Kaja Godek chce, aby prawo aborcyjne w Polsce było jeszcze bardziej restrykcyjne. Gdyby jej inicjatywa weszła w życie, wprowadziłoby karę więzienia za samo informowanie na temat aborcji. Tym pomysłem Sejm zajmie się w Dzień Kobiet. Wiadomo już, jak PiS zagłosuje w tej sprawie.
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Kaja Godek zebrała około 150 tys. podpisów pod projektem "Aborcja to zabójstwo"
W Dzień Kobiet jej inicjatywą zajmie się Sejm. PiS zapowiada odrzucenie projektu
– Projekt dotyczący aborcji, który został złożony w Sejmie, jest projektem obywatelskim i projektem, z którym my jako Prawo i Sprawiedliwość nie mamy nic wspólnego, a to, że Sejm będzie musiał się nad nim pochylić, wynika tylko z zasad, które dotyczą rozpatrywania obywatelskich inicjatyw ustawodawczych – przekazał w czwartek rzecznik PiS Bochenek, cytowany przez Onet.
PiS podjął decyzję ws. głosowania nad projektem Godek dotyczącym aborcji
Jak dodał, "zgodnie z decyzją kierownictwa partii projekt dotyczący aborcji będzie odrzucony w pierwszym czytaniu".
Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w drugiej połowie grudnia zakończyła się zbiórka podpisów pod kontrowersyjnym projektem obywatelskim Fundacji Życie i Rodzina. Zebrała ona około 150 tys. podpisów. Co zakłada najnowsza inicjatywa Kai Godek?
Zgodnie z jej założeniami nawet za publiczne propagowanie działań dotyczących możliwości przerwania ciąży, nawoływanie do aborcji, a nawet za informowanie o możliwości zabiegu w przypadkach innych niż wymienione w ustawie grozić będzie do dwóch lat więzienia.
W rozmowie z "Rzeczpospolitą" Kaja Godek nie tylko pochwaliła się, że udało im się zebrać tyle podpisów, ale podkreśliła, że nawet data złożenia projektu do Sejmu nie jest przypadkowa, a mocno symboliczna, bo ma swoje podłoże religijne. Godek przy okazji projektu anti-choice postanowiła nawiązać do Biblii. Dokładnie do historii Heroda dokonującego rzezi niewiniątek, czyli wymordowania chłopców do 2 lat.
Polki nie chcą mieć dzieci. Alarmujące dane
Sytuacja wokół aborcji w Polsce i przypadki kobiet, które zmarły, gdyż lekarze zwlekali z wykonaniem zabiegu, skutecznie zniechęcają Polki do posiadania dzieci. Pokazał to dobitnie styczniowy sondaż CBOS.
Wynika z niego, że aż 68 procent Polek w grupie wiekowej 18-45 lat nie chce w najbliższym czasie rodzić dzieci. 15 proc. badanych na pytanie o chęć posiadania potomstwa odpowiedziało – "planuję w dalszej perspektywie", a 17 proc. – "tak, planuję potomstwo w ciągu najbliższych 3-4 lat".
Z badania wynika, że na "nie" dla planowania kolejnego potomstwa są też kobiety, które mają już jedno dziecko (67 proc. z nich deklaruje, że nie planuje kolejnego) i kobiety mające dwoje i więcej dzieci (93 proc. z nich nie planuje kolejnego).
CBOS zwraca uwagę, że wśród będących w mniejszości kobiet, które zadeklarowały chęć posiadania dzieci, najwięcej było respondentek bezdzietnych poniżej 30 roku życia (67 proc.). Często były to też kobiety do 35 roku życia mające jedno dziecko (64 proc.).
Absolwentka dziennikarstwa na UMCS i Uniwersytecie Warszawskim. Przez kilka lat związana z Polską Agencją Prasową. Obecnie reporterka newsowa w naTemat.pl.