Co wydarzyło się w Łebie?! Ktoś roztrzaskał samochód... na środku plaży
Niebywały widok na plaży w Łebie. Samochód rozbity o falochron
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w piątek w godzinach porannych. "Wiele w życiu widziałem, ale widocznie nie wszystko" – napisał przed godz. 10:00 na Twitterze Sebastian Kluska, dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.
Jak dodał, służby – w tym strażacy ochotnicy oraz Brzegowa Stacja Ratownicza w Łebie – uczestniczyli "w akcji przeciwrozlewowej" na plaży w Łebie po wypadku osobówki. Do zdarzenia doszło po godz. 4:00 nad ranem. Kiedy służby dotarły na miejsce, na wysokości wejścia nr 16 stało doszczętnie rozbite renault kangoo. Kierowcy nie było na miejscu.
Jak przekazali policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Lęborku, kierowca najprawdopodobniej uderzył w drewniane ostrogi. Konkretnie chodzi o palisady, których celem jest rozbijanie morskich fal.
Patrząc na zniszczenia auta, wiele wskazuje również na to, że auto poruszało się ze znaczną prędkością. Na zdjęcia, które opublikował w mediach społecznościowych Sebastian Kluska, widać zniszczony samochód osobowo-dostawczy. Pojazd ma rozbitą maskę, obok leżą też oderwane koło i zderzak.
Policja dotarli do właściciela auta
Intensywne poszukiwania "rajdowca" trwały od rana. Rzeczniczka KPP w Lęborku przekazała w rozmowie z naTemat, że w okolicach południa funkcjonariuszom udało się dotrzeć do osoby, która mogła siedzieć za kierownicą renault.
– Policjanci odszukali osobę, która może mieć związek z incydentem na plaży w Łebie. Jest to właściciel renault kangoo. Udzielana jest mu pomoc medyczna. Funkcjonariusze prowadzą czynności wyjaśniające – powiedziała naszej redakcji st. asp. Marta Szałkowska.
Na ten moment nie wiadomo jeszcze, w jaki sposób kierowca renault kangoo wjechał na plażę. Z ustaleń portalu Gazeta.pl wynika jednak, że kierujący przejechał wzdłuż linii brzegowej dobrych kilkadziesiąt kilometrów.
RMF224.pl podaje z kolei, że kierowca zaczął swój "rajd" w powiecie wejherowskim. Wszystkie okoliczności zdarzenia będą teraz ustalane przez funkcjonariuszy. Na miejsce skierowano policjantów grupy operacyjno-dochodzeniowej, technika kryminalistyki, a także przewodnika psa służbowego.
"Dziennik Bałtycki" przekazał natomiast, że wskutek zderzenia samochodu z falochronem doszło do wycieku płynów eksploatacyjnych z auta, które mogły dostać się na plażę i do morza.
– Kierowca jechał od strony Latarni Morskiej Stilo w kierunku Łeby. Niestety po wypadku doszło do wycieku substancji ropopochodnych i rozpoczęto akcję oczyszczania – powiedział w rozmowie z dziennikiem Dyrektor Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa.