Handel polskimi wizami kwitł od dawna? Każdy, kto chciał, mógł wjechać do naszego kraju

Dominika Stanisławska
14 września 2023, 12:40 • 1 minuta czytania
Jak donosi "Gazeta Wyborcza", minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau był wielokrotnie informowany o wydawaniu polskich wiz obcokrajowcom za wysoką opłatą pobieraną przez pośredników. Z kolei z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że Centrum Decyzji Wizowych MSZ w Łodzi wciąż nie działa, a opłata za wynajem powierzchni jest pobierana.
Po wpisaniu hasztagów "poland visa" i "poland permit" pojawiają się filmy, na których mieszkańcy Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki instruują siebie nawzajem, jak można szybko i łatwo dostać się do Polski. Fot. Tiktok.com/ @globalsolutions, @northamericanservice, @zeeshankhan

Handel polskimi wizami miał kwitnąć od dawna. Na razie nie wiadomo, jak ogromna ma być skala tego procederu, ale po wpisaniu hasztagów "poland visa" i "poland permit" pojawiają się filmy, na których mieszkańcy Bliskiego Wschodu, Azji i Afryki instruują siebie nawzajem, jak można szybko i łatwo dostać się do Polski.


Afera wizowa. Pełno filmów instruktażowych w internecie

Jak pokazują użytkownicy, w mediach społecznościowych jest cały przekrój filmów np.: 3 kroki do uzyskania wizy w Polsce. Jak podaje "Gazeta Wyborcza", aby znaleźć się w naszym kraju imigranci z Indii, tylko za wpisanie na listę oczekujących musieli zapłacić ok. 2,6 tys. złotych. Gazeta podaje też przykład 200 poszkodowanych z Ugandy, którzy musieli zapłacić najpierw 310 dolarów, czyli ok. 1300 zł, a potem dwa razy po 80 dolarów, czyli ok. 340 zł.

Posłowie opozycji twierdzą, że przy wydawaniu wiz na Białorusi polski resort współpracował z firmą VFS BIA. "Joński i Szczerba podkreślili, że ta sama firma współpracuje z rządem Białorusi odpowiedzialnym za kryzys uchodźczy na naszej wschodniej granicy" – można przeczytać "Gazecie Wyborczej".

Miało pracować 160 osób, nie pracuje nikt

W związku z aferą wizową na jaw wychodzą coraz to nowe fakty. Jak donosi "Rzeczpospolita" MSZ płaci za wynajem budynku siedziby Centrum Decyzji Wizowych Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Łodzi, choć nikt w nim nie pracuje. W kwietniu szef MSZ Zbigniew Rau podpisał umowę na wynajem siedziby. – Dziś z wielką radością mogę poinformować, że w czerwcu rozpoczynamy tu pracę – mówił na otwarciu Rau cytowany przez komunikat resortu.

Jak zapowiadał minister, na początku w Centrum Decyzji Wizowych miało pracować 15 osób. Z początkiem jesieni planowało zwiększyć zatrudnienie do 20 osób, żeby pod koniec 2025 roku zatrudnienie urzędu wynosiło 160 osób. Jednak nic z tego nie wyszło. "Budynek ma powierzchnię 383 metrów kwadratowych, a opłata wynosi 8937,80 zł netto miesięcznie za tzw. powierzchnię tymczasową. Od października czynsz przez dwa miesiące wynosić będzie 470,46 euro netto za miesiąc i 9251,04 zł opłaty eksploatacyjnej. Od grudnia czynsz wyniesie już 5558,53 euro netto za miesiąc" podaje "Rzeczpospolita".

– Na budynku nie ma szyldu MSZ, nie pozwolono nam wejść do środka, by sprawdzić rzekomy remont. Lokale w Monopolis obok Manufaktury to są najdroższe lokalizacje – powiedział Dariusz Joński, który prowadzi kontrolę poselską ws. wiz.

Sprawę komentował w rozmowie z "Rz" także poseł PO Marek Biernacki. Jego zdaniem sam pomysł utworzenia Centrum był bezsensowny. – Nie można usprawnić wydawania wiz, jeżeli nie zwiększy się możliwości funkcjonowania służb konsularnych w zakresie sprawdzania osób ubiegających się o wizy – stwierdził.

Afera wizowa. Ilu imigrantów mogło dostać się do Polski?

W czwartkowy poranek 31 sierpnia do MSZ weszło CBA z podejrzeniem popełnienia przestępstwa. Jeszcze tego samego dnia premier Mateusz Morawiecki zdymisjonował wiceministra MSZ Piotra Wawrzyka, a w komunikacie napisano, że powodem tej decyzji był "brak satysfakcjonującej współpracy".

Po tym, jak media nagłośniły sprawę, zainteresowali się nią posłowie opozycji. Jak zarzucają, w wyniku procederu wydawania wiz za łapówkę, do naszego kraju i dalej do Europy lub USA mogły dostać się miliony niesprawdzonych imigrantów.

"Polska stała się centrum przerzutu imigrantów zarobkowych do Europy. Nie byłoby to możliwe bez współpracy międzynarodowych mafii przemycających ludzi z pisowskimi urzędnikami. W ciągu pięciu lat chcieli sprowadzić do Polski dwa miliony imigrantów. A wszystko dla brudnej kasy" - napisał Dariusz Joński z KO.