Incydent z duchownym w Świnoujściu. Magdalena Filiks zabrała głos
"Polska rzeczywistość dawno temu osiągnęła cechy państwa totalitarnego. Osiągnęła, bo nie było stosownej i adekwatnej reakcji. Od wczoraj nazwisko mojego syna zostało użyte tysiące razy w zestawieniu ze sprawą jakiegoś duchownego, który onanizował się w miejscu publicznym" – napisała posłanka KO Magdalena Filiks.
Incydent w Świnoujściu. Filiks zabrała głos
I dodała: "Zestawianie historii zaszczutego przez media niewinnego dziecka z księdzem, który się onanizuje w miejscu publicznym, przekracza już wszelkie granice, które już dawno temu zostały przekroczone".
Wystosowała też ważny apel. "Nie będę się zawracała do zwyrodnialców, ale mam apel do ludzi, którzy codziennie biorą na siebie odpowiedzialność za to jak urządzony jest to państwo – w którym złodzieje i zwyrodnialcy mają większe prawa, niż osoby zniszczone i pokrzywdzone – przestańcie. To jest współudział" – oceniała polityczka.
Przypomnijmy: na początku tego roku syn Magdaleny Filiks popełnił samobójstwo. Do tragedii doszło dwa miesiące po tym, jak redaktor naczelny Radia Szczecin, a potem TVP opublikowały dane, który pozwoliły na zidentyfikowanie, że chłopak był ofiarą pedofila. Chłopiec miał prawie 16 lat.
Duchowny z plaży w Świnoujściu nie żyje
Jeśli chodzi o sprawę z duchownym w Świnoujściu, to incydent na plaży w tym mieście potwierdziła policja. Kamil Zwierzchowski, rzecznik komendy w Świnoujściu przekazał, iż mężczyzna z plaży został ukarany mandatem za "nieobyczajny wybryk". Funkcjonariusz zaprzeczył jednak pojawiającym się doniesieniom, że duchowny masturbował się przy dziecku – wersji tej mieli nie potwierdzić świadkowie zdarzenia. Rzecznik komendy zapewnił, że gdyby do wybryku doszło przy dziecku, mężczyzna zostałby zatrzymany.
W sobotę wieczorem na stronie Inspektorii Pilskiej Salezjanów pojawiła się informacja o śmierci duchownego Piotra Z. Media nieoficjalnie podały, że zginął potracony przez pociąg.