Nowa obietnica wyborcza PiS. Kaczyński ogłosił podwyższenie jednego ze świadczeń
Jarosław Kaczyński wziął udział dożynkach w Paradyżu (woj. łódzkie). – Przybyłem tutaj, aby podziękować rolnikom za ich pracę. Dziękuję rolnikom, że zachowali polską ziemię, że Polska jest niezależna żywnościowo. Nisko się kłaniam wszystkim rolnikom – zwrócił się do rolników.
Wybory. Kaczyński obiecuje wyższą 14. emeryturę
Poruszył też ulubiony temat PiS, czyli referendum. – Przed nami jest referendum i jego pytania są związane z bezpieczeństwem, ponieważ dotyczą zburzenia muru na granicy i przyjmowania imigrantów. To oznacza, czy mamy bronić Polski na granicy, czy na linii Wisły? – pytał zebranych.
Nie zabrakło też kolejnej obietnicy wyborczej, która dotyczyła emerytów. – Niedługo będzie wypłacona 14. emerytura i będzie ona wynosiła 2200 zł netto. To jest nasze działanie w związku z inflacją. To jest działanie państwa, które wspiera najsłabszych – poinformował.
Jak tłumaczył, 14. emeryturę w takiej kwocie otrzymają emeryci, których świadczenie wynosi do 2900 zł. Powyżej tej kwoty będzie zasada – złotówka za złotówkę, czyli emerytura będzie odpowiednio pomniejszana.
Kaczyński w swoim wystąpieniu zaatakował też oczywiście lidera PO Donalda Tuska. – Dla Donalda Tuska ważny jest Manfred Weber i ważne są Niemcy. Nie Polska i polskie społeczeństwo. Dlatego zachęcam do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość i do udziału w referendum – mówił.
Podczas dożynek pojawił się też wątek zmarłego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Chodzi o to, że zebrani podczas dożynek odśpiewali prezesowi PiS 100 lat. Wtedy Jarosław Kaczyński wspomniał, że gdy słyszy 100 lat, to prosi też o wspomnienie brata, który żył tylko 60 lat. – Proszę o nim wspomnieć – powiedział, podkreślając, że bez jego brata nic z tego co działo się w ciągu 8 lat i wcześniej, by się nie stało.
Wybory będą połączone z referendum
Przypomnijmy, że wybory parlamentarne wraz z referendum będą 15 października. Tymczasem Polacy źle oceniają pomysł referendum.
Uczestnicy sondażu pracowni SW Research wykonanego na zlecenie rp.pl zostali zapytani o to, jak oceniają pytania, które PiS chce zadać w referendum. Wyniki okazały się miażdżące dla obozu władzy.
Pozytywnie pytania referendalne oceniło zaledwie 24,6 proc. badanych osób, przy czym negatywną ocenę wystawiło im aż 48,4 proc. respondentów.
Pozostali respondenci to grupa, którą kampania referendalna będzie zapewne starała się pozyskać przed 15 października. Dzieli się ona na dwie podgrupy: 13,5 proc. badanych, którzy nie mają zdania w sprawie pytań oraz taki sam odsetek respondentów, którzy nawet nie znają pytań PiS.
Aby wyniki referendum były wiążące, musi wziąć w nim udział ponad połowa uprawnionych do głosowania.