Śmierć trzech aktorek w wypadku. Prokuratura wyjaśni, jak doszło do zamiany ciał

Katarzyna Florencka
30 sierpnia 2023, 08:52 • 1 minuta czytania
Śledczy badają, jak doszło do zamiany ciał dwóch ofiar wypadku w Chodlu (woj. lubelskie). Pomyłkę odkryła dopiero rodzina jednej z kobiet podczas pogrzebu. W sprawie przeprowadzono już ekshumację zwłok.
Prokuratura bada, jak doszło do zamiany ciał aktorek, które zginęły w wypadku w Chodlu Fot. policja lubelska

Zamiana ciał ofiar wypadku w Chodlu. Prokuratura rozpoczęła śledztwo

14 sierpnia na obwodnicy Chodla w województwie lubelskim 77-letni kierowca opla wyjeżdżał z drogi podporządkowanej i nie ustąpił pierwszeństwa 23-letniemu kierowcy BMW. W wyniku zdarzenia jedna z pasażerek zmarła na miejscu. Dwie pozostałe zmarły podczas próby reanimacji. Wszystkie trzy były aktorkami lokalnego teatru "Fajna ferajna". Na pogrzebie jednej z kobiet wyszła na jaw szokująca pomyłka. Rodzina chowanej 75-latki odkryła, że ciało nie należy do ich matki i babci, ale do jej 72-letniej koleżanki, która powinna była być pochowana kilka dni wcześniej. Teraz sprawą zajmie się prokuratura.


– W sprawie pomyłki w oznaczeniu ciał zostanie przeprowadzone osobne postępowanie w celu wyjaśnienia szczegółowych okoliczności tego zdarzenia – poinformowała PAP Magdalena Naczas z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Jak dodała, w poniedziałek odbyła się ekshumacja zwłok pochowanej wcześniej kobiety – potrzebne było do tego zezwolenie powiatowego inspektora sanitarnego – Chodzi o pierwszą pochowaną osobę. Nie ma jeszcze wyników zleconych badań – podkreśliła prokurator.

Wypadek w Chodlu. Zamiana ciał ofiar

Po odkryciu zamiany ciał, zgodnie z procedurami jeszcze raz przesłuchano świadków oraz okazano im zdjęcia i zwłoki, którymi dysponował zakład pogrzebowy. Okazało się, że doszło do "nieprawidłowości związanych z organizacją pochówku". Prokuratura podkreśliła, że "nie doszło do znieważenia, ani zbezczeszczania ciał".

Głos zabrał również właściciel zakładu pogrzebowego, Grzegorz Goliszka. Przedsiębiorca zapewnił, że to nie firma odpowiada za pomyłkę.

– Ciała osób zostały nam przekazane z nazwiskami. Nie mieliśmy możliwości weryfikacji poprawności tych informacji. Z naszej strony wszystko zostało wykonane należycie – powiedział w komentarzu dla RMF FM.