Niemcy zatrzymali "polską karetkę" prowadzoną przez Ukraińca. W tle sprawy nasza dziurawa granica
Niemcy. "Karetka" na polskich tablicach przemycała migrantów
W środę 2 sierpnia niemiecka policja zatrzymała do kontroli samochód Dodge Calibre, jadący autostradą A17. Pojazd miał polskie tablice rejestracyjne, a na teren RFN wjechał z Czech. Wygląd samochodu był zmodyfikowany w taki sposób, aby na pierwszy rzut oka przywodził na myśl karetkę pogotowia.
Kierujący pojazdem miał z wahaniem odnosić się do poleceń policjantów i dopiero po pewnym czasie zatrzymać się na parkingu do kontroli. Kierowcą okazał się 46-letni obywatel Ukrainy. Na tylnym siedzeniu jechało trzech pasażerów, zaś w bagażniku ukrywały się kolejne cztery osoby.
Pasażerowie, w wieku od 11 do 27 lat, okazali się obywatelami Syrii. Czterech z nich, w tym dwaj nieletni, złożyło wnioski o azyl w Niemczech. W przypadku trzech pozostałych podjęto działania mające zakończyć się wydaleniem ich z powrotem do Czech.
Kierowca został tymczasowo aresztowany w związku z zagrażającym życiu przemytem cudzoziemców. Jego samochód został skonfiskowany przez funkcjonariuszy.
Niemcy mają problem z migrantami przez nieszczelne granice w Polsce
Jak pisaliśmy w naTemat.pl, w Niemczech rośnie zniecierpliwienie wobec działań nieszczelności polskich granic, przez którą rośnie ich problem z nielegalną migracją.
Niedawno zorganizowano nawet specjalne spotkanie Armina Schustera (CDU) i jego odpowiednika z Brandenburgii Michaela Stübgena (też z CDU) oraz przedstawicieli związków zawodowych policji federalnej. Jego efektem był kolejny apel do rządu federalnego, aby wprowadzić stacjonarne kontrole na granicy z Polską i Czechami. Dave Schmidtke z Saksońskiej Rady ds. Uchodźców zwrócił uwagę na sprytną politykę Warszawy w tej kwestii. Jak tłumaczył, problemem nie są ci migranci, którzy przybywają przez Włochy i Austrię do Niemiec – oni są już zarejestrowani. Z tego względu ich wniosek może być odrzucony, a oni zawróceni do kraju, gdzie byli wcześniej. Tak wynika z prawa międzynarodowego.
W przypadku Polski, ale też Czech tak się nie da. Wiele z tych osób nie zostało jeszcze zarejestrowanych. W związku z tym policja federalna nie ma uprawnień do odrzucenia ich wniosku. – Dopóki Polska nie rejestruje odpowiednio osób ubiegających się o azyl, ale jest bardziej zainteresowana ich przemieszczaniem się dalej na zachód, w tym przypadku w kierunku Saksonii, stacjonarne kontrole graniczne nie przynoszą żadnego efektu – stwierdził dobitnie Dave Schmidtke.
Warto też dodać, że nielegalni imigranci przedostają się do Polski już nie tylko z Białorusi. Nowy, całkiem lukratywny szlak, pojawił się w Ukrainie.
– W kuluarach niedawnej konferencji w Berlinie na temat Ukrainy mowa była o przemytnikach trudniących się transportem do Niemiec z Ukrainy imigrantów, którzy mieliby się tam znaleźć, przekraczając granicę białoruską. Miejsce w minibusie miało kosztować tysiąc euro – powiedział "Rzeczpospolitej" anonimowo uczestnik wspominanej konferencji.
Niemcy politycy: Jesienią pogorszy się sytuacja z imigrantami
– Prognozy na najbliższe miesiące wyglądają ponuro, ponieważ Rosja zintensyfikuje działalność przemytniczą – powiedział chadecki polityk redakcji "Tagesspiegel". Skrytykował też federalną minister spraw wewnętrznych. – W Bawarii Nancy Faeser sprawdza granice i odsyła nielegalnych uchodźców. Nie wiem, na co ona chce czekać na granicy z Polską – stwierdził.
Niemieckie media, w tym "Die Welt", informują ponadto, iż policja federalna odnotowała w pierwszej połowie roku więcej nieautoryzowanych wjazdów na wszystkich niemieckich granicach niż w tym samym okresie rok wcześniej. Liczba ta wzrosła do 45 338 w porównaniu z 29 174.
"Wzrost na granicy niemiecko-polskiej był szczególnie silny: z 4592 do 12 331. Liczba przybyłych do Meklemburgii-Pomorza Przedniego i Brandenburgii podwoiła się w porównaniu z pierwszą połową 2022 roku. W Brandenburgii wzrosła z 2819 do 5434. Do Saksonii przyjechało cztery razy więcej osób niż rok wcześniej" – czytamy na stronie "Die Welt".