Posłowie KO z pilną kontrolą w MSZ. "W sprawie tej afery są rzeczy szalenie niebezpieczne"

Agnieszka Miastowska
15 września 2023, 10:07 • 1 minuta czytania
Politycy Koalicji Obywatelskiej w ramach kontroli poselskiej zjawili się w Ministerstwie Spraw Zagranicznych. Jan Grabiec oraz Marcin Kierwiński pokazali dziennikarzom tabele, które dostali z resortu. – To są rzeczy szalenie niebezpieczne – powiedział Kierwiński.
Afera wizowa: posłowie KO przeprowadzili pilną kontrolę w MSZ Fot. Mateusz Grochocki/East News

Posłowie KO z kontrolą z MSZ ws. afery wizowej

– Jesteśmy w MSZ, aby uzyskać dokumenty w sprawie afery wizowej. Wiemy, że docierały tu pisemne sygnały, że ta afera trwa. To nie jest tak, że pojawiła się w tym roku. Informacja o tym, że polskie wizy sprzedawane są, jak leci bez kontroli, były sprzedawane od lat – stwierdził na piątkowym briefingu prasowym rzecznik PO Jan Grabiec.


I dodał: – Informacje te były przesyłane różnymi kanałami do MSZ. To jest informacja publiczna, więc MSZ ma obowiązek udostępnić nam te informacje. – To są tabele, które otrzymaliśmy z MSZ. To na ich podstawie pokazujemy konkretne dane. Niech ministerstwo przekaże dokładnie te same dane. Wtedy wszyscy zobaczą, jakimi oszustami są. W tej sprawie są rzeczy szalenie niebezpieczne. Pytam Kamińskiego, czy służby specjalne krajów NATO informowały polskie władze, że polskie wizy zostały wydane obywatelom krajów afrykańskich i azjatyckich, które znajdują na listach osób szczególnie niebezpiecznych – powiedział poseł Marcin Kierwiński.

Polityk KO był też w piątek rano gościem Polsat News. Mówiąc o aferze wizowej, opierał się na konkretnych liczbach, które jak sam podkreślał, zostały mu przekazane przez MSZ. – 250 tysięcy wiz, zaproszeń dla ludzi z krajów afrykańskich i azjatyckich. Znakomita większość tych krajów to są kraje muzułmańskie. Straż Graniczna zapomina o tym, że taki jegomość, który może kupić za 5 tysięcy dolarów… To jest tabela i nie mam żadnego problemu, żeby pokazać te dane – podkreślał.

Jak dodał, żeby zdobyć polską wizę należało zapłacić 5 tysięcy dolarów. Każdy mógł ją kupić – stwierdził Marcin Kierwiński w „Graffiti” Polsat News. Przekonywał, że jest pewny tego, czego się dowiedział.

– Jeżeli ktoś mówi, że to są dane nieprawdziwe, to niech mnie pozwie. Wzywam pana Bochenka, pana Fogla, pana Raua. Jeszcze raz powtórzę: 250 tysięcy wiz, zaproszeń dla ludzi z krajów azjatyckich, afrykańskich, bez żadnego sprawdzenia, w procedurze korupcyjnej – podkreślał.

Afera wizowa trwa – TVP milczy

Przypomnijmy, że Piotr Wawrzyk został usunięty z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych. Jak już informowaliśmy w naTemat, ściągani przez ludzi Wawrzyka Hindusi udawali ekipy filmowe z Bollywood. Prawdziwe powody dymisji Wawrzyka ujawnił Onet, tymczasem rząd je ukrywa, a Telewizja Polska nawet słowem nie poinformowała swoich odbiorców o aferze wizowej. Jeden z głównych serwisów informacyjnych w kraju całkowicie pominął w głównym wydaniu ten temat. Zamiast tego głównym tematem była sytuacja na włoskiej Lampedusie.

Co więcej, "Wiadomości" krytycznie odniosły się do unijnej polityki wobec migrantów, zupełnie pomijając fakt, jak "pozytywnie" odnoszą się do niej w realnych decyzjach politycy partii rządzącej. Pokazany został także kryzys na granicy polsko-białoruskiej. Następnie telewizja opłacana z publicznych pieniędzy pokazała reklamę serialu TVP "Dewajtis". Gościnią TVP Info była natomiast w piątek Urszula Pasławska z PSL. Kiedy posłanka próbowała przekazać, że w Telewizji Publicznej należy mówić prawdę i wyjaśnić aferę wizową, została dosłownie zakrzyczana przez prowadzącą Ewę Bugałę i przedstawicieli PiS.