Na nic protesty radiowców. PiS znowu wykorzystało materiał Radia ZET
14 sierpnia Prawo i Sprawiedliwość opublikowało kolejny spot, w którym rządzący ogłosili czwarte pytanie referendalne. Tym razem przedstawił je Mariusz Błaszczak. PiS po raz kolejny okrasiło swoje propagandowe nagranie fragmentem audycji z Radia ZET. Teraz z rozmowy Bogdana Rymanowskiego z Janiną Ochojską.
Europosłanka została zapytana w nim o likwidację muru na polsko-białoruskiej granicy. – Kiedyś będzie rozebrany – odpowiedziała.
Chociaż nagranie jest sprzed trzech miesięcy, a Janina Ochojska wypowiada się tam także o problemie z ukraińskim zbożem, którego do tej pory PiS nie rozwiązał, to partia postanowiła skupić się tylko na jednym wątku.
Po jej wypowiedzi na nagraniu PiS szef Ministerstwa Obrony Narodowej Mariusz Błaszczak oznajmia, że jego partia "nie pozwoli na to, aby Polska była bezsilna, na coraz większą agresję ze strony Putina" i zaprezentował czwarte pytania "Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?", które tak samo jak przy poprzednich sugeruje odpowiedź.
PiS zignorowało protest Radia ZET. Wolne media znów wykorzystywane
W zeszłym tygodniu, kiedy opublikowano pierwsze pytanie "Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?", które zaprezentował przewodniczący PiS Jarosław Kaczyński, również użyto materiału z Radia ZET – rozmowę Rymanowskiego z ekonomistą Bogusławem Grabowskim. Wtedy stacja opublikowała swój sprzeciw na temat takich praktyk.
Zarząd Grupy Eurozet opublikował oficjalne oświadczenie, w którym jasno potępił takie zachowanie.
"W związku z wykorzystaniem przez Komitet Wyborczy PiS fragmentu programu 'Gość Radia ZET' w spocie 'Oddajmy głos Polakom', który od dziś jest emitowany w ogólnopolskich stacjach telewizyjnych oraz w mediach społecznościowych PiS, stanowczo protestujemy przeciwko takiemu działaniu, gdyż narusza ono wizerunek Radia ZET jako niezależnego medium, które wobec polityki zawsze zachowuje bezstronność" – czytamy.
Kontrowersje wokół referendum
Od samego początku październikowe referendum wzbudzało wątpliwości i sprzeciw opozycji. Przede wszystkim chodzi o termin. Ma się ono odbyć tego samego dnia, co wybory parlamentarne, czyli 15 października 2023 roku w niedziele.
Kolejną wątpliwość zbudza sposób sformułowania pytań. Eksperci twierdzą, że Prawo i Sprawiedliwość wykorzystuje niewiedzę narodu na temat skomplikowanych kwestii prawnych i w ten sposób manipuluje pytaniami. Przykładem jest, chociażby pytanie o państwowe spółki. Okazuje się, że Polska ma ich jedynie kilkanaście, a większość jest w upadłości.
Dalsze kwestie to już czysto psychologiczny zabieg. PiS wykorzystuje wolne media do siania propagandy. Na każdym spocie sugerowana jest odpowiedź na zadane pytanie, co już działa na ludzką podświadomość.
Coraz głośniej mówi się też o bojkocie referendum. Osoby, które nie chcą brać w nim udziału w dniu wyborów, kiedy otrzymają kartę referendalną, powinny poprosić członka komisji o wpisanie obok swoje nazwiska "odmówił/a wzięcia udziału".
Wszystkie pytania referendalne:
- 1. Czy popierasz wyprzedaż państwowych przedsiębiorstw?
- 2. Czy jesteś za podwyższeniem wieku emerytalnego wynoszącego dziś 60 lat dla kobiet i 65 lat dla mężczyzn?
- 3. Czy popierasz przyjęcie tysięcy nielegalnych imigrantów z Bliskiego Wschodu i Afryki, zgodnie z przymusowym mechanizmem relokacji narzuconym przez biurokrację europejską?
- 4. Czy popierasz likwidację bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi?