Szczepionki przeciwko HPV to seksualizacja dzieci? DGP: Czarnek miał zablokować promocję w szkołach
Od 1 czerwca 2023 roku realizowany jest w Polsce Powszechny Program Szczepień przeciw HPV. Szczepieniami objęte są dziewczęta i chłopcy w wieku 12 i 13 lat. W praktyce dotyczy to roczników 2010 i 2011.
Szczepienia te uzupełniają bezpłatny Program Szczepień Ochronnych dzieci i młodzieży o nowy zakres ochrony przed chorobami wywołanymi przez ludzki wirus brodawczaka (HPV), z tą różnicą, że mają charakter szczepień zalecanych. Są jednak dla tej wybranej grupy wiekowej bezpłatne.
To sytuacja bez precedensu, bo do tej pory szczepienia w Polsce były albo obowiązkowe i bezpłatne, albo zalecane i wówczas płatne.
Program szczepień przeciw HPV według założeń z Narodowej Strategii Onkologicznej miał ruszyć dwa lata wcześniej, jednak część polityków prawicowych od początku była przeciwna. Ideologiczni przeciwnicy przekonywali, że takie szczepienia to seksualizacja dzieci, bo wirus HPV przenosi się m.in. przez kontakty seksualne.
Mimo niesprzyjającej atmosfery w końcu udało się znaleźć kompromis w postaci szczepienia zalecanego bezpłatnego.
To jednak nie wystarczy, aby osiągnąć cel, czyli wyszczepić jak największą populację nastolatków i ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa HPV oraz późniejsze skutki zakażeń w postaci raka szyjki macicy.
O dostępnych szczepieniach - w dobie silnych ruchów antyszczepionkowych - trzeba skutecznie informować i wyjaśniać, dlaczego są one tak ważne. Promocję trzeba kierować do rodziców, a skuteczną formą byłaby informacja poprzez szkoły, np. dziennik elektroniczny.
Po taką formułę sięgnięto w grudniu 2021 r. gdy chodziło o szczepienie dzieci przeciw COVID-19. Za pomocą dzienników elektronicznych rodzice uczniów otrzymali list ministra edukacji oraz ministra zdrowia dotyczący szczepień dzieci w wieku 5-11 lat przeciw COVID-19. List został wysłany do szkół przez System Informacji Oświatowej.
Uniknąć kłopotów przed wyborami
Takiego listu zabrakło jednak - jak pisze Dziennik Gazeta Prawna - za sprawą szefa resortu edukacji Przemysława Czarnka w odniesieniu do szczepień przeciw HPV. Jak wynika z informacji DGP Ministerstwo Edukacji opieszale współpracuje przy zachęcaniu do szczepień HPV; resort zdrowia chciał, by z informacją o szczepieniu dotrzeć przez kuratoria do szkół i rodziców. Kuratoria jednak nie otrzymały żadnych zaleceń czy ulotek dotyczących propagowania szczepień przeciw HPV. Według informatorów gazety, ze strony resortu edukacji nigdy nie było takiej chęci.
Minister Czarnek miał przekonywać, że "nie ma co wpuszczać HPV do szkół", bo mogłyby się pojawić zarzuty o seksualizację, a nie ma co przed wyborami robić sobie kłopotów.
Tak uważał - jak podaje DGP - m.in. prawicowy publicysta Jan Pospieszalski, a na antenie Radia Maryja pojawiają się wypowiedzi wskazujące, że szczepienia byłyby niepotrzebne, gdyby wszyscy zaczynali życie seksualne dopiero w małżeństwie.
Na tym tle pojawiły się nieporozumienia między resortami zdrowia oraz oświaty. Efekt jest taki, że od czerwca (od 01.06 do 21.08.2023) w ramach programu bezpłatnych szczepień przeciw HPV zaszczepiono 83 782 nastolatek i nastolatków. Stan zaszczepienia - jak podaje NIZP-PZH - wynosi 9,8 proc. Wśród wszystkich zaszczepionych 65 proc. to dziewczęta, a 35 proc. - chłopcy.
To jak ruletka
Do publikacji odniosła się wirusolog prof. Agnieszka Szuster-Ciesielska.
