"Boję się, że ktoś będzie czekał z nożem". Ginekolożka na celowniku rządu PiS i CBA?
Co tydzień do szpitala powiatowego w Prenzlau w Brandenburgii przyjeżdża od pięciu do ośmiu kobiet z Polski. Niektóre z nich mają 20 lat, inne 40. Klinika, w której pracuje ginekolożka Maria Kubisa, umożliwia naszym rodaczkom to, co w Polsce zakazane: zabieg aborcji i sterylizacji. Lekarka twierdzi, że przez swoją działalność w Niemczech polskie Centralne Biuro Antykorupcyjne "chce ją zastraszyć" i "wyrzucić z Polski".
Polska ginekolog pomaga Polkom w Niemczech
19 sierpnia w magazynie "Die Welt" ukazał się wywiad z Marią Kubisą, która od 1995 roku w Szczecinie prowadzi swój gabinet ginekologiczny. Lekarka od 30 lat pracuje też w Niemczech, gdzie zabiegi aborcji i sterylizacji są legalne i na porządku dziennym.
Lekarka w wywiadzie przybliżyła polskie prawo, które w ciągu ostatnich ośmiu lat Prawo i Sprawiedliwość zaostrzyło. – Aborcja do 12. tygodnia ciąży nie podlega w Niemczech karze, jeżeli kobieta na co najmniej trzy dni przed zabiegiem skonsultuje swoją decyzję w poradni – powiedziała w "Die Welt".
W klinice w Prenzlau pacjentki za zabieg aborcji muszą zapłacić 500 euro, czyli ok. 2 200 złotych.
CBA gnębi polską lekarkę
W wywiadzie Kubisa opisała styczniowe wydarzenia, kiedy to CBA weszło do jej gabinetu i zabrało całą dokumentację z ostatnich 30 lat, w tym teczki pacjentek, notesy, laptopy i telefon komórkowy lekarki. Funkcjonariusze szukali dokumentacji jednej z pacjentek, której rzekomo Kubisa wykonała zakazaną w Polsce w aborcje.
Ginekolożka powiedziała, że w Polsce nie przeprowadza takich zabiegów, a od 2020 roku nie ma pod swoją opieką ciężarnych kobiet. Służby nie były jednak zainteresowane tłumaczeniem lekarki.
– Pomimo upływu pół roku, prokuratura nadal nie wniosła aktu oskarżenia. Sąd w Szczecinie uznał, że konfiskata akt pacjentek była niedopuszczalna, a rewizja nieadekwatna do sytuacji – powiedział adwokat dr Kubisy.
Zdaniem lekarki takie zachowanie polskich służb to próba zastraszenia i wywarcia presji. Polskim władzom nie podoba się to, że lekarka w Niemczech może legalnie pomagać polskim kobietom. – Chcą mnie wyrzucić z Polski – powiedziała niemieckim mediom.
Doktor Maria Kubisa dodała, że otrzymuje anonimowe groźby. Do tego zdarza się, że przed swoim gabinetem w Szczecinie znajduje krzyże i różańce. Zawsze po zmroku stara się wychodzić z ostatnią pacjentką.
– Boję się, że któregoś dnia będzie na mnie czekał ktoś z nożem – powiedziała.
Mimo tych wszystkie przykrych sytuacji lekarka twierdzi, że nie ulegnie presji i nie zrezygnuje ze swojej pracy. – Nie dam się złamać. Moje kobiety mnie potrzebują – dodała.