Linda Evangelista pozuje w "Vogue'u" kilka lat po "oszpecającym" zabiegu. Jak dzisiaj wygląda?
Linda Evangelista była jedną z najpopularniejszych supermodelek lat 90. Słynna Kanadyjka była kameleonem mody – często zmieniała fryzury i miała nadzwyczajną umiejętność nagłych metamorfoz przed obiektywem.
Ostatni raz była widziana w 2007 roku na wybiegu, gdzie prezentowała jubileuszową kolekcję Diora z okazji 60. "urodzin" domu modu. Później sporadycznie była twarzą różnych marek, aż w 2016 roku zniknęła z przestrzeni publicznej.
W 2022 roku Linda Evangelista wróciła i to z przytupem: pojawiła się na okładce brytyjskiego "Vogue'a" i pokazie mody Fendi. Teraz 58-letnia gwiazda modelingu wzięła udział w niezwykłej sesji zdjęciowej wraz z pozostałymi supermodelkami z lat 90.: Naomi Campbell, Cindy Crawford i Christy Turlington. W amerykańskim "Vogue" Evangelista zaprezentowała się w nowej fryzurze (blond włosach do ramion) i znowu świetnie prezentuje się przed obiektywem.
Dlaczego supermodelka zniknęła?
Evangelista na okładce ucieszyła swoich fanów: zwłaszcza w tak dobrej formie. Modelka nie bez powodu zniknęła bowiem z show-biznesu. Wszystkiemu winien był nieudany zabieg medycyny estetycznej, o którym Kanadyjka opowiedziała w 2021 roku.
"Decyduję się na to wyznanie. Przez ostatnie pięć lat bardzo cierpiałam i nie wiedział o tym nikt. Ci wszyscy, którzy zastanawiali się, dlaczego przestałam pracować, kiedy moje koleżanki rozwijały kariery, muszą wiedzieć jedno. Moje ciało zostało zdeformowane przez zabieg Zeltiq's CoolSculpting" – wyznała.
Czym jest coolsculpting? To nieinwazyjna metoda modelowania sylwetki, która polega na redukcji tkanki tłuszczowej w wybranych częściach ciała poprzez jej schłodzenie. U Evangelisty zabieg się jednak nie udał, a efekt miał być "odwrotny od zamierzonego". "Zwiększył, a nie zmniejszył moje komórki tłuszczowe i pozostawił mnie trwale zdeformowaną, nawet po przejściu dwóch bolesnych, nieudanych operacji korekcyjnych" – pisała Linda Evangelista.
Co się stało? U modelki, która łącznie miała siedem zabiegów, aby rozbić komórki tłuszczowe w "brzuchu, bokach, plecach i okolicach piersi, wewnętrznych udach i brodzie", po kilku miesiącach rozwinęła się paradoksalna hiperplazja tkanki tłuszczowej (PAH). Jej skutkiem są zbite i twarde masy tkanek w obszarach poddanych coolsculptingowi.
Evangelista miała zostać wcześniej niepoinformowana o ryzyku. "Moje życie diametralnie się zmieniło. Totalnie się wyalienowałam. Doświadczyłam ogromnego smutku i ciężkich stanów depresyjnych. Jestem zmęczona ciągłym ukrywaniem się i towarzyszącą temu alienacją. Chcę znowu wyjść do ludzi z podniesioną głową, mimo że wyglądem nie przypominam samej siebie" – napisała dwa lata temu na Instagramie.
Modelka złożyła w sądzie pozew przeciwko Zeltiq Aesthetics Inc. i domagała się 50 milionów odszkodowania. W lipcu 2022 roku Evangelista ogłosiła, że sprawa z kliniką medycyny estetycznej została zakończona. "Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału mojego życia z przyjaciółmi oraz rodziną i cieszę się, że mam tę sprawę za sobą. Jestem naprawdę wdzięczna za wsparcie" – dodała.
Linda Evangelista w "Vogue'u". Opowiedziała o botoksie
Okazuje się jednak, że złe doświadczenia nie odstraszyły Evangelisty od medycyny estetycznej, a dokładniej od botoksu.
– Nie mam nic i nigdy nie miałam przeciwko starzeniu się. Starzenie prowadzi nas tam, gdzie chcemy być, a to dla mnie oznacza długie życie. Chcę zmarszczek – ale robię sobie botoks na czole, więc jestem hipokrytką – i chcę się zestarzeć – wyjawiła bez ogródek w ostatnim wywiadzie w "Vogue'u".
Evangelista dodała, że "nie może się doczekać starzenia", ponieważ jest matką 16-letniego Augustina, którego ma ze związku z byłym partnerem François-Henri Pinault (obecnie mężem Salmy Hayek). – Chcę patrzeć, jak mój syn wyrasta na wspaniałego, młodego mężczyznę. Chcę być obok – podsumowała.