Wielokrotnie pisała już i o samym wirusie brodawczaka ludzkiego i o korzyściach, jakie można odnieść po zaszczepieniu szczepionką przeciwko HPV.
"Przypominam tylko, że ponad 90 proc. mężczyzn i ponad 80 proc. kobiet w ciągu swojego życia będzie miało do czynienia z tym wirusem – jego typami łagodnymi wywołującymi np. kłykciny kończyste, albo typami onkogennymi powodującymi nowotworzenie. Chociaż ok. 90 proc. zakażonych przezwycięży infekcję (w ciągu 2-3 lat), to kontakt z tym wirusem jest jak ruletka – nie wiadomo, czy właśnie u mnie nie rozwinie się nowotwór" - pisze ekspertka.
Jak podaje za Krajowym rejestrem nowotworów, w Polsce, tylko w roku 2020 z powodu nowotworów HPV-zależnych (głowy i szyi, odbytu i narządów płciowych) zachorowało 12 777 i zmarło 12 877 osób.
Dodaje, że Polska "jako praktycznie ostatni europejski kraj wprowadziła nareszcie nieodpłatne szczepionki przeciw HPV dla nastolatków obu płci w wieku 12-13 lat. Ale kampanii szczepionkowej właściwie nie było".
Efekt? Do tej pory zaszczepiło się niespełna 10 proc. 12 i 13-latków. "To niewiele – w Australii zaszczepiono ponad 80 proc. uprawnionych osób. Tylko przy wysokiej wyszczepialności możemy spodziewać się znaczącego zmniejszenia występowania nowotworów HPV-zależnych i bardzo szeroko rozpowszechnionych brodawek genitalnych" - przekonuje i pyta: "dlaczego kampania szczepień jest tak niemrawa, skoro są one w szeroko pojętym interesie zdrowia publicznego?".
"Czas rozliczyć ten rząd"
Do publikacji DGP w ostrych słowach odniosła się także posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.
"Panie ministrze Czarnek ochronę zdrowia i życia dziewczynek nazywa Pan "seksualizacją"? Hasło idealnie podsumowujące podejście tego rządu do kobiet, to "Kobiety umierały, umierają i umierać będą"" - napisała Kotula na Twitterze.
Zachęca jednocześnie kobiety, aby poszły na wybory, bo "czas rozliczyć ten rząd za to, co przez ostatnie osiem lat robili kobietom".
Fałszywe stwierdzenia wykluczone naukowo
O mity dotyczące szczepionek i fałszywe opinie dotyczące skutków społecznych programu szczepień przeciw HPV pytaliśmy tuż przed wejściem programu dra hab. n. med. Andrzeja Nowakowskiego, profesora nadzwyczajnego NIO-PIB, kierownika Centralnego Ośrodka Koordynującego Program Profilaktyki i Wczesnego Wykrywania Raka Szyjki Macicy.
Tłumaczył wówczas w rozmowie z naTemat.pl, że szczepienia są jedyną formą ochrony przed zakażeniem HPV. Jak mówił, "faktycznie, w związku z transmisją wirusa drogą kontaktów seksualnych, fałszywe stwierdzenia, że taki program może prowadzić do przedwczesnej inicjacji seksualnej, są powielane przez niektóre osoby. Te informacje zostały naukowo wykluczone."
Co więcej, podkreślił, że "dziewczęta, które są szczepione przeciw HPV, są nawet bardziej świadome i prowadzą bezpieczniejsze życie seksualne w dorosłym wieku niż te, które nie były szczepione przeciw HPV".
Także prof. Jan Kotarski, emerytowany kierownik Katedry i Kliniki Ginekologii Onkologicznej i Ginekologii na Uniwersytecie Medycznym w Lublinie, ostrzegał w rozmowie z naTemat przed szkodliwymi fake newsami na temat tych szczepień. – Wiarygodne badania na dużych grupach wykazały, że dziewczynki, które były szczepione, znacznie później podejmowały współżycie od tych nieszczepionych – zaznaczał ekspert.
Jak podkreślał, trzeba zwalczać te stereotypy, które stawiają w niekorzystnym świetle kobiety lub mężczyzn, bo nie mają one nic wspólnego z biologią wirusa.