspomnianym festiwalu jego podejście całkowicie się odmieniło. Teraz ponownie wróciła do tematu, podkreślając, że postawiła na muzykę właśnie po spotkaniu z Janem Pawłem II.

"Kiedy uścisnął mi dłoń, poczułam się, jakbym otrzymała przepustkę do mojego przyszłego zawodu. (...) Uznałam, że te nagrody to glejt od Pana Boga. Od tej chwili wiedziałam, co mam robić w życiu" – stwierdziła na łamach "Dobrego Tygodnia". Podobno wokalistka przechowuje do dziś dyplom z oryginalnym podpisem papieża Polaka.

"Wszystko czego dziś chcę", czyli piosenka o kobiecym orgazmie

Hit z 1980 roku pt. "Wszystko czego dziś chcę" napisał przed laty dla Izabeli Trojanowskiej Andrzej Mogielnicki. Słowa piosenki odnoszą się do przeżyć kobiety, która szuka miłosnych uniesień z przypadkowo napotkanym mężczyzną.

– Z jednej strony dziewczyna, która mówi o seksie bez zahamowań, a z drugiej pewne powiązanie z polityką, bo przesłanie to żadna filozofia: skoro nie możesz dać mi niczego materialnie, chcę po prostu dobry orgazm - i nic więcej – tłumaczył w jednym z wywiadów autor.

Podmiot liryczny zwraca się przecież do poznanego pół godziny temu mężczyzny, który w rozmowie "zahaczył prawie o ślub" i oferuje jej "za osiem lat adres w bloku i małego Fiata", że jej zależy zupełnie na czymś innym. "Wybacz proszę - lecz nie na to czekam" – słyszymy.

Trojanowska, która nagrała ten utwór na swoją płytę "Iza", podobno wcale nie zdawała sobie sprawy z seksualnego znaczenia tych wersów. – Powiedziała w jakimś wywiadzie, że gdyby naprawdę wiedziała o czym jest tekst 'Wszystko czego dziś chcę', nigdy by takich słów nie zaśpiewała – wspominał po latach w rozmowie z "Playboyem" Mogielnicki.