Richardson oceniła działania Kazen. Wspomniała o Miszczaku i Terentiew
Jakiś czas temu Monika Richardson zaskoczyła swoich obserwujących na Instagramie, kiedy skrytykowała decyzję Lidii Kazen – dyrektorki telewizji TVN. Kobieta objęła to stanowisko tuż po transferze Edwarda Miszczaka do Polsatu. Komentarz dziennikarki dotyczył nowego formatu, który niebawem ma się pojawić na antenie stacji.
"The A-Talks" to program oparty na francuskim formacie. W programie mają uczestniczyć osoby, u których zdiagnozowano spektrum autyzmu. W mediach pojawiły się informacje, że posadę gospodarza programu miałby objąć Maciej Stuhr. Gdy ta wieść dotarła do Richardson, dziennikarka natychmiastowo postanowiła zaapelować do aktora w mediach społecznościowych.
Czytaj także: Richardson miażdży TVP. Mówi o upolitycznieniu i wspomina czasy, w których tam pracowała
"Maćku, nie rób tego! Lidia Kazen nie ma w sobie jednej kreatywnej kości. Wpuszcza Cię w format, jak pawiana na wybieg w ZOO, a ludzi, z którymi masz rozmawiać, będzie pokazywać ku uciesze gawiedzi, że takie to chodzi i mówi, ale jednak ma gorzej, niż my" – apelowała do aktora 51-latka.
Richardson oceniła działania Kazen. Nawiązała do Miszczaka i Terentiew
We wtorek (5 września) Monika Richardson pojawiła się na wydarzeniu Party Fashion Night. Dziennikarka zaprezentowała się w długiej, różowej sukience z atłasu. Jej look dopełniał delikatny makijaż, a charakteru dodała krótka blond fryzura. Na dodatek, dziennikarka na wydarzeniu nie pojawiła się sama. Towarzyszyły jej pociechy – syn Tomasz i córka Zofia.
W wywiadzie dla portalu plejada.pl Richardson wypunktowała błędy, jakie popełnia Lidia Kazen. Prezenterka podkreśliła, że jako osoba, która od lat pracuje w mediach stara się być czujnym widzem. Właśnie dlatego w taki sposób zareagowała na nowy format stacji TVN.
Te błędy, które popełnia, są wytykane nie tylko przeze mnie. I chyba tak powinno być. Powinniśmy być obserwatorami wnikliwym i obserwatorami życia publicznego. Ja akurat na mediach się znam, więc wypowiadam się w sprawach, o których mam pewne pojęcie, po 25 latach pracy w mediach publicznych. Ale to nie jest potępianie w czambuł, to jest jedynie bycie czujnym. Wydaje mi się, że na tym polega demokracja, bez względu na to, jak mało mamy jej dzisiaj w naszym kraju
Czytaj także: Richardson szczerze o rozpadzie ostatniej relacji. Między partnerami poszło o...pieniądze
Natalia Wolniewicz postanowiła zapytać prezenterkę, w którym formacie Lidia Kazen mogła popełnić największy błąd. Choć Monika Richardson nie chciała go wskazać, wspomniała o braku empatii, za który ona sama długo pokutowała. Nawiązała również do Edwarda Miszczaka i Niny Terentiew. Czy jej zdaniem szefowie największych stacji telewizyjnych w naszym kraju mają godnych następców?
– Nie mnie to oceniać (gdzie popełniono największy błąd – przyp.red.). Ja nie jestem sędzią niczyim. Myślę, że największym błędem, który popełniamy my ludzie mediów, jest brak empatii. Sama jestem winna tej postawy i długo za nią musiałam pokutować. Trzeba trzymać ucho przy gruncie, żeby słyszeć, co w trawie piszczy. Nina Terentiew i Edward Miszczak w pewnym momencie to ucho trzymali bardzo czujnie przy gruncie. Ale te czasy już się chyba skończyły. Nie mają godnych następców. To przykre, ale taka jest rzeczywistość. Może dzisiaj co innego w telewizji się liczy – podsumowała Monika Richardson.