Kalczyńska komentuje doniesienia ws. Adamczyka. "To jeden wielki skandal"
O domniemanej przeszłości Michała Adamczyka napisał dziennikarz Onetu, Mateusz Baczyński. Jak czytamy w szokującej publikacji, 20 lat temu gwiazdor miał usłyszeć prokuratorskie zarzuty. Miał zostać oskarżony o brutalne pobicie swojej kochanki. "Sąd uznał, że jego wina nie budzi wątpliwości" – czytamy.
Jak podaje Onet, sąd potwierdził, że do zarzuconego mu czynu doszło 23 lata temu, jednak pracownik Telewizji Polskiej nie został pociągnięty do odpowiedzialności karnej, a sprawa została umorzona. Wówczas miał zostać wyznaczony dwuletni okres próby, a sam Adamczyk miał zostać zobowiązany do wpłacenia 1500 zł na Fundację "Daj Szansę".
Czytaj także: Racewicz o aferze z Adamczykiem w roli głównej. "Nie wyglądał na agresora"
Kalczyńska oceniła doniesienia o Adamczyku. Uderzyła w szefostwo TVP
Po publikacji Mateusza Baczyńskiego Adamczyk zniknie z anteny TVP. Zagrożona jest również jego posada w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej. Teraz do tej sytuacji postanowiła odnieść się Anna Kalczyńska. Przypomnijmy, że 47-latka swoją przygodę z dziennikarstwem rozpoczynała właśnie u publicznego nadawcy, choć nie zagrzała tam miejsca zbyt długo. Kalczyńska w rozmowie z portalem Jastrząb Post nie ukrywała swojego zaskoczenia postawą ówczesnych władz Telewizji Polskiej.
"Myślę, że jak najbardziej słusznie i ta sytuacja w konsekwencji jest spóźniona o 20 lat. To jest coś nieprawdopodobnego. Dziwię się szefom Michała Adamczyka, że nie weryfikowali tych doniesień, bo one się pojawiały (...) Byliśmy świadkami wielu różnych sytuacji osób, które żegnały się ze stanowiskami, mając mniejsze przewinienia, chociaż też zahaczały o relacje z kobietami i to były sytuacje naganne, ale te osoby były piętnowane i musiały szukać miejsca, gdzie indziej" – poinformowała.
Anna Kalczyńska podkreśliła, że wina prowadzącego "Wiadomości" jest niepodważalna. Jej zdaniem Adamczyk powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności, bez względu na to, ile czasu od tamtej pory minęło.
Ta sytuacja jest jednoznaczna. To w ogóle nie ma znaczenia, kiedy to nastąpiło. To jest sytuacja, która nie powinna ulec przedawnieniu, ani żadnemu zatarciu (...) Prawnie tak, ale wizerunkowo, jeżeli ktoś przyznaje sobie prawo do oceniania innych i prowadzi programy oceniające, krytykujące jeszcze w dodatku kolegów z konkurencyjnych mediów i osoby publiczne to o czym my rozmawiamy. To jest naganne i to jest jeden wielki skandal.
Czytaj także: "To, że cię ruch**em, powinno być dla ciebie zaszczytem". Afera z gwiazdą TVP, tak bronią go koledzy
Przypomnijmy, że Adamczyk w oświadczeniu skierowanym do Onetu ocenił, że publikacja tych informacji "naruszyłaby jego dobra osobiste", a także "byłaby przestępstwem zniesławienia".
"Oświadczam, że nigdy nie dopuściłem się wobec pani wskazanych w pana pytaniu zachowań, tj. pobicia czy gróźb pozbawienia życia. Pod koniec lat 90-tych ubiegłego wieku łączyła mnie z panią znajomość i tylko tyle mogę potwierdzić" – napisał. "Jednocześnie, szanując prywatność pani jak i moją własną, nie wyrażam zgody na publikację jakichkolwiek informacji na temat naszej znajomości" – podsumował.