Z CBA mają dochodzić masowo agenci.
Z CBA mają dochodzić masowo agenci. Fot. Piotr Molecki/East News
Reklama.
  • Centralne Biuro Antykorupcyjne, czyli urząd do zwalczania korupcji w życiu publicznym i gospodarczym przeżywa masową "ucieczkę" agentów
  • Tylko w tym roku ma ich odejść nawet 300. Ogólnie CBA ma około 1,2 tys. zatrudnionych
  • Dziennikarz TVN24 Robert Zieliński dowiedział się, że z Centralnego Biura Antykorupcyjnego odejdzie w tym roku na emerytury od 200 do 300 funkcjonariuszy spośród około 1,2 tysiąca wszystkich zatrudnionych. Co więcej, wybrani tuż po przejściu na emeryturę są zatrudniani jako cywile i dzięki temu zarabiają podwójnie.

    Stacja próbowała zweryfikować te informacje w biurze prasowym CBA już od 10 stycznia. Mało konkretne odpowiedź przyszła 28 lutego.

    CBA bardzo lakoniczne odniosło się do ustaleń TVN24

    "Odejścia ze służb stanowią naturalną fluktuację kadr i wynikają z nabycia przez część osób praw emerytalnych lub indywidualnej sytuacji rodzinnej i osobistej. Skala odejść funkcjonariuszy i pracowników Centralnego Biura Antykorupcyjnego co do zasady nie odbiega znacząco od procesu migracji osób zatrudnionych w latach poprzednich" - brzmi fragment maila, który dostał Zieliński.

    Dziennikarz rozmawiał też z odchodzącymi ze służby funkcjonariuszami. Ci nie mają najlepszego zdania o obecnym CBA.

    Agent CBA nie pozostawia wątpliwości: Ta służba upadła

    - Finanse i polityka. Uważam, że nie da się tu dłużej uczciwie pracować. Nikt już nawet nie udaje, że chodzi o realną walkę z korupcją. Nie ma najmniejszych szans, by aktywnie rozpracowywać i zwalczać układy, które tworzy aktualna władza - powiedział jeden z rozmówców TVN24.

    A kolejny dodał do tego: "Ta służba upadła. Nie liczą się informacje o korupcji, liczy się kalendarz ze zdjęciem szefa".

    Warto zaznaczyć, że CBA w ostatnim czasie nie raz już się ośmieszyło, działając na stricte polityczne zlecenie. Jedną z takich sprawa, o czym pisaliśmy w naTemat.pl, było zabranie z gabinetu jednej z ginekolożek dokumentacji medycznej wszystkich pacjentek.

    Coraz dziwniejsze akcje CBA

    – To jest skandal. Staram się dla moich polskich pacjentek dobrze pracować, jestem też ordynatorem ginekologii w niemieckim szpitalu – mówiła niedawno w rozmowie z "Faktami" TVN doktor Maria Kubisa, ginekolożka ze Szczecina. Centralne Biuro Antykorupcyjne weszło do jej gabinetu i zabrało dokumentację medyczną pacjentek od 1996 roku, w tym informacje o ciążach i poronieniach – poinformowała wtedy "Gazeta Wyborcza".

    Wszystko wydarzyło się 9 stycznia: wtedy funkcjonariusze dosłownie wyprosili pacjentki lekarki sprzed gabinetu i weszli do środka. Zarekwirowali też dwa laptopy i telefon komórkowy lekarki.

    Wiadomo, że CBA wykonuje polecenia Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, która prowadzi śledztwo ws. domniemanego pomocnictwa w dokonywaniu aborcji i wprowadzenia do obiegu leków bez pozwoleń.

    W rozmowie z "GW" prokurator Marcin Lorenc, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Szczecinie, doprecyzował, że chodzi o "pomocnictwo w przerywaniu ciąży przy zastosowaniu farmakologicznego środka poronnego". Wskazał także, że "prowadzone przez prokuraturę śledztwo dotyczy okresu od 2020 roku